Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] T. Stankiewicz-Podhorecka: Film ,,Nędzarz i madame" jest iskrą nadziei, że nie wszystko jest stracone - możemy odbudować kulturę

Treść

Film „Nędzarz i madame” wypełniony jest duchowością. Bardzo celnie dobrany jest zespół aktorski. Film ma znaczenie nie tylko artystyczne, ale także ogromne znaczenie formacyjne. Jedna z ostatnich scen finałowych ukazuje brata Alberta, który ciągnie stary wózek załadowany potrzebnymi rzeczami dla ubogich, a na wierzchu najbardziej widoczny jest bochenek chleba. Nasuwa się skojarzenie: „Bądź dobry jak chleb”. Jest to piękna scena, doskonale i wybitnie zagrana przez Krzysztofa Wakulińskiego (jako starszego brata Alberta) i Mariusza Saniternika w roli księcia Władysława Czartoryskiego – mówiła Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyk teatralny, publicystka „Naszego Dziennika”, we wtorkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

W Złotych Tarasach w Warszawie odbyła się w poniedziałek prapremiera filmu „Nędzarz i madame”. W najbliższy piątek (12 listopada) ekranizacja trafi do kin. Najnowsza produkcja Fundacji „Lux Veritatis” w reżyserii Witolda Ludwiga opowiada historię życia św. brata Alberta, który z artysty z buntowniczą duszą stał się opiekunem osamotnionych i ubogich, bo to dla nich porzucił karierę malarza. [czytaj więcej] 

Gość Radia Maryja wskazała, że film „Nędzarz i madame” ma w sobie coś takiego, że można go oglądać wielokrotnie i „za każdym razem odkrywa się coś nowego”.

– Po pierwszym obejrzeniu filmu (jeszcze przed prapremierą) napisałam komentarz dla „Naszego Dziennika”. Oglądając ten film, ciągle w głowie dźwięczało mi nazwisko Norwida. Wczoraj miałam to samo. Jak wiemy, żyjemy dzisiaj w świecie rozchwianych wartości, barbaryzacji i ateizacji życia, i to na szeroką skalę (międzynarodową). Imię Pana Boga ciągle się szarga na różne sposoby. Dostrzegalna jest próba eliminacji Boga nie tylko z miejsc publicznych, ale nawet z naszej świadomości i ustawianie na miejscu Pana Boga człowieka oraz nadawanie mu boskich atrybutów, działających w przeciwnym kierunku. Oglądając film „Nędzarz i madame” pomyślałam sobie, że dzisiejsza sztuka w swoich najrozmaitszych wymiarach (sztuce, plastyce, filmie) jest właściwie przesiąknięta brzydotą, afirmacją zła i fałszem. (…) Misję filmu „Nędzarz i madame” porównałam do wiersza Cypriana Kamila Norwida, którego fragment brzmi (Norwid pyta): „Czy popiół tylko zostanie i zamęt, co idzie w przepaść z burzą? Czy zostanie na dnie popiołu gwiaździsty diament wiekuistego zwycięstwa zaranie?”. To jest tak, jakby film „Nędzarz i madame” był odpowiedzią na pytanie Norwida. Jakby Witold Ludwig chciał za pomocą tego filmu, odpowiedzieć Norwidowi – powiedziała krytyk teatralny.  

Film „Nędzarz i madame” można porównać do „gwiaździstego diamentu” z tekstu Cypriana Kamila Norwida.

– Jest on „gwiaździstym diamentem” pośród brzydoty, pośród zalewu afirmacji zła, gdzie zagubiono: prawdę, dobro i piękno. Współcześni artyści odrzucili te trzy podstawowe wartości, a w zamian wprowadzili negacje tychże wartości. I nagle przychodzimy do kina i widzimy rzecz zupełnie odwrotną. Jest przywracanie wartości. Film „Nędzarz i madame” jest iskrą nadziei, że nie wszystko jest stracone, że możemy odbudować kulturę. Zależy to od nas, od naszych twórców, ale także zależy to od publiczności, jak jest przygotowana i jak to przyjmie. Wiadomo, że dzisiaj na naszych oczach dokonuje się rewolucja aksjologiczna. Jest ona bardzo ważna, bo jest to sprawa mentalności, fundamentu w rewolucji aksjologicznej, gdzie zanegowane są fundamentalne zasady funkcjonowania człowieka jako jednostki duchowo-cielesnej, a nie jako kawałka mięsa, ale istoty cielesnej. We współczesnym teatrze „używa” się człowieka jako istoty cielesnej, czyli traktuje się go jako narzędzie, z którym można zrobić, co się chce i gubi się godność człowieka, gubi się jego człowieczeństwo – podkreśliła gość audycji „Aktualności dnia”.

– Film „Nędzarz i madame” pokazuje nam, kim jest człowiek, że jest on osobą duchowo-cielesną, że jest godność człowieka, że człowiek ma w sobie tęsknotę. Pięknie jest to pokazane w filmie (w postaci Adama Chmielowskiego, brata Alberta – red.). Świetnie zagrał Piotr Zajączkowski, który wcielił się w postać Adama Chmielowskiego. Bardzo trudne jest ukazanie tęsknoty do Boga, do wartości wyższych, do których człowiek jest powołany. W filmie jest piękna scena, gdzie dwaj przyjaciele Józef Chełmoński, którego znakomicie zagrał Tomasz Błasiak i Adam Chmielowski rozmawiają, prowadzą dialog. Kolejna piękna scena to rozmowa Józefa Chełmońskiego z Heleną Modrzejewską, którą zagrała Magdalena Michalik. Podczas wernisażu prac malarskich Józefa Chełmońskiego, Helena Modrzejewska, patrząc na obraz lecących żurawi, widzi, że jeden z żurawi nie leci z pozostałymi i pyta: „Dlaczego?”. A Józef Chełmoński odpowiada, że on nie leci, bo ma złamane skrzydło. I na to Helena Modrzejewska odpowiada, że ten żuraw musi bardzo cierpieć, że on umiera. A Józef Chełmoński wskazuje, że on umiera, ale nie dlatego, że ma złamane skrzydło, tylko umiera dlatego, że tęskni do chmur. Jest to piękna i bardzo cenna metafora. Pięknie oddaje drogę Adama Chmielowskiego, a później brata Alberta. Ten film pod każdym względem jest bez zarzutu. Od strony artystycznej jest znakomity – zaznaczyła Temida Stankiewicz-Podhorecka.    

Należy pamiętać, że nie tylko liczą się role pierwszoplanowe, ale także pozostali aktorzy są bardzo ważni.

– Film „Nędzarz i madame” wypełniony jest duchowością. Bardzo celnie dobrany jest zespół aktorski. Film ma znaczenie nie tylko artystyczne, ale także ogromne znaczenie formacyjne. (…) W scenie finałowej brata Alberta (w podeszłym wieku) gra Krzysztof Wakuliński. Po latach w Krakowie dochodzi do spotkania brata Alberta z księciem Władysławem Czartoryskim, z którym wcześniej poznali się w Paryżu. Spotykają się i rozmowa jest bardzo krótka, ale ważna. Książę Władysław Czartoryski mówi, że właśnie otwiera muzeum, a brat Albert przerywa mu i oznajmia, że od dawna nie miał palety w rękach. Zdziwiony książę Władysław Czartoryski pyta: „Cóż może być piękniejszego niż sztuka?” A brat Albert mówi do księcia Władysława Czartoryskiego, że wybrał większą wolność. Dalej scena ukazuje, brata Alberta, który ciągnie stary wózek załadowany potrzebnymi rzeczami dla ubogich, a na wierzchu najbardziej widoczny jest bochenek chleba. Nasuwa się skojarzenie: Bądź dobry jak chleb. Jest to piękna scena, doskonale i wybitnie zagrana przez Krzysztofa Wakulińskiego (jako starszego brata Alberta) i Mariusza Saniternika w roli księcia Władysława Czartoryskiego – powiedziała gość Radia Maryja. 

– Film „Nędzarz i madame” jest filmem dla wszystkich, bo pokazuje, w czym tkwi istota człowieczeństwa. Jest w nim ukazana najpiękniejsza wersja człowieczeństwa, że można z czegoś zrezygnować, na rzecz czegoś większego – podsumowała krytyk teatralny. 

Wszelkie informacje nt. filmu „Nędzarz i madame” dostępne są na stronie portalu Radia Maryja. [zobacz]

 

Całą rozmowę z Temidą Stankiewicz-Podhorecką z audycji „Aktualności dnia” można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj

Tagi: "Nędzarz i madame" Temida Stankiewicz-Podhorecka