Turcja przyjmuje "ramy negocjacyjne"
Treść
Turcja zaakceptowała wczoraj wieczorem "ramy negocjacyjne" w sprawie integracji tego kraju z Unią Europejską. W ten sposób została usunięta ostatnia przeszkoda stojąca na drodze do otwarcia przez UE rozmów akcesyjnych z Turcją. Późnym wieczorem do Luksemburga, gdzie obradują ministrowie spraw zagranicznych UE, przybył na uroczystość otwarcia negocjacji szef tureckiej dyplomacji Abdullah Gul. Przyjęcie przez Ankarę "ram negocjacyjnych" potwierdził wczoraj wieczorem gospodarz spotkania - minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn.
Szefowie dyplomacji państw UE podjęli wczoraj trudną debatę na temat wspólnego stanowiska w sprawie rozmów akcesyjnych z Turcją. Konsensus blokowała Austria, która domagała się zaoferowania temu krajowi alternatywy wobec pełnego członkostwa w UE. Mogłoby to być np. "uprzywilejowane partnerstwo", o czym jednak Turcja nie chce słyszeć. Jednocześnie wiadomo, że Austria chętnie widziałaby we Wspólnocie Chorwację.
Rozpoczęciu rozmów z Ankarą sprzeciwiała się też mniejszość ormiańska w Europie, która od lat domaga się uznania przez Turcję ludobójstwa Ormian w latach 1915-1917. Z powodu sprzeciwów Turcji w tej sprawie Jack Straw - minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, która w tym półroczu sprawuje rotacyjne przewodnictwo w UE - oświadczył wczoraj w dzień, że nie jest pewien, czy negocjacje z Turcją będą mogły szybko się rozpocząć.
W grudniu 2004 r. na szczycie w Brukseli przywódcy unijni uznali, że Turcja spełniła kryteria polityczne, w tym związane z prawami człowieka, i obiecali otwarcie negocjacji członkowskich 3 października. Podkreślali jednak, że nie ma gwarancji, iż zakończą się one przyjęciem Turcji do Unii.
Rosną za to szanse na integrację z UE Serbii i Czarnogóry. Zebrani w Luksemburgu ministrowie spraw zagranicznych Unii zgodzili się wczoraj na rozpoczęcie z tym krajem rozmów o stowarzyszeniu. Ministrowie podkreślili, że tempo zbliżania się do Wspólnoty zależy od zaangażowania Serbii i Czarnogóry w przeprowadzanie reform, a także współpracy z haskim trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii. - Pełna współpraca z trybunałem jest kluczowa dla osiągnięcia trwałego porozumienia w regionie i usunie zasadniczą przeszkodę na drodze do integracji z UE - oświadczyli ministrowie.
PS, PAP
Dr Mieczysław Ryba - historyk z KUL:
Wejście Turcji do Unii Europejskiej stanowi problem psychologiczny nie tyle dla krajów nowych, ile dla starej Unii. Ostatnio przeczytałem w austriackiej prasie, że 44 proc. uczniów w wieku szkolnym w Wiedniu to są dzieci obcokrajowców - oczywiście w większości Turków, których powszechnie widzi się na ulicach czy w miejscach publicznych. Ten problem jest także problemem niemieckim oraz całej zachodniej Europy. Reakcja na wstąpienie do Unii Europejskiej jest reakcją strachu. Wszystko to odbywa się w kontekście fundamentalizmu islamskiego. Reakcje Austrii czy innych krajów, które sceptycznie podchodzą do członkostwa Turcji, mają swoje uzasadnienie, ale z drugiej strony problemem jest to, że w krajach starej Unii jest katastrofalny przyrost naturalny. Stoimy przed katastrofą demograficzną i siłą rzeczy jakichś obcokrajowców trzeba będzie przyjmować. Jeśli więc nie dojdzie do zmiany polityki na bardziej prorodzinną i totalnego odwrócenia się od polityki liberalnej, to problem imigrantów będzie się cały czas pojawiał na nowo.
not. JS
"Nasz Dziennik" 2005-10-04
Autor: ab