Tylko remis
Treść
- Jesteśmy bardzo zawiedzeni dzisiejszym wynikiem. Straciliśmy bardzo cenne punkty, ale nie uważam, żeby stała się tragedia. Musimy grać dalej i przygotowywać się do kolejnych spotkań - oznajmił selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Leo Beenhakker po meczu Polska - Słowenia. W sobotę Polska zremisowała we Wrocławiu 1:1 ze Słowenią w pierwszym meczu eliminacyjnym mistrzostw świata 2010. Następne spotkanie odbędzie się w środę na wyjeździe z San Marino. Zdaniem trenera, można być zadowolonym tylko z pierwszych 30 minut gry, to właśnie wtedy Polacy mieli pełną kontrolę nad przebiegiem meczu. - Trzymaliśmy ich w środku pola i realizowaliśmy założenia - powiedział szkoleniowiec. Beenhakker podkreślił, że m.in. z powodu kontuzji Bartosza Bosackiego nie mógł w pełni wykonać ułożonego w przerwie planu gry. Pytany przez dziennikarzy, czy wystawienie tylko jednego napastnika, w sytuacji gdy Słoweńcy grali dwoma, nie było zbyt asekuracyjne, selekcjoner odpowiedział, że pierwotny plan meczu zakładał grę z Pawłem Brożkiem w roli wysuniętego zawodnika. - Kontuzja Pawła spowodowała, że mieliśmy wybór tylko między Piszczkiem, o którym wiem, że może grać dobrze na tej pozycji, i Robertem Lewandowskim, który robi postępy, ale mógłby nie wytrzymać presji tego spotkania. Niestety, tak właśnie musiało to wyglądać - przyznał Beenhakker. W upale i przy pełnych trybunach kameralnego stadionu Śląska we Wrocławiu piłkarze reprezentacji Polski po słabym występie zremisowali ze Słowenią 1:1 pierwszy mecz eliminacyjny mistrzostw świata 2010. Mimo kilku młodych zawodników, którzy dołączyli do kadry po nieudanym starcie polskiej reprezentacji w Euro 2008, niewiele zmieniło się w grze całej drużyny. Żegnani gwizdami piłkarze z opuszczonymi głowami schodzili do szatni. Kolejny mecz eliminacyjny mistrzostw świata 2010 Polacy rozegrają w środę na wyjeździe z San Marino, ten mecz trzeba wygrać. MB, PAP "Nasz Dziennik" 2008-09-08
Autor: wa