Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Uczestnicy wyprawy na K2 powrócili do Polski

Treść

Uczestnicy zimowej wyprawy na drugi szczyt globu - K2 - powrócili do Polski. Jej kierownik, Krzysztof Wielicki, tuż po wylądowaniu na ojczystej ziemi poinformował, że misja nie została zakończona, lecz tylko przerwana. K2 jeszcze nigdy nie został zdobyty zimą - Wielicki ma nadzieję, że to się wreszcie uda. Gdy przed kilkoma miesiącami wyjeżdżał z Warszawy, mówił: - Wyprawa będzie udana, jeśli zdobędziemy szczyt. Szczęśliwa natomiast - gdy wszyscy z niej wrócimy.
Choć i tym razem K2 przerósł ludzkie możliwości, wyprawa zapisała się w historii. Dotarła przecież na wysokość 7630 m, a tak daleko na tej górze człowiek jeszcze nie był. Tam 12 lutego Piotr Morawski, Marcin Kaczkan i Kazach Denis Urubko założyli czwarty obóz. Niestety, na więcej alpinistów nie było stać. 27 lutego Wielicki podjął decyzję o odwrocie. Uznał, że próba wejścia na wierzchołek w tak ekstremalnych warunkach świadczyłaby o braku odpowiedzialności.
Krzysztof Wielicki przyznał, że wyciągnął wiele wniosków z tej wyprawy. - Przede wszystkim trzeba tam być już w listopadzie, a w grudniu rozpocząć działalność. Mieliśmy pecha. Może dlatego że po raz trzynasty byłem kierownikiem. Tak fatalnej pogody nie było w tym rejonie od 30 lat. Huragan zmiótł nam bazę. Nic z niej nie zostało. Misja została przerwana, a nie zakończona. Ja tam wrócę, by pokonać górę gór - dodał. - Tak naprawdę, nawet nie przeprowadziliśmy ataku szczytowego. Przez ten długi czas, ponad dwa miesiące, czyniliśmy tylko przygotowania. Założyliśmy blisko 5 km lin poręczowych. Wysiłek był ogromny, a - jak widać - drużyna bardzo zeszczuplała; łącznie schudła około 200 kg. Niektórzy koledzy przypominają wieszaki. Co mogliśmy zrobić - zrobiliśmy. Trafiliśmy na złą pogodę, którą trzeba było przeczekiwać w bazie, co jest frustrujące. Te dni spędzaliśmy na czytaniu książek, grze w karty, szachy, brydża. Czasami musiałem łagodzić obyczaje uczestników, zdenerwowanych przedłużającą się niepogodą. Warunki w bazie były dość trudne. Pierwszą kąpiel od czasu przybycia do bazy wzięliśmy dopiero w drodze powrotnej, 8 marca, gdy dotarliśmy do Yilik - zakończył Wielicki.
Wyprawa dedykowana była prekursorowi zimowych ekspedycji w góry najwyższe - Andrzejowi Zawadzie. Wdowa po nim, Anna Milewska, wielce wzruszona, powiedziała ze łzami w oczach: - W takich warunkach, jakie mieli, nic nie mogli zrobić. Bywało, że huragan porywał himalaistów. Trudności spiętrzały się z każdym dniem i jedynie słuszną decyzją było zarządzenie odwrotu. Góry nie można gwałcić - dodała.
K2 leży w Karakorum w Pakistanie. Jest drugą pod względem wysokości górą globu, jednym z czternastu ośmiotysięczników, przez wielu uznawanym za najtrudniejszy. Szczyt K2 jest jednym z siedmiu niezdobytych przez człowieka zimą. Pozostałe to: Makalu, Shisha Pangma, Nanga Parbat, Broad Peak, Gasherbrum I i Gasherbrum II.
Na pytanie, czy K2 jest wart takich poświęceń, Wielicki odpowiada bez zająknięcia: - Na pewno warto czynić możliwym to, co wydaje się niemożliwym.
Pisk, PAP
Nasz Dziennnik 20-03-2003

Autor: DW