UE nie widzi swej przyszłości
Treść
W wielu stolicach państw Unii Europejskiej zapanowała niemal żałobna atmosfera po krachu szczytu jej przywódców w Brukseli. Unioentuzjaści z goryczą przyznają, że Unia nie ma ani konstytucji, ani budżetu, choć liczyli, że obie te sprawy załatwią podczas dwudniowych obrad.
Brytyjsko-francuski spór o kształt budżetu, a także żądania Holendrów i Szwedów uniemożliwiły przyjęcie planu wydatków Unii na lata 2007-2013. Debata rozpoczęta w piątek po południu zakończyła się tuż przed północą bez efektu. Dzień wcześniej, podczas rozmów o przyszłości konstytucji UE decydenci zgodzili się tylko na roczną przerwę w procesie jej ratyfikacji, nawołując do jego kontynuowania. Jednak przyznając, że nie może ona wejść w życie, jeśli nie zatwierdzą jej wszystkie kraje UE, nie wyjaśnili, jak potraktują odrzucenie projektu przez Francuzów i Holendrów.
Przewodniczący obradom premier Luksemburga Jean-Claude Juncker zasugerował, że winę za fiasko rozmów ponosi głównie Wielka Brytania i wyraził opinię, że chodziło nie tylko o pieniądze, lecz także o koncepcję Europy. Brytyjczycy wolą, jego zdaniem, ograniczyć integrację do wspólnego rynku i nie chcą unii politycznej. - Ci, którzy zażądali w ostatnim momencie, byśmy kompletnie zmienili strukturę budżetu, wiedzą dokładnie, że to było niemożliwe - tłumaczył Juncker.
Z "ratunkową" propozycją pospieszył na koniec szczytu premier Marek Belka i idący w jego ślady przywódcy innych nowych państw UE, którzy wyrazili gotowość poświęcenia części funduszy przypadających krajom, które mieli reprezentować. Jak tłumaczył Belka, chciał swoim wystąpieniem pokazać, że Europa nie jest dla Polaków tylko "górą pieniędzy". Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że nie wpłynęło to na zmianę stanowiska premiera Blaira, który dąży do zmiany kształtu wydatków UE.
Determinacja Belki wynikała z powodów finansowych. Jego rząd oczekiwał, że szybkie zatwierdzenie budżetu Unii pozwoli na wcześniejszą wypłatę funduszy i że w tzw. wielkim projekcie budżetu byłyby one większe niż w sytuacji, gdy Bruksela będzie ustalała plany jednoroczne. Rząd w Warszawie liczył, że zgodnie z ostatnią propozycją Luksemburga Polska otrzyma w latach 2007-2013 80 mld euro, co po odjęciu składek miałoby dać 60,5-61 mld euro.
Propozycja Belki ucieszyła bogate państwa UE, m.in. Francję, Niemcy i Luksemburg. Premier Juncker tłumaczył m.in.: "Wstydziłem się, kiedy słyszałem, jak nowe kraje, te najbiedniejsze, (...) by ratować porozumienie, gotowe były poświęcić część swoich funduszy".
Formalnie głównym powodem fiaska szczytu miał być spór o brytyjski rabat. Premier Blair odrzucił projekt porozumienia, przewidujący zamrożenie upustu brytyjskiej składki na poziomie 5,5 mld euro rocznie do 2013 r. Według ekspertów, bez takiej decyzji Brytyjczycy mogliby odzyskiwać rokrocznie coraz więcej, aż do ponad 8 mld w 2013 roku. Blair zapewniał, że jest skłonny pójść na ustępstwa, ale pod warunkiem szybkiej reformy wspólnej polityki rolnej prowadzącej do redukcji unijnych wydatków na rolnictwo. Jednak o reformie polityki rolnej przed 2014 rokiem nie chciał słyszeć prezydent Francji Jacques Chirac. Znacznej redukcji swojej składki domagała się też Holandia, która wpłaca najwięcej do unijnej kasy w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
BM, PAP
Kryzys UE wywołany protestem przeciwko proponowanej jej konstytucji obnażył wobec świata cały fałsz propagandy unijnej o solidarności i wspólnej wizji przyszłości Unii 25 państw. Okazało się, że Francja jest przeciwna "anglosaskiemu modelowi gospodarczemu", zmniejszeniu kontroli handlu i dostosowaniu gospodarki do warunków globalizacji. Natomiast rząd Tony'ego Blaira - który ma objąć wkrótce na następne 6 miesięcy przewodnictwo w Unii - uważa, że obecnie UE ma jedynie wybór między przystosowaniem się do postępującej globalizacji lub ugrzęźnięciem w przeszłości. Blair ma osobiście przedstawić Parlamentowi Europejskiemu "anglosaski model gospodarczy", ale wielu parlamentarzystów z góry zapowiada, że w ogóle nie będą go słuchać. W ten sposób Unia stanęła na rozdrożu. Pozostaje bez konstytucji i budżetu, a przede wszystkim bez wizji, czym ma być.
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
"Nasz Dziennik" 2005-06-20
Autor: ab