Tych mogił szukaliśmy latami
Treść
Z Andrzejem Przewoźnikiem, sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, rozmawia Jacek Dytkowski Jakie znaczenie mają dzisiejsze uroczystości pogrzebowe ekshumowanych po 64 latach żołnierzy 6. Samodzielnej Brygady Wileńskiej Armii Krajowej? - Przede wszystkim dla rodzin jest to ogromnie ważna uroczystość, bo po wielu latach odnajdują wreszcie swoich bliskich. Pogrzeb ma również duże znaczenie dla byłych żołnierzy Armii Krajowej, ponieważ są to jedni z ostatnich żołnierzy wileńskiej AK, którzy zginęli w walce, a których szczątki zostaną przeniesione na cmentarz, gdzie zostaną upamiętnieni. Jest więc to niezwykle ważne. Dla nas z kolei, dla ROPWiM, jest to kolejne miejsce, które będzie miejscem pamięci - cmentarzem polskich żołnierzy na terenie Litwy. Jak doszło do odkrycia tych grobów? - Przez kilka lat głównie zbieraliśmy informacje na ten temat. Weryfikowaliśmy wiadomości dotyczące miejsc, osób, po czym robiliśmy rozpoznanie na miejscu. Sprawdzaliśmy teren, gdzie miała być później przeprowadzona ekshumacja. Następnie odbyły się procedury związane z załatwieniem przeniesienia szczątków oraz wszystkie sprawy dotyczące pochówku. To było kilka lat przygotowań, ponieważ jest to dość trudne przedsięwzięcie. Trzeba dodać, że nie jest to jeszcze jakby jego całość, bo w tej chwili także prowadzimy prace. Mianowicie, nasza stała ekipa Rady jest obecnie w rejonie Ejszyszek, gdzie szukamy szczątków porucznika AK "Krysi" - Jana Borusewicza, słynnego dowódcy nowogrodzkiej AK. Jest więc to cały duży program, który realizujemy. I tak się złożyło, że w tym roku możemy pewne elementy tego programu finalizować. W jakich okolicznościach zginęli ci żołnierze? - Jedna grupa tych żołnierzy poległa w walce z oddziałami Plechaviciusa, czyli litewskimi w służbie niemieckiej, a druga grupa pod dowództwem kpt. Władysława Wasilewskiego "Bustromiaka" zginęła w walce z NKWD w 1944 roku. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-10-04
Autor: wa