Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tymoszenko: Chcę żyć

Treść

Aresztowana w piątek przez sąd była premier Ukrainy Julia Tymoszenko oświadczyła za pośrednictwem swojego adwokata, że działania sądu wobec niej są realizacją planu prezydenta Wiktora Janukowycza, który dąży do zniszczenia politycznych oponentów. Tymoszenko jest przekonana, że władze są gotowe na wszystko, nawet na fizyczną likwidację przeciwników. Dlatego lider opozycji zapewniła, że nie ma zamiaru odbierać sobie życia. Sugeruje, iż rządzący mogą planować jej zabójstwo, które zostałoby przeprowadzone tak, aby wyglądało na samobójstwo. To aresztowanie zmobilizowało do działań opozycję.
Była premier i najpoważniejsza rywalka Janukowycza w ostatnich wyborach prezydenckich jest przekonana, że może on wziąć przykład z prezydenta Leonida Kuczmy, za którego rządów doszło do kilku sfingowanych samobójstw ważnych polityków, w tym ministra spraw wewnętrznych Jurija Krawczenki i ministra transportu Georgija Kirpy. Dlatego Tymoszenko zapewniła, że nie myśli o samobójstwie, bo chce kontynuować walkę przeciwko obecnemu "kryminalnemu reżimowi" na Ukrainie.
Umieszczenie Julii Tymoszenko za murami więzienia zmobilizowało opozycję. Jej partia - Batkiwszczyna - tworzy komitet oporu przeciw prezydentowi Janukowyczowi. - Aresztując byłą premier, władza przekroczyła próg, za którym jest już zniszczenie demokracji i powstanie autorytarnej władzy. Te procesy mogą być nieodwracalne - oświadczył wiceprzewodniczący Batkiwszczyny Oleksandr Turczynow. Opozycja tworzy też miasteczka namiotowe w śródmieściu Kijowa, obok sądu, gdzie odbywa się proces Julii Tymoszenko, a także na placu Niepodległości, gdzie się odbywała "pomarańczowa rewolucja". Jednak władze stolicy zabroniły tych akcji. Tymoszenko otrzymała też wsparcie ze strony boksera Witalija Kliczki, który przerwał przygotowania do walki z Tomaszem Adamkiem i z Austrii przyleciał na Ukrainę. Zapowiedział, że "będzie bronił demokracji w kraju". - Tymoszenko uwięziono w przededniu święta 20. rocznicy niepodległości Ukrainy. Postępowanie obecnej władzy świadczy o tym, iż demokracja w kraju nie była w stanie utrzymać się nawet przez 20 lat - zaznaczył Witalij Kliczko.
Zaniepokojenie aresztowaniem Julii Tymoszenko wyraził też Waszyngton. Ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie oświadczyła, iż to, co się dzieje na Ukrainie, jeszcze raz potwierdza, że w kraju "brakuje dominacji prawa nad politycznym prześladowaniem opozycji". Dlatego amerykański rząd apeluje do ukraińskich władz, żeby odwołały aresztowanie byłej premier. Ambasador USA chciałby też jak najszybciej odwiedzić Tymoszenko w więzieniu Łukjanowskim.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Nasz Dziennik 2011-08-08

Autor: jc