Trzy ofiary tragedii w "Zofiówce"
Treść
Po ponad dobie zakończyły się poszukiwania ostatniego z trzech górników przysypanych w wyniku gwałtownego wyrzutu metanu, do którego doszło we wtorek w KWK "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Akcja trwała tak długo, gdyż utrudniała ją coraz wyższa temperatura oraz "lejący" się rozdrobniony węgiel wypełniający korytarz. Jeszcze w dniu wypadku ratownicy odnaleźli ciała dwóch górników. Wczoraj ekipy wydobyły zwłoki ostatniego z zasypanych.
Akcja ratownicza w "Zofiówce" od momentu jej rozpoczęcia nie została przerwana ani na chwilę. Jednak po ponad dobie poszukiwań ratownicy nie odnaleźli ostatniego z trzech zasypanych w korytarzu górników. Z pierwotnych ustaleń wynikało, że górnik może znajdować się na samym końcu wyrobiska. Ratownicy natrafili nawet na jego dyskietkę identyfikacyjną, aparat tlenowy i kurtkę. - Niestety, jego lampa przestała działać. Sygnał pozwalający na lokalizację zaniknął. To utrudniło poszukiwania. Sztab zdecydował się na sprowadzenie psów ratowniczych - powiedział nam inż. Aleksander Kocjan, rzecznik kopalni. Zaznaczył, iż akcję ratowniczą utrudniała wysoka temperatura. Ratownicy pracowali na kolanach, a nawet leżąc, ręcznie, niemal po omacku, przeszukując miał węglowy. Po ok. 27 godzinach akcji ratownicy natrafili na rękę zasypanego górnika. Podobnie jak jego dwaj koledzy nie przeżył wypadku.
Do tragedii w kopalni "Zofiówka" doszło we wtorek około godziny 9.00. W wyrobisku znajdującym się 900 m pod ziemią doszło do bardzo rzadkiego na Śląsku naturalnego zjawiska wyrzutu metanu. W efekcie około 250 ton drobnego węgla i skał zasypało około 30 m chodnika. W czasie wyrzutu w chodniku znajdowało się 90 górników, w strefie bezpośredniego zagrożenia pięciu. Dwaj uciekli o własnych siłach, trzech zostało pod zwałami pyłu. Ciała dwóch górników ratownicy wydobyli jeszcze we wtorek. Wczoraj po południu ratownicy dotarli do ciała ostatniego z zasypanych i wydobyli je.
Dotąd zagrożenie wyrzutem gazów występowało jedynie w kopalniach wałbrzyskich. Ostatni tego typu wypadek miał miejsce kilkanaście lat temu. Na Śląsku wyrzut gazów i skał odnotowany został w sąsiadującej z "Zofiówką" KWK "Pniówek" w sierpniu 2002 r., jednak zjawisko nie było wówczas zbyt gwałtowne, nikt też nie ucierpiał. Po tym zdarzeniu przeprowadzone zostały ekspertyzy geologiczne mające stwierdzić, czy takie zagrożenie może wystąpić w innych kopalniach. Profilaktyka przeciwko zagrożeniu metanowemu w kopalni "Zofiówka" była prowadzona bardzo rygorystycznie. Jest ona w całości zaliczona do IV, najwyżej kategorii zagrożenia metanowego. - Ostatni wyrzut gazów i skał był zjawiskiem niespodziewanym i nowym na tym terenie - powiedziała nam Danuta Olejnik-Miljan, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego. Podkreśliła, że w górnictwie zagrożeniem nie są tylko pokłady metanu, ale i innych, zgromadzonych pod wysokim ciśnieniem gazów, podobnie jak i wody. Takie pokłady tworzą się w sposób naturalny, na skutek przemieszczania się gazów w górotworze.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2005-11-24
Autor: ab