Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tusk ufa Moskwie

Treść

Polska mogła wystąpić do NATO o wysłanie do Smoleńska ekspertów Sojuszu, którzy zbadaliby wrak Tu-154 i miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu. Jednak nasz rząd o to nie wystąpił. Dlaczego? Premier Donald Tusk tłumaczył wczoraj w Sejmie, że nie chciał demonstrować nieufności wobec państwa rosyjskiego. Posłowie wysłuchali informacji rządu na temat śledztwa dotyczącego tragedii pod Smoleńskiem, ale niewiele się dowiedzieli o jego postępach.

- Trwa pewien chaos informacyjny, informacje są mało precyzyjne i nie odpowiadają pewnym oczekiwaniom społecznym, brak odpowiedzi na najprostsze pytania - oceniał w Sejmie poseł Wojciech Szarama (PiS). Także jego kolega klubowy poseł Jarosław Zieliński zwraca uwagę, że upłynęły już trzy tygodnie od katastrofy, a Polacy nadal otrzymują sprzeczne informacje. - Dlaczego o tej wielkiej tragedii narodowej mamy tak mało informacji? - pytał również Stanisław Wziątek (Lewica). Według Adama Lipińskiego (PiS), brak informacji o badaniu przyczyn katastrofy powoduje, że "każdy dorosły Polak prowadzi własne śledztwo". - I tym dorosłym Polakom musimy powiedzieć prawdę - stwierdził poseł. - Co pan zamierza zrobić z chaosem informacyjnym i z chaosem w podejmowanych decyzjach? - pytał premiera Zieliński.

- Nie mam wrażenia, że wytwórcą chaosu informacyjnego jest rząd czy prokuratura - bronił się premier Tusk. - Dzisiaj odpowiedzi w mediach jest równie dużo co pytań, tylko rzadko która prawdziwa - powiedział. Zdaniem szefa rządu, jedynym sposobem na powstrzymanie się od chaosu informacyjnego jest poczekanie, aż zapadną w tym względzie wiarygodne ustalenia. - W interesie Polski i rządzących jest jak najszybsze dojście do prawdy w sprawie katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem i ujawnienie jej - zapewnił posłów premier. Dodał, że każdy człowiek ma prawo do własnych wyobrażeń i domysłów na temat tego, co stało się w Smoleńsku. - Ale przedstawiciele państwa polskiego nie mają prawa snuć domysłów, hipotez i spekulacji - zaznaczył Tusk.

Odnosząc się do szczegółowych pytań posłów, premier stwierdził, że "trzeba mieć wyjątkowo złą wolę", aby oczekiwać, iż premier będzie znał dokładną godzinę katastrofy i nie będzie chciał jej podać. - Nie oczekujcie, państwo, od państwowych służb, żeby każdego dnia reagowały na najbardziej niewiarygodne sformułowania - oświadczył. Wskazał, że śledztwo jest na etapie początkowym i nie można oczekiwać, by prokuratura informowała, gdy pojawi się coraz to inna wersja przyczyn katastrofy.

Posłowie pytali także, dlaczego oddano w ręce Rosjan wszystkie czynności śledcze dotyczące katastrofy smoleńskiej. - Dlaczego w momencie poinformowania o katastrofie premier polskiego rządu nie wystąpił do władz rosyjskich o przejęcie śledztwa w tej sprawie przez władze polskie? - pytał premiera Adam Lipiński. Interesowało go też, dlaczego tej decyzji nie podjął marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który przejął obowiązki głowy państwa. Lipiński wskazał, że obowiązujące regulacje prawne w pełni uzasadniają takie stanowisko, np. konwencja chicagowska. - Zgodnie z oświadczeniem rzecznika prasowego Głównej Kwatery NATO warunkiem wszczęcia odpowiednich działań związanych z wysłaniem natowskich ekspertów jest zwrócenie się z tą inicjatywą przez rząd RP - powiedział Lipiński, pytając, dlaczego nie wystąpiono z taką inicjatywą.

- Nie róbmy sobie złudzeń co do przepisów i zasad postępowania, które wynikają z konwencji chicagowskiej lub z innych przepisów - odpowiadał Tusk. Relacjonował, że po katastrofie władze polskie stanęły "przed dylematem", "czy chcemy zademonstrować nieufność wobec państwa rosyjskiego" i zażądać czegoś, "czego nie mamy zapewnienia, że musimy to dostać". - Czy założyć, że współpraca będzie uczciwa i razem dojdziemy do prawdy - kontynuował Tusk. - Czy nie jest wariantem bezpieczniejszym wspólna współpraca między polskimi i rosyjskimi instytucjami - dodał.

Premier podkreślił, że według informacji otrzymanych m.in. od prokuratora generalnego nie ma powodu do niepokoju. - Wynika z nich jedna rzecz, że strona rosyjska w każdej ze spraw, w której potrzebna była współpraca, wykraczała in plus poza zapisy konwencji chicagowskiej - powiedział Tusk. - To nie uspokoi tych, którzy mają przygotowaną tezę - oceniał. Jednocześnie szef rządu nie wykluczył, że komisja lub prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy lotniczej, biorąc pod uwagę przejrzystość i tempo prowadzonego postępowania, wystąpi do strony rosyjskiej "o różne możliwości, jakie opisuje konwencja chicagowska". Na koniec zaapelował, żeby mieć "zaufanie do służb państwowych, bo możemy zamienić tę sprawę w piekło". Natomiast poseł Lipiński w swoim wystąpieniu stwierdził, iż w kontekście katastrofy smoleńskiej "mamy prawo do tych emocji".

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik 2010-04-30

Autor: jc