Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Twarda ręka Merkel

Treść

Kanclerz Niemiec Angela Mekel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy zdecydowanie odrzucili emisję wspólnych euroobligacji dla strefy euro i sprzeciwili się pomocy Europejskiego Banku Centralnego w formie skupowania obligacji zadłużonych krajów. W marcu mają zostać ustalone kwestie zmian w traktacie UE w celu zwiększenia dyscypliny finansowej i nadzoru nad budżetami narodowymi krajów eurostrefy.

Kanclerz Angela Merkel i prezydent Nicolas Sarkozy podjęli decyzję: odpowiedzią Unii na kryzys eurostrefy będą: ścisła dyscyplina budżetowa, odgórna kontrola nad budżetami narodowymi i karanie krajów, których zadłużenie przekroczy 60 proc. PKB, a deficyt budżetowy 3 proc. PKB. Operacja ma na celu zmuszenie peryferyjnych państw eurostrefy, w których wspólna waluta wygenerowała długi, aby samodzielnie spłaciły to zadłużenie, nie obciążając nim Berlina i Paryża.
Wprowadzenie w życie tak głębokich zmian wymaga wpisania ich do traktatu UE i zgody państw członkowskich. Procedury traktatowe są jednak długie, a euro wisi na włosku. Dlatego Merkel i Sarkozy chcą przyspieszyć sprawę przez rozwiązanie alternatywne - wielostronną umowę międzyrządową. Jej trzonem będą Niemcy i Francja, a kraje ze strefy euro i spoza niej miałyby do niej przystępować dobrowolnie. Gotowość podpisania umowy zgłosiła już Polska. Wczoraj propozycje na grudniowy szczyt omawiali w Brukseli unijni ministrowie finansów.
Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia, kto będzie sprawował nadzór nad budżetami krajowymi - rządy państw członkowskich czy organ ponadnarodowy - Komisja Europejska? Niemcy chcą, aby mandat nadzorczy otrzymała KE, ale strona francuska jest temu przeciwna, gdyż obawia się reakcji wyborców na scedowanie suwerenności fiskalnej kraju. Sarkozy wolałby powierzyć nadzór gremiom międzyrządowym, w których Francja zajmuje niepoślednie miejsce. Polska - jak wynika z enuncjacji Donalda Tuska - popiera w całej rozciągłości stanowisko Berlina. Na osłodę premier proponuje dłużnikom ewentualną pomoc EBC w postaci interwencji na rynku obligacji, jeśli rentowność długu poszybuje w górę. To granica niemieckich ustępstw. Na emisję wspólnych dla wszystkich członków strefy euroobligacji Merkel nie wyraża zgody. Tusk, przy wsparciu kanclerz Niemiec, chce uzyskać dla dziesięciu krajów mających własne waluty prawo do udziału w szczytach eurostrefy oraz spotkaniach eurogrupy. Bez prawa głosu, rzecz jasna.
- Poparliśmy Niemcy w ciemno, więc teraz już nie jesteśmy im potrzebni. Dyplomacja Tusk - Sikorski pozbawiła nas wszelkich atutów międzynarodowych. Premierowi nie pozostaje nic innego, jak prosić Niemcy, aby o nas pamiętali przy stole - komentuje Witold Waszczykowski "autorskie propozycje" premiera Tuska. Zwraca uwagę, że polska dyplomacja poddała się szantażowi, który ma miejsce w Europie, a który sprowadza się do twierdzenia, że "Unia to strefa euro", więc "kłopoty euro to kłopoty Unii Europejskiej". - Nie powinniśmy akceptować tej tezy. Strefa euro to nie Unia, lecz grupa najbogatszych krajów Unii, które posiadają wystarczający potencjał, aby same sobie poradziły. Włochy to trzecia gospodarka Unii i członek G8, grupy najbogatszych państw świata - podkreśla Waszczykowski. - W tych krajach było takie rozpasanie socjalne, że trochę oszczędności im nie zaszkodzi, najwyżej zamiast lunchu z krewetkami i winem wezmą do pracy kanapki - twierdzi poseł i podkreśla, że Polska w żadnym wypadku nie powinna tym krajom pomagać.
Według dr. Cezarego Mecha, byłego wiceministra finansów, propozycje rozwiązań, które zostaną przedstawione na szczycie, są głęboko niesprawiedliwe dla biedniejszych krajów euro. - Dzięki wprowadzeniu euro, jak podaje aktualne wydanie "Foreign Affairs", niemiecka nadwyżka w wymianie handlowej z resztą państw UE wzrosła aż o 80,1 mld euro. Jednocześnie nastąpił skok deficytu handlowego Grecji (z 3 do 5,5 mld euro) i Włoch (z 9,6 do 19,6 mld euro). Wcześniej "Financial Times" wykazał, że w tym okresie nastąpił wzrost wartości aktywów zagranicznych Niemiec na skalę 40 proc. PKB - cytuje dr Mech twarde dane ekonomiczne.
Tymczasem według ministra ds. europejskich Mikołaja Dowgielewicza, to nie propozycje Francji i Niemiec, lecz raport szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya będzie podstawą dyskusji na szczycie UE 8-9 grudnia. Van Rompuy wraz z szefem Komisji Europejskiej Manuelem Barroso mają przedstawić, jakie zmiany w traktacie są potrzebne, aby strefa euro nadal funkcjonowała. Wiadomo, że będą to rozwiązania mające wzmocnić wspólne zarządzanie gospodarcze i dyscyplinę finansów publicznych w strefie euro, ale szczegóły propozycji nie są znane. Możliwa jest też opcja uruchomienia tzw. wzmocnionej współpracy chętnych państw, które zechcą iść dalej niż reszta i stworzyć unię fiskalną.

Małgorzata Goss

Nasz Dziennik Wtorek, 6 grudnia 2011, Nr 283 (4214)

Autor: au