Tybetańczycy przykładem dla Ujgurów
Treść
Demonstracje Tybetańczyków sprowokowały falę protestów w Ujgurii, w sąsiadującej z Kazachstanem chińskiej prowincji Xinjiang, gdzie odżyły ruchy separatystyczne. Ujgurowie domagają się większej autonomii, uwolnienia więźniów politycznych oraz zaprzestania aresztowań i stosowania tortur. Tymczasem władze chińskie zaprzeczają, jakoby doszło do jakichkolwiek niepokojów.
Jak podało Radio Wolna Azja (RFA), pod koniec marca wybuchły w prowincji Xinjiang protesty Ujgurów. Do demonstracji doszło po śmierci ujgurskiego biznesmena Mutallipa Hajim, który zmarł w wieku 38 lat w nie do końca znanych okolicznościach. Policja przetrzymywała ciało biznesmena przez dwa miesiące i zwróciła je rodzinie na początku marca, twierdząc, że Hajim zmarł na skutek problemów z sercem. Policja zażądała, aby rodzina natychmiast pochowała biznesmena i nikogo o tym fakcie nie informowała.
Demonstrujący Ujgurowie domagali się uwolnienia więźniów politycznych, zaprzestania aresztowań i stosowania tortur wobec Ujgurów wzywających władze chińskie do zgody na większą autonomię prowincji.
Według naocznych świadków, w jednej z demonstracji w mieście Khotan liczba protestujących wyniosła 600 osób, z czego 400 zostało aresztowanych. Policja w Khotan zaprzecza, że doszło do jakichkolwiek demonstracji.
Xinjiang to prowincja sąsiadująca z Tybetem od południa, a z prowincjami Qinghai i Gansu - od południowego wschodu. Większość mieszkańców prowincji Xinjiang stanowią Ujgurowie (8 mln). Działania władz wobec Ujgurów nie różnią się wcale od tych podejmowanych w Tybecie. W ciągu dziesięciu lat osiedlono w Xinjiang około 1,3 mln Chińczyków. Walka z dążeniami separatystycznymi oraz terroryzmem to pretekst dla stosowania represji. Zwykłe wyrażenie sprzeciwu uważa się za uderzenie w bezpieczeństwo narodowe, za co grozi kara śmierci.
Na początku marca władze chińskie ogłosiły, że wykryły spisek ujgurskich terrorystów, mający na celu zakłócenie przebiegu olimpiady w Pekinie.
Po atakach 11 września 2001 roku w USA Pekin zaczął przedstawiać Ujgurów jako współpracujących z Al-Kaidą. Po protestach w Tybecie przebywający na wygnaniu przywódcy ujgurscy udzielili poparcia Tybetańczykom. Wydaje się jednak nieprawdopodobne, aby obydwu narodom udało się wywalczyć niepodległość w sytuacji, kiedy zarówno Tybet, jak i Ujguria od kilkuset lat - jeżeli nie stanowią integralnej części Chin, to przynajmniej ich strefę wpływów. Tym bardziej że władze w Pekinie nie znają pojęcia autonomii.
Hanna Shen, Tajwan
"Nasz Dziennik" 2008-04-03
Autor: wa