Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trzy czwarte Niemców przeciwko wojnie

Treść

Przeciwnicy izraelskiej akcji zbrojnej w Libanie demonstrowali w sobotę i niedzielę na ulicach wielu niemieckich miast. Chociaż liczba uczestników protestów nie była zbyt wielka, to jednak z najnowszych sondaży wynika, że trzy czwarte Niemców potępia działania izraelskiej armii w Libanie i Strefie Gazy.

Tysiące ludzi wyszło na ulice Bremy, Duesseldorfu, Berlina i Frankfurtu nad Menem, aby zademonstrować swój sprzeciw wobec izraelskich ataków na Liban. Demonstranci zwracali szczególną uwagę na fakt, że wskutek izraelskich ataków zginęło już kilkaset niewinnych cywilnych ofiar.
Największa demonstracja odbyła się w Bremie, gdzie w centrum miasta protestowało około 1500 osób. Pod konsulatem amerykańskim we Frankfurcie nad Menem zebrało się około 500 osób, które oprócz antywojennych transparentów przyniosły ze sobą także lalki - symbol ginących w Libanie niewinnych cywili. W Duesseldorfie, w centrum miasta, również demonstrowało kilkaset osób. Wśród uczestników wszystkich przeprowadzonych w Niemczech protestów przeważali obywatele pochodzenia arabskiego. Jak podały niemieckie media - byli to przede wszystkim Libańczycy i Palestyńczycy, którzy skandowali: "Izrael to morderca dzieci", "Śmierć Izraelowi" czy też "Śmierć syjonistom", a w rękach trzymali portrety szefa Hezbollahu - Hasana Nasrallaha.
Z najnowszych badań opinii publicznej, wykonanych w tych dniach przez instytut "Forsa", a zleconych przez hamburski tygodnik "Stern", wynika, że trzy czwarte niemieckiego społeczeństwa zdecydowanie sprzeciwia się działaniom armii Izraela w Strefie Gazy i Libanie. Według tego sondażu, przeprowadzonego na reprezentatywnej grupie 1005 dorosłych Niemców, jedynie 12 proc. badanych jest zdania, że ataki militarne na Strefę Gazy i Liban można usprawiedliwić. 75 proc. zdecydowanie je potępia, a 13 proc. jest niezdecydowane, jak ocenić działania państwa Izrael. Większość Niemców uważa, że Izrael przekroczył granice obrony koniecznej.
Waldemar Maszewski, Hamburg

"Nasz Dziennik" 2006-07-25

Autor: wa