Tunezyjczycy zalewają Europę
Treść
Niepewna sytuacja polityczna i ekonomiczna sprawia, że tysiące Tunezyjczyków decyduje się opuścić kraj i nielegalnie, często z narażeniem życia, przedostać się do Europy. Docierają przede wszystkim do najbliższych Włoch, gdzie w ciągu ostatnich pięciu dni na małą wyspę Lampedusa przybyło ich 5 tysięcy.
W obliczu tej rzeszy imigrantów Włochy ogłosiły tzw. wyjątkowy stan humanitarny i zwróciły się o pomoc do Unii Europejskiej, zarządzając jednocześnie wzmocnienie kontroli tunezyjskiego wybrzeża. Rzym mówi o ryzyku katastrofy humanitarnej, mimo szybkiego uruchomienia funduszy finansowych i pomocy socjalnej. Władze twierdzą, że imigranci otrzymają pomoc, ale nie będą mogli pozostać na terytorium Włoch. Włoski rząd planował zwrócić się do władz Tunezji o zgodę na rozmieszczenie na jej wybrzeżu swojej policji, która uniemożliwiałaby nielegalne wyjazdy Tunezyjczyków. Tunis się na to nie zgadza, twierdząc, że nie ma mowy o umieszczeniu obcych wojsk lub policji na jego terytorium. Według Wysokiego Komisariatu ONZ ds. Uchodźców (HCR), niektórzy imigranci "uciekają przed biedą", inni proszą o azyl polityczny, a pewna część z nich twierdzi, że "chce pobyć pewien czas we Włoszech, by zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja w Tunezji". Napływu tunezyjskich imigrantów ma prawo obawiać się także Francja, bo związki obu krajów są silne. Tunis do 1956 roku był pod francuskim protektoratem, wielu Tunezyjczyków zna dobrze język francuski, a ludzie z tutejszych elit kształcili się i kształcą nadal we Francji. Zresztą już od dziesiątków lat Tunezyjczycy chętnie osiedlają się nad Loarą.
Zdaniem tunezyjskich władz, powodzenie transformacji politycznej będzie uzależnione w pierwszym rzędzie od pobudzenia gospodarki kraju. W wyniku zajść niemal całkowicie zamarł sektor turystyczny, który daje 6,5 proc. tunezyjskiego PKB i zatrudnia 350 tys. ludzi (na 10 mln mieszkańców). Francja i Berlin zniosły już ograniczenia dla turystów chcących udać się na tunezyjskie plaże. Zdaniem francuskich ekspertów, sama turystyka to za mało w sytuacji 20-procentowego bezrobocia i przy eksporcie, głównie tekstyliów, skierowanym w 77 proc. do Europy, które muszą konkurować z tańszymi towarami z Chin. Po 24 latach rządów prezydenta Ben Aliego Tunezja charakteryzuje się małą liczbą przedsiębiorstw. Jean-RaphaĎl ChaponniÝre, ekonomista z Francuskiej Agencji na rzecz Rozwoju (AFD), uważa, że do tego trzeba dodać powszechną korupcję, która nie stwarza sprzyjających warunków do inwestowania.
Franciszek L. Ćwik, Caen
Nasz Dziennik 2011-02-15
Autor: jc