Turcja i Rumunia zmagają się z groźnym wirusem
Treść
Tureckie władze zarządziły ubój ponad 2 tys. sztuk drobiu w jednym z gospodarstw w północno-zachodniej części kraju po tym, jak wykryto tam przypadek ptasiej grypy. Na farmie zabito wszystkie indyki. Przedstawiciel miejscowych władz poinformował, że zanim zgłoszono wystąpienie choroby w gospodarstwie, padło ponad tysiąc indyków.
By przeciwdziałać ewentualnej groźbie wybuchu groźnej choroby, tureckie władze zarządziły 3-kilometrową strefę ochronną wokół farmy. Wprowadzono również blokadę drogową. Na razie nie wiadomo jeszcze, czy jest to ten sam szczep ptasiej grypy, który uśmiercił w południowo-wschodniej Azji ponad 60 osób. Próbki zostały przewiezione na dalsze badania do jednego z laboratoriów w Londynie.
Mimo to Bułgaria wprowadziła zakaz importu żywego ptactwa i produktów pochodnych z Turcji - poinformował w poniedziałek w Sofii bułgarski minister rolnictwa Nichat Kabil. Zakaz taki wprowadziła też Komisja Europejska.
Z groźbą wybuchu epidemii walczą także władze Rumunii. Ponad 30 martwych ptaków znaleziono pod koniec minionego tygodnia na wschodzie kraju, w okolicach delty Dunaju. Przeprowadzono tam szczepienie ludności przeciwko grypie. Na razie nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia, że przyczyną padnięcia dzikiego ptactwa był groźny wirus H5N1.
PS
"Nasz Dziennik" 2005-10-11
Autor: ab