Tyniec czyli wydawnictwo
Treść
Nastolatkiem będąc szukającym różnych dróg do poznania Pana Boga, natrafiałem dzięki znajomemu na tyniecki tom apoftegmatów (był to 4 tom z serii “Źródła Monastyczne”) i po przeczytaniu pierwszych stron utonąłem w tym dziele po same uszy.
Tyniec lat 90. można było spotkać na różne sposoby. W sposób bardziej ukryty – poprzez liturgię. Żyjący wówczas O. Franciszek Małaczyński OSB był odpowiedzialny na redakcję Mszału Rzymskiego dla diecezji polskich i licznych ksiąg liturgicznych jak lekcjonarze czy Liturgia Godzin. Szerzej znany był Tyniec przez Biblię Tysiąclecia: na samym początku każdej edycji można było napisać, że tłumaczenia dokonano „z inicjatywy benedyktynów tynieckich”. Każdemu jednak, kto bywał regularnym, klientem księgarni, tynieckie opactwo jawiło się jako miejsce, w którym wydawano egzotyczne jak na ówczesny polski rynek wydawniczy książki. Pierwszy świadomy kontakt z moim klasztorem tak się właśnie dokonał – przez książki. Nastolatkiem będąc szukającym różnych dróg do poznania Pana Boga, natrafiałem dzięki znajomemu na tyniecki tom apoftegmatów (był to 4 tom z serii Źródła Monastyczne) i po przeczytaniu pierwszych stron utonąłem w tym dziele po same uszy. Imponowało młodemu człowiekowi zarówno tłumaczenie dokonane z greckiego, jak i świetnie napisane fachowe wstępy (przygotowane jednak tak, że nawet nieprzygotowany czytelnik znalazł w nich pierwsze wskazówki jak rozumieć dawny świat egipskich mnichów).
Kiedy wstępowałem do klasztoru latem 1999 r., książki, którymi mnie raczono, pochodziły przede wszystkim z naszego wydawnictwa. Ówczesny opat, śp. O. Adam Kozłowski OSB, niemal przy każdej rozmowie albo którąś z książek młodemu adeptowi do życia mniszego reklamował, albo dzielił się wrażeniami z lektury, zachęcając ze wszystkich sił do czytania. I tak po raz pierwszy zabłysnął przed moimi oczami cudowny świat średniowiecznych mnichów opisany z pasją na stronach „Miłość nauki a pragnienie Boga” O. Jeana Leclerqa OSB, zapoznałem się z dziejami św. Pawła Pustelnika, słuchałem rad, jak modlić się Psalmami zapisanymi przez Tomasza Mertona w „Chlebie na pustyni” czy odkrywałem, dzięki Anselmowi Grünowi, że w człowieku jest potrzeba milczenia.
Wydawnictwo było częścią klasztoru, żyliśmy z nim przez ścianę. Na korytarzu, gdzie dziś są rozmównice i pomieszczenia parafialne była księgowość, magazyn i główny pokój pracy wydawniczej. Pracownicy wydawnictwa jedli obiad w tak zwanej „rozmównicy w ruinie”, stąd najmłodsi, nosząc im posiłki z refektarza, poznawali ich kolejno: Janka Niecia, który nosił wtedy imponujący kucyk, Ewę Ciepłuchę, która prowadziła z O. Włodzimierzem księgowość, jej męża, Andrzeja, który pracował jako grafik, Agnieszkę Krawiec, która łączyła pracę wydawniczą, przede wszystkim kwestie redakcyjne i korektorskie, z pracą w naszej bibliotece, Gabriela Głowackiego, człowieka do wszystkiego, p. Basię, ogarniającą kwestie biurowe, sąsiadkę klasztoru Beatę Kłosowską, naszą oblatkę Teresę Lubowiecką. Obok pracowników świeckich w wydawnictwie byli oczywiście mnisi. O. Włodzimierz Zatorski OSB, dyrektor i założyciel, człowiek orkiestra, który nie tylko planował i organizował pracę, ale sam wsiadał w samochód i regularne ruszał w objazd po Polsce, aby sprzedawać książki. (Pamiętam, jak podczas jednej rekreacji powiedział do jednego ze współbraci, że jeśli jego rozmówca znajdzie drugiego dyrektora polskiego wydawnictwa, który zajmuje się handlem obwoźnym, to dostanie od niego medal.) O. Hieronim Kreis OSB, zaczynający wówczas pisanie kolejnych tomów o kwiatach w kościele, ale angażujący się również w kwestie graficzne (któż nie pamięta jego okładek!) i O. Jan Paweł OSB, który pracował w magazynie i zajmował się wysyłką.
Po zakończeniu nowicjatu w 2001 r. Ojciec Opat, był nim wówczas O. Marek Szeliga OSB, przydzielił mnie do pracy w wydawnictwie. Do moich obowiązków należała praca w magazynie i pomoc O. Janowi Pawłowi w wysyłce, korekta książek i, jak to wówczas w wydawnictwie bywało, pomoc przy rozmaitych sprawach bieżących, których nigdy nie brakowało. Dopiero wtedy, kiedy weszło się do środka, można było dostrzec, że wydawnictwo nie tylko funkcjonuje jak rodzina, ale też, że jest miejscem które jednoczy ludzi, którzy mieliby problem, aby spotkać się gdzie indziej. Oprócz wyliczonych pracowników O. Włodzimierzowi udało się skupić wokół siebie reprezentantów różnych dziedzin: drukarzy, profesorów, grafików, dyrektorów bibliotek i domów kultury oraz szereg innych niepowtarzalnych ludzi, którzy spowodowali ów niesłychany wydawniczy sukces.
Myślę, że takie było i jest podwójne zadanie i charakter naszego wydawnictwa: publikowanie książek, które podadzą polskiemu czytelnikowi zdrową doktrynę duchowości monastycznej (stąd nigdy dość chwalona rola Źródeł Monastycznych), oraz bycie przestrzenią, w której mogą współpracować ludzie o różnym nieraz światopoglądach, ale zjednoczeni szczytną ideą wydawania dobrze przygotowanych świetnych książek.
Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.
Żródło: cspb.pl, 19
Autor: mj