Tusk błądzi na osi czasu
Treść
Nie jest prawdą, jakoby czas przeznaczony na komisyjne badanie  katastrofy lotniczej był nieograniczony. Takie zapewnienie padło w środę  w Sejmie z ust premiera Donalda Tuska. Jak poinformował "Nasz Dziennik"  Denis Chagnon, rzecznik prasowy kanadyjskiej centrali ICAO, zgodnie z  aneksem 13 do konwencji chicagowskiej MAK musi przesłać swój raport do  Montrealu w ciągu roku od zdarzenia. Czyli najpóźniej do 10 kwietnia  tego roku. Jak ustaliliśmy, Moskwa nie wysłała jeszcze swojego raportu.  Co będzie, jeśli go w ogóle nie prześle?
Międzynarodowa  Organizacja Lotnictwa Cywilnego stoi na stanowisku, że nie będzie  opiniowała raportu MAK. Z drugiej strony, załącznik 13 do konwencji  chicagowskiej obliguje rosyjską stronę do przesłania raportu do centrali  ICAO.
Raport MAK dotyczący katastrofy smoleńskiej jako sporządzony  niezgodnie z zapisem aneksu 13 do konwencji chicagowskiej nie jest w  żaden sposób wiążący dla strony polskiej - twierdzi prof. Marek Żylicz,  ekspert z zakresu międzynarodowego prawa lotniczego, członek Państwowej  Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Procedura MAK, przewidziana aneksem  13 konwencji chicagowskiej, zakończyła się z chwilą, kiedy komitet ten  złożył swój raport dotyczący katastrofy pod Smoleńskiem. Nie została  jednak zakończona sprawa między rządami obu krajów. - Rządy, decydując  się na ten aneks, zgodziły się zastosować go w pełni, a więc we  wszystkich jego postanowieniach. Jeżeli instytucja wyznaczona przez rząd  rosyjski do działania w jego imieniu popełniła błędy, to my mamy pełne  prawo domagać się od rządu rosyjskiego, aby te braki, które wystąpiły w  raporcie MAK, zostały uzupełnione - mówi w rozmowie z "Naszym  Dziennikiem" prof. Marek Żylicz. - Nasze zarzuty do raportu MAK polegają  na tym, że pominął okoliczności i przyczyny wypadku, które leżą po  stronie rosyjskiej. Zlekceważył je, stwierdzając, że nie miały one  znaczenia. W tym sensie raport ten jest niekompletny i stanowi  naruszenie zasad aneksu 13 do konwencji chicagowskiej - dodaje. To  wszystko, jak stwierdza ekspert, sprawia, że w żadnym wypadku strona  polska nie może honorować zapisów dokumentu sporządzonego przez generał  Tatianę Anodinę i jej podwładnych. - To, co już dziś wiemy o raporcie  MAK, sprawia, że jego ustalenia nie mogą być przez rząd polski  traktowane jako wiążące. Dla nas wiążące będzie to, co ustali nasza  komisja - zauważa prof. Żylicz. Jak podkreśla, wszystkie te błędy można  jeszcze naprawić. - Są możliwe w tej kwestii bardzo różne formy. Może to  być oświadczenie rządu rosyjskiego korygujące te wszystkie błędy. Można  także wnioskować, aby badania, które prowadziliśmy, i przesłuchania, w  których chcieliśmy uczestniczyć, a które nie zostały uwzględnione,  zostały dodane do końcowych oświadczeń. Tego uzupełnienia wcale jednak  nie musi dokonywać MAK, bo jego rola już się skończyła. Jeżeli rząd  rosyjski zechce dochowywać zobowiązań wynikających z aneksu 13, powinien  doprowadzić do tego, by wszystkie braki ze strony MAK zostały przez  jakiś organ ze strony rosyjskiej naprawione - dodaje.
Prześlą raport czy nie?
Na  uzupełnienie brakujących elementów Moskwa ma coraz mniej czasu. Zgodnie  bowiem z aneksem 13 MAK musi przesłać swój raport do ICAO w ciągu roku  od zdarzenia. Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego stoi na  stanowisku, że nie będzie opiniowała raportu MAK, a z drugiej strony,  wspomniany załącznik obliguje rosyjską stronę do przesłania swojego  dokumentu do centrali ICAO. Jak wyjaśnia w rozmowie z nami prof. Żylicz,  rosyjska komisja złamała konwencję z Chicago już w tak wielu punktach,  że fakt przesłania w terminie sporządzonego raportu wydaje się nie być  aż tak istotny. - Samo przesłanie lub brak tego przesłania raportu do  ICAO wydaje się nie mieć aż tak istotnego znaczenia. Dla reputacji MAK  jako organizacji mającej rzetelnie badać wypadki lotnicze ważne może być  to, że raport zostanie określony jako sporządzony zgodnie lub  niezgodnie z zapisami aneksu 13. I jeśli pojawi się zarzut, że raport  ten nie został sporządzony zgodnie z tymi zapisami, może być to zarzut,  który sprawi kłopoty tej organizacji. Skoro MAK nie wykonał np. badań  zgodnie z aneksem 13 i tak samo niezgodnie z tym aneksem nie przesłał  raportu do ICAO, to tylko potwierdzi naszą ocenę, że jego ustalenia nie  mogą być brane pod uwagę przez władze w Polsce - wyjaśnia prof. Żylicz.  Jak podkreśla, te wszystkie przesłanki jasno pokazują, że raport MAK  został sporządzony z naruszeniem aneksu 13, który rządy obu krajów  zobowiązały się honorować.
Co możemy zyskać
Zdaniem  prof. Żylicza, nie ma potrzeby, aby strona polska odwoływała się do  ICAO. - Istotne w tym momencie jest to, co uda nam się uzyskać od Rosjan  polubownie na drodze rozmów pomiędzy rządami obu krajów - stwierdza.  Podkreśla jednak, że jeśli nie będzie woli porozumienia i nie dojdzie do  żądanych uzupełnień, wówczas otwarta staje się kwestia zwrócenia się do  ICAO. W tej sytuacji istnieją co najmniej trzy możliwości działania.  Możemy się m.in. zwrócić do Rady ICAO o rozstrzygnięcie sporu co do  interpretacji załącznika 13. Specjaliści wyjaśniają, że niemożliwe  będzie orzekanie w sprawie wypadku państwowego samolotu, bo takimi  maszynami rzeczywiście ICAO się nie zajmuje, ale na żądanie polskich  władz Rada ICAO musi się wypowiedzieć co do interpretacji, czyli sensu  tego aneksu. Istnieje także możliwość poruszenia sprawy na forum  Zgromadzenia Ogólnego ICAO. Ta druga forma wydaje się być  skuteczniejsza, ponieważ jako że Polska w Radzie nie ma swojego stałego  przedstawiciela, większe możliwości daje nam Zgromadzenie Ogólne, gdzie  możemy liczyć na poparcie naszego stanowiska wśród pozostałych krajów. -  Trzecia forma, która może się okazać najbardziej istotna, to możliwość  zakwestionowania rzetelności prac MAK. Jest to przecież instytucja  aprobowana przez ICAO, można powiedzieć, niejako certyfikowana przez  nią. Jeśli komórka wydająca certyfikaty ICAO przychyliłaby się do  naszego stanowiska, wówczas rosyjski komitet miałby naprawdę duże  kłopoty - mówi prof. Marek Żylicz.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2011-01-21
Autor: jc