Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tym razem Mazowsze jako pierwsze

Treść

Na 18 marca mazowiecki oddział Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zapowiedział przeprowadzenie jednodniowego strajku ostrzegawczego w szpitalach na Mazowszu. To efekt braku porozumień w sprawie czasu pracy medyków i rozczarowanie brakiem konkretnych rozwiązań ze strony rządu. Lekarze argumentują, że w wielu szpitalach łamane są przepisy prawa pracy dotyczące czasu pracy, które obowiązują od początku tego roku. Według nich, lekarz ma prawo pracować tylko 48 godzin tygodniowo. Może zgodzić się na wydłużenie tego czasu o połowę, ale za dodatkowe wynagrodzenie i właśnie o jego wysokość rozbija się cała sprawa, bo dyrektorzy nie są w stanie dać lekarzom takich pieniędzy, jakich ci oczekują. W dodatku lekarze skarżą się, że w różny sposób, często bezprawny, są zmuszani do pracy ponad ustawowy limit. Maciej Jędrzejowski, przewodniczący mazowieckiego OZZL, tłumaczy, iż dla medyków jedynym wyjściem jest w tej sytuacji przeprowadzenie strajku ostrzegawczego. Jego termin ustalono na 18 marca. - O formie protestu zdecydują oddzielnie koledzy z każdego ze szpitali, bo ich sytuacja jest bardzo zróżnicowana. W niektórych placówkach zawarto porozumienia z lekarzami, w innych ich nie ma - powiedział nam doktor Jędrzejowski. - W ramach protestu lekarze najpewniej będą brali jednodniowe urlopy na żądanie - dodaje. Bardzo zła sytuacja, w ocenie związkowców, jest choćby w szpitalu na Solcu w Warszawie. OZZL skarży się, że doszło tam do ostrego konfliktu z dyrektorem, który posuwał się nawet do tego, iż opóźniał wypłatę wynagrodzeń dla lekarzy. Z kolei w Radomiu w dwóch szpitalach specjalistycznych (miejskim i wojewódzkim) może dojść za kilka tygodni do zamykania niektórych oddziałów. To rezultat tego, że lekarze wyczerpali już limity pracy w nadgodzinach, a propozycje podwyżek, jakie przedstawili im dyrektorzy, są ich zdaniem zbyt niskie. Niedługo więc pojawią się luki w grafikach i na oddziałach nie będzie można chorym zapewnić odpowiedniej opieki. Z kolei z powodu braku podobnego porozumienia w Szpitalu Powiatowym w Pułtusku może dojść nawet do zamknięcia tej placówki. Maciej Jędrzejowski podkreśla, że w wielu szpitalach z braku pieniędzy już doszło do zmniejszenia obsady lekarskiej na dyżurach, co oznacza pogorszenie standardów leczenia i bezpieczeństwa chorych. Zdaniem szefa mazowieckiego OZZL, sytuacji w szpitalach nie poprawią zapowiadane na kwiecień renegocjacje kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Nie wierzę w to, że NFZ da szpitalom więcej pieniędzy, aby dyrektorzy mieli fundusze na podwyżki. Trochę wyższe kontrakty będą tam, gdzie już zaciągnięte zostały zobowiązania płacowe, być może NFZ niewiele zwiększy również budżety innym placówkom, ale będzie to tylko efekt propagandowy, żeby rząd mógł pokazać, iż coś robi w sprawie szpitali - podkreśla Jędrzejowski. Przewodniczący nie kryje, że cierpliwość jego kolegów już się wyczerpuje. OZZL chciał dać rządowi czas na przedstawienie programu reformy ochrony zdrowia i załatwienie sprawy lekarskich dyżurów. Dlatego przez cztery miesiące nie było ze strony lekarzy żadnych akcji protestacyjnych. - Minęły już jednak cztery miesiące i żadnych rozwiązań nie widzimy - mówi Maciej Jędrzejowski. Niewykluczone, iż już wkrótce podobne decyzje o akcjach protestacyjnych zaczną ogłaszać także lekarze z innych regionów kraju. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-03-09

Autor: wa