Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Turkmenistan podyktował warunki Gazpromowi

Treść

Rosja i Turkmenistan porozumiały się w sprawie dostaw gazu, które zostaną wznowione na początku stycznia. Mimo ostatnich zapewnień Moskwy, że kraj nie potrzebuje dużych dostaw turkmeńskiego surowca, kontrakt przewiduje, iż do Rosji trafi 30 mld m sześc. gazu rocznie. Moskwa będzie płacić za surowiec według cen światowych.

Dokument w Aszchabadzie podpisał wiceprezes rosyjskiego Gazpromu Aleksandr Miedwiediew i szef koncernu Turkmengaz Nur Muchammedow w trakcie spotkania prezydentów obu krajów: Dmitrija Miedwiediewa i Kurbankuły Berdymuchammedowa. - Dokumenty zawierają dokładne dane dotyczące dostaw, ich ilości, ceny - powiedział Aleksandr Miedwiediew. - Po raz pierwszy w historii rosyjsko-turkmeńskich relacji w sferze gazu dostawy surowca będą przeprowadzane, w pełni odpowiadając warunkom europejskiego rynku gazowego - podkreślił wiceszef Gazpromu. Jak dotychczas Rosjanie kupowali surowiec z Turkmenistanu po cenach preferencyjnych. Jeszcze na początku grudnia utrzymywali, że mają nadwyżkę gazu, dlatego nie potrzebują wielkich dostaw z Turkmenistanu. Gazprom ustalił w budżecie na 2010 rok, że kupi maksymalnie 10,5 mld m sześc. gazu z tego kierunku. Jednak wczorajsze porozumienie przewiduje, że dostawy będą nawet trzykrotnie wyższe.
Analityk z IFC Metropol Aleksandr Nazarow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji anglojęzycznej Russia Today podkreślił, że Gazprom chce utrzymać odpowiedni poziom dostaw, by zyskać nadwyżki, na których będzie można zarobić dodatkowe pieniądze, odsprzedając surowiec z Turkmenistanu na Ukrainę lub do Unii Europejskiej. - To może być bardzo dobry pomysł dla Turkmenistanu, by uzgodnić cenę, lecz ciągle powtarzam, że sprzedawanie turkmeńskiego gazu na tych warunkach nie przynosi profitów ani dla Gazpromu, ani dla Rosji - powiedział Nazarow.
Dostawy turkmeńskiego błękitnego paliwa do Rosji zostały wstrzymane w kwietniu na skutek sporu związanego z wybuchem, który uszkodził główny gazociąg Azja Środkowa-Centrum 4. Uszkodzenie naprawiono, lecz dostawy nie zostały wznowione ze względu na to, że strony nie mogły się porozumieć co do przyczyn wypadku i kosztów likwidacji jego skutków. Według szacunków, wstrzymanie tych dostaw mogło kosztować Turkmenistan nawet 1 mld USD miesięcznie, przez co padły oskarżenia pod adresem Rosji. Aszchabad był zmuszony szukać porozumienia z innymi państwami, dlatego podpisał umowę na dostawy surowca z Chinami i rozwinął kontakty z Iranem.
Porozumienie podpisali w połowie miesiąca liderzy Chin, Turkmenistanu, Kazachstanu oraz Uzbekistanu. - Połączyliśmy siły w momencie, kiedy świat podąża przez trudny okres - mówił wówczas prezydent Chin Hu Jintao. - Rurociąg przebiegający przez nasze kraje przywróci do życia antyczny jedwabny szlak, stworzony do intensywnej wymiany dóbr pomiędzy Azją i Europą - wtórował prezydent Turkmenistanu. Liderzy podkreślili, że projekt, oprócz wartości ekonomicznej, jest bardzo ważny politycznie, gdyż stwarza konkurencję dla Rosji, która zmonopolizowała region.
Nazarow podkreślił, że dla krajów Azji Środkowej, które od lat są uzależnione od rosyjskiego monopolisty, docelowym rynkiem są Chiny. Nowa rura zezwoli na zwiększenie produkcji i eksportu do Chin już w przyszłym roku. Dlatego dla Gazpromu ważne jest zabezpieczenie stabilnych relacji z Azją Środkową. Rurociągiem rozpoczynającym się we wschodnim Turkmenistanie, który według planów zostanie całkowicie ukończony w 2012-2013 roku, ma płynąć 40 mld m sześc. gazu rocznie, co pozwoli napędzić eksplodujący rozwój ekonomiczny Chin. Biegnący przez Azję Środkową gazociąg ma długość 1,8 tys. km, a w Chinach ciągnąć się będzie jeszcze przez 5 tys. kilometrów. Turkmenistan jest największym w Azji Środkowej producentem gazu. Rosyjski monopolista Gazprom do tej pory kupował do 50 mld m sześc. turkmeńskiego surowca rocznie.
Wojciech Kobryń
Nasz Dziennik 2009-12-23

Autor: wa