Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Autor książki ,,Rotmistrz": Nadal niewiele wiadomo o działalności wywiadowczej rtm. Witolda Pileckiego. Być może kiedyś poznamy archiwa, które są w Rosji i do tego dotrzemy

Treść

siążka „Rotmistrz”, mimo że jest obszerna, nie zawiera wszystkich informacji o rtm. Witoldzie Pileckim. Nadal niewiele wiadomo m.in. o jego działalności wywiadowczej. Być może jak kiedyś tak się stanie, że poznamy archiwa, które są w Rosji, to dotrzemy do tego. Ta książka to nie jest zamknięty rozdział. Jeszcze wielu rzeczy możemy się dowiedzieć – wskazał Jarosław Wróblewski z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, autor książki „Rotmistrz”, w „Rozmowach niedokończonych” na antenie TV Trwam.

W „Rozmowach niedokończonych” gościli Urszula Rau, dyrektor Fundacji Wolne Dźwięki, współorganizator Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym” oraz Jarosław Wróblewski z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, autor książki „Rotmistrz”. Opowiadali oni o czynnikach, które ukształtowały niezłomny charakter rtm. Witolda Pileckiego.

Urszula Rau poinformowała, że jej fundacja zajmuje się wydawaniem w ramach audiobooków książek historycznych. Współpracuje ona m.in. z Jarosławem Wróblewskim, piszącym książki o Żołnierzach Niezłomnych. Najnowszym dziełem tego autora jest „Rotmistrz”, obszerna publikacja opowiadająca o życiu rtm. Witolda Pileckiego, zawierająca wiele dokumentów i fotografii. Pisarz wskazał, że do pracy skłoniło go wiele czynników, m.in. rozmowy z córką Witolda Pileckiego czy przesiąknięta cierpieniem polskich patriotów atmosfera byłej ubeckiej katowni przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie obecnie mieści się Muzeum Żołnierzy Wyklętych.

– To się we mnie jakoś tak kłębiło i stwierdziłem, że muszę się tym podzielić, że muszę oddać to, czym nasiąknąłem. Tak to odczytuję. Starałem się napisać o człowieku, którego też chciałem poznać. To nie jest tak, że ja znałem Witolda Pileckiego, przygotowałem sobie wszystko i pisałem o nim – mówił Jarosław Wróblewski.

Podkreślił, że rtm. Witold Pilecki to człowiek tak nieszablonowy, że trudno sprowadzić jego postać do jednej konkretnej książki.

– A jednak prowadził moją rękę. Tak to odczytuję. Pomagał mi – stwierdził autor „Rotmistrza”.

Bohaterska postawa rtm. Witolda Pileckiego nie wzięła się znikąd. Była ona wynikiem  silnych tradycji patriotycznych w jego rodzinie obecnych co najmniej na kilka pokoleń wstecz. Wśród Pileckich byli bowiem uczestnicy powstania styczniowego. Walczył w nim. m.in. dziadek rtm. Witolda Pileckiego.

– To, że rodzina jest przesiąknięta takimi wartościami, potem – można powiedzieć – procentuje i daje takich ludzi, takich rodaków, którzy są bohaterami naszej historii – podkreśliła Urszula Rau.

Autor „Rotmistrza” dodał, że dla pokolenia czasów międzywojennych etos powstania styczniowego był bardzo ważny. Jego weterani stanowili dla młodych autorytet.

– Ci 90-letni dziadziusiowie w uniformach z fioletowymi wypustkami na płaszczach byli symbolami walki. Nigdy nie krytykowano powstania styczniowego mimo, że było przegrane – zwrócił uwagę Jarosław Wróblewski.

Młodego Witolda Pileckiego ukształtowało także harcerstwo.

– Harcerstwo to jest praca nad samym sobą, to jest hart ducha, hart ciała, ale równocześnie ogromna praca zespołowa. To jest najważniejsza z cech pracy harcerskiej – wszystko robimy razem, nie robimy tego w pojedynkę – zaznaczyła prezes Fundacji Wolne Dźwięki.

Jego wychowanie do współpracy, patriotyzmu i odpowiedzialności przełożyło się na skuteczność jego późniejszych działań, w szczególności misji wywiadowczej w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz, do udziału w której zaangażował ponad 500 osób – więcej, niż liczyła ochrona obozu.

– Charakterologicznie był to człowiek, któremu się ufało, który wzbudzał poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza tam – podkreślił autor książki „Rotmistrz”.

Dzięki tym cechom charakteru wcześniej udało mu się także stworzyć pełen miłości dom. W czasach międzywojennych aktywnie angażował się także w życie lokalnej społeczności – założył straż ogniową, przysposabiał lokalną ludność do służby wojskowej oraz założył spółdzielnię mleczarską. Dzięki temu po wkroczeniu Sowietów na teren jego majątku, lokalni chłopi nie dali się podburzyć komunistycznym agitatorom, namawiającym do „zemsty na panach”.

Jarosław Wróblewski wyjaśnił, że jego książka – mimo, że jest tak obszerna – nie zawiera wszystkich informacji o rtm. Witoldzie Pileckim. Nadal niewiele wiadomo m.in. o jego działalności wywiadowczej.

– Być może jak kiedyś tak się stanie, że poznamy archiwa, które są w Rosji, to dotrzemy do tego. Ta książka to nie jest zamknięty rozdział. Jeszcze wielu rzeczy możemy się dowiedzieć – wskazał autor „Rotmistrza”.

radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj

Tagi: rtm. Witold Pilecki