Uchwała to za mało

Treść

Z Dariuszem Adamskim, przewodniczącym NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdynia, rozmawia Jacek Dytkowski

Na jakim etapie jest realizacja specustawy stoczniowej w Stoczni Gdynia?
- Ona już się zaczęła. Spodzie wamy się, że będzie powołany nadzorca, który z kolei zwoła walne zebranie wierzycieli i wybierze zarządcę - a to kluczowa postać, bo będzie decydowała o kształcie podziału majątku stoczni. Od zarządcy zależy także, czy majątek będzie podzielony na tyle sensownie, by dać szansę pozyskania jeszcze jakichkolwiek inwestorów w tych trudnych czasach.

Czy wielu pracowników zamierza odejść ze stoczni?
- Jeśli chodzi o pracowników, będą oni składać swoje deklaracje w programie dobrowolnych odejść do 26 stycznia. Przy czym wcale to nie oznacza, że nastąpi jakieś masowe zwolnienie ludzi z pracy, ponieważ mamy do wykonania trzy kontrakty i stoczniowcy będą potrzebni. Nasze obawy dotyczą natomiast przyszłości.

Sejmowa Komisja Skarbu Państwa przygotowuje uchwałę w sprawie przyszłości przemysłu stoczniowego...
- Zawsze jest to miód na serce, jeśli ktoś się pochyla z troską nad stoczniami. Szkoda tylko, że tak późno i żeby nie był to przypadkiem tylko taki gest propagandowy. Gdyby bowiem ktoś podjął decyzję bardziej strategiczną, która by zobowiązała rząd do jakiejś akcji marketingowej pozyskania inwestorów, albo w kontekście obecnej sytuacji w dostawach gazu do wybudowania w Świnoujściu portu gazowego, a w związku z tym koniecznej i niezbędnej floty statków do przewozu tego paliwa, to byłoby bardziej konkretne postanowienie niż taki jakiś gest, który ma bardziej wymiar pijarowski. Jeszcze uchwałą niczego się nie załatwiło, możemy przecież uchwalać, że będziemy młodzi, zdrowi i bogaci. Nie jest to więc żaden konkret, jakim byłoby ustalenie jakiegoś planu strategicznego, że na przykład rząd polski w kontekście dywersyfikacji dostaw gazu buduje naftobazę w Świnoujściu, a w ślad za tym przygotowuje zamówienia rządowe na budowę gazowców.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-08

Autor: wa