Udaremnili zamach na pastora
Treść
Turecka policja udaremniła zamach na pastora Emrego Karaaliego w Izmicie leżącym 150 km od stolicy Turcji – Stambułu. W połowie stycznia funkcjonariusze aresztowali 14 osób, które podejrzewano o planowanie ataku na chrześcijańskiego duchownego.
Po zatrzymaniu podejrzanych okazało się, że wśród nich są dwaj członkowie wspólnoty, którą prowadzi pastor Karaali. Poza nimi także kilku innych uczestniczyło w nabożeństwach, choć nieregularnie. – Dwóch podejrzanych było oficjalnymi członkami Kościoła. Byli dla nas jak rodzina. Jeden z nich w ubiegłym roku przyjął chrzest – wyjaśnił pastor Karaali Międzynarodowemu Dziełu Pomocy Chrześcijan Open Doors. Jednocześnie podkreślił, że ci, którzy włączyli się do jego wspólnoty, mieli za zadanie zbierać informacje o niej, a także o samym pastorze i jego bliskich. Gromadzili także zdjęcia, kopie dokumentów i materiałów Kościoła. Co więcej – zebrali adresy członków wspólnoty i gości przybywających do niej w odwiedziny.
Jak informuje Międzynarodowe Dzieło Pomocy Chrześcijan Open Doors, w czasie przeszukania domów podejrzanych policja znalazła w nich broń. O wadze całej akcji świadczy chociażby fakt, że w działania został zaangażowany oddział antyterrorystów. To nastąpiło po zatrzymaniu człowieka z Diyarbakir, który został wyznaczony do przeprowadzenia zamachu. To właśnie on, tuż po aresztowaniu, przyznał się do planowanego zabójstwa.
Wszystko to pokazuje, że zamach na pastora był dokładnie zaplanowany, a grupa działała według przemyślanej strategii. Według informatora Open Doors, „aresztowanie podejrzanych nastąpiło dosłownie w ostatniej chwili”. Pastor o planowanym na niego zamachu dowiedział się z gazet. Dopiero później funkcjonariusze wyjaśnili mu szczegóły planowanego ataku.
Miasto, w którym posługuje pastor, leży ok. 150 km od stolicy Turcji – Stambułu. – W Izmicie żyje wielu radykałów, istnieją liczne grupy fanatyków, które są wobec nas wrogie. Utrudniają życie, jak mogą. Wielu odnosi się do nas złowrogo – wyznał rozmówca Open Doors. Jak podkreślił, są też życzliwi ludzie, którzy czasem ich odwiedzają. – Otacza nas jednak nieustannie aura nieukrywanej nienawiści – zaznaczył pastor Karaali. Jego wspólnota działa od 13 lat, a liczy 20 członków. Każdy z nich jest tureckim konwertytą.
– Wierzymy, że tutaj Bóg ma dla nas ciągłe zadania – stwierdził pastor Karaali. Jak dodał: „nasza ufność jest niezłomna, ponieważ widzimy, że nasz Pan jest z nami, ponieważ dzięki Jego opiece uniknęliśmy zamachu”. – Będziemy nadal podążać za Nim. Nieprzerwanie – zaakcentował rozmówca Open Doors. Pogróżki i plany zabójstwa skierowane wobec pastora to nie jedyne przypadki, które mają miejsce wobec tej wspólnoty. Również poprzednikowi pastora Karaaliego – pochodzącemu z Niemiec Wolfgangowi Hädeowi – grożono śmiercią i szykowano na niego zamach. Od 2007 roku, kiedy dokonano morderstwa na trzech chrześcijan z Malatya, jest on pod stałą opieką policji.
Turecki absurd
– Takich wydarzeń nie można bagatelizować – zaznaczył dr Tomasz M. Korczyński z międzynarodowej organizacji Open Doors. Jednocześnie przypomniał, że „morderstwa chrześcijan, szczególnie liderów Kościołów i wspólnot, nie należą w tym azjatyckim kraju muzułmańskim, czyli Turcji, do rzadkości”.
– Morderstwo z zimną krwią przez fanatyków tureckich ks. bp. Luigiego Padovesego, ks. Santoro, dziennikarza Hranta Dinka, chrześcijan z Malatya, Necati Aydina, Ugura Yüksela i Tilmanna Geske pokazują, gdzie dzisiaj znajduje się Turcja. Ponadto do dziś Turcja, mająca ambicje dostać się do Unii Europejskiej, nie przyznała się zbrodni ludobójstwa na chrześcijanach z lat 1915-1917 – dodał dr Korczyński.
Podkreślił, że „państwo, jego władze i sądy skandalicznie reagują na te wydarzenia, najczęściej wypuszczają agresorów, powołując się na ich młody wiek albo wydają łagodne wyroki, orzekając ich niepoczytalność”. – Dochodzi do absurdu, nagle się okazuje, że w Turcji każdy morderca chrześcijan to szaleniec, które nie wie, co czyni. To skandal – ocenił przedstawiciel Międzynarodowego Dzieła Open Doors.
Nasz Dziennik Czwartek, 31 stycznia 2013Autor: jc