Trzy metody walki ze złymi myślami według Ewagriusza z Pontu
Treść
Umysł błądzący pokrzepiają: czytanie duchowne, czuwanie i modlitwa. Rozpaloną pożądliwość gasi post, trudy i odsunięcie się od świata. Wzburzoną popędliwość uspokaja zaś śpiewanie psalmów, cierpliwość i miłosierdzie. Wszystko to musi mieć swój czas i miarę. To bowiem, co nie zna właściwego czasu ani miary, trwa krótko, a to, co krótkotrwałe, przynosi więcej szkody niż pożytku (Ewagriusz z Pontu – Pisma ascetyczne, tom 1)
Pierwsza polega na tym, aby człowiek nie walczył bezpośrednio z wadą, która obecnie go dręczy, ale żeby wykonał krok w tył: jeżeli ktoś cierpi z powodu gniewu, powinien zbadać, co było przyczyną jego smutku (jak pamiętamy smutek powstaje w wyniku niezaspokojonego gniewu). Ewagriusz mówi, że w ten sposób podcina się korzeń zła: dręcząca nas obecnie zła myśl traci siłę i ostatecznie ucieka. Ewagriusz mówi, że nie jest to sprawa do jednorazowego załatwienia – jest to pewien proces. Tak możemy sobie to wyobrazić: ktoś próbuje wykopać pień olbrzymiego dębu, ale przecież nie wykona tej pracy od razu, ale będzie musiał sporo się napocić zanim cały teren oczyści z resztek korzenia; podobnie ma się rzecz ze złymi myślami.
Natomiast istnieje jeszcze drugi sposób walki. Trzeba wyjść od omawianego już podziału myśli, który dokonany został wedle poszczególnych części duszy – pożądliwej i popędliwej. Z pożądliwością wiążą się obżarstwo, nieczystość i chciwość; z kolei z popędliwością smutek, gniew i acedia.
Ewagriusz uważał, że te pierwsze trzy leczy się poprzez wyrzeczenie, czyli powstrzymanie się od rzeczy zbędnych. Wyrzeczenie, czyli jak już mówiliśmy zobaczenie, że nie musimy mieć wszystkiego, czego zapragniemy, podcina korzenie zła, które wiążą się ze sferą pierwszych trzech złych myśli; wyrzeczenie – dodajmy – w jakiś sposób nas wyzwala i pomaga odróżnić to, co ważne od tego, co nieistotne. Ewagriusz określa to za pomocą trzech pojęć: post, trudy i odsunięcie się od świata.
Natomiast myśli popędliwe, czyli gniew, smutek i acedia, powiada Ewagriusz, są leczone przez to, że człowiek okazuje łagodność i miłosierdzie wobec swoich bliźnich. Innymi słowy przenosi wzrok z samego siebie, bo jak pamiętamy tamte myśli są bardzo egoistyczne, i stara się zobaczyć innych. Dziś może powiedzielibyśmy, że fundamentem tej zmiany jest empatia. Łagodność i miłosierdzie, życzliwość wobec innych ludzi według Pontyjczyka wzmacnia gorliwie pielęgnowana psalmodia, czyli dzisiaj powiedzielibyśmy, codzienna modlitwa ustna, której człowiek wytrwale się oddaje.
Dwie ostatnie myśli, próżność i pycha, leczone są wedle Ewagriusza poprzez czytanie, czuwanie i modlitwę.
Jak to już zostało wyjaśnione, te dwie złe myśli próbują wmówić człowiekowi fałszywe widzenie jego własnej osoby. Aby uniknąć kłamstwa, a jednocześnie lepiej poznać Boga i samego siebie, należy wedle Ewagriusza podjąć z Bogiem głęboki dialog modlitewny. Szczera relacja z Nim pokazuje nam coraz bardziej, jacy jesteśmy naprawdę; w prawdzie ugruntowuje nas lektura i rozważanie Biblii oraz stała czujność – według współczesnych pojęć, staranny rachunek sumienia. Przez modlitwę w tym wypadku należy rozumieć coś na kształt dzisiejszej modlitwy Jezusowej – Ewagriusz ściśle odróżniał psalmodię (a zatem modlitwę ustną) od modlitwy w ogóle – ta ma dla niego zawsze wymiar kontemplacyjny, nawet jeśli pozostaje on jeszcze w fazie embrionalnej (poniżej dodam jeszcze o tym zagadnieniu kilka słów.)
Zwróćmy na koniec uwagę na bardzo istotny element: zawsze dużą rolę gra wytrwałość. Bez niej i dużej ilości czasu, który przeznaczymy na to, aby z tymi myślami się uporać, nie zostaniemy od nich uwolnieni. Złe widzenie świata zapuszcza w człowieka korzenie bardzo głęboko i w związku z tym walka z nim wymaga bardzo wiele czasu. Tym, o co powinniśmy prosić Pana Boga, to przede wszystkim cierpliwość.
fragment książki „Pomiędzy grzechem a myślą”, której autorem jest O. Opat Szymon Hiżycki OSB
Materiały dodatkowe:
Źródło: ps-po.pl, 15 grudnia 2015
Autor: mj