Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tylko dwie gazety codzienne opublikowały ogłoszenie prezesa PZU

Treść


Oprócz "Naszego Dziennika" tylko "Puls Biznesu" opublikował płatne ogłoszenie autorstwa prezesa PZU, w którym Jaromir Netzel wzywał dziennikarza "Rzeczpospolitej" Bertolda Kittela do wyjawienia, na czyje zlecenie i za czyje pieniądze działa. Dziś Kittel ma złożyć pozew do sądu o ochronę dóbr osobistych przeciw Netzelowi.

Na czwartkowej konferencji prasowej prezes PZU nazwał Kittela "majorem", sugerował pracę dla wojskowych służb specjalnych i finansowanie przez nie kampanii przeciw sobie. W płatnym ogłoszeniu, którego publikacji odmówiły m.in. "Gazeta Wyborcza" i "Życie Warszawy" ("Rzeczpospolita" nie otrzymała takiej oferty), Netzel "w związku z bezprecedensową kampanią zawierającą cały szereg pomówień, oszczerstw, kłamstw oraz manipulacji" zadał dziennikarzowi dziewięć pytań. Pytał m.in. o to, jakie wpływowe osoby zleciły mu zadanie "zniszczenia" prezesa PZU, z jaką firmą związane są te osoby czy też jakim budżetem dysponuje Kittel przy realizacji zlececnia.
Kittel uznaje, że pytania Netzela naruszają jego dobra osobiste, gdyż "padają w nim [ogłoszeniu] sugestie, że jestem skorumpowany, kogoś straszyłem, brałem pieniądze i działałem na czyjeś zlecenie". Według niego, nie ma sensu udzielanie odpowiedzi na te pytania, bo "oświadczenie jest obliczone jedynie na to, by przekazać zawartą w nim tezę".
- Jeśli chodzi o drugą część oświadczenia, to, co napisał pan Thaddäus Seroczynski, z którym rozmawiałem przez telefon, to nieprawdziwe są informacje zarówno o tym, że kilkanaście razy odmówił mi spotkania, jak i o tym, że coś mu sugerowałem - powiedział Kittel PAP.
W swojej gazecie napisał natomiast, że nigdy nie spotkał się z Seroczynskim, a ten nie przekazał mu żadnej informacji. Zupełnie tak, jakby w swoim oświadczeniu Seroczynski uważał inaczej.
Netzel w płatnym ogłoszeniu zwrócił się do Kittela z apelem o "wyznaczenie terminu, w którym wspólnie udadzą się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z wnioskiem o odtajnienie wszystkich dokumentów dotyczących ich obu". Jak udało nam się dowiedzieć w źródle zbliżonym do służb specjalnych, prośba taka dowodzi nieznajomości zasad ich działania, bo prawo nie przewiduje takiej możliwości.
MW

"Nasz Dziennik" 2006-08-22

Autor: wa