Trzej towarzysze z UOP
Treść
Zbigniew Siemiątkowski, Mieczysław Tarnowski i Ryszard Bieszyński - trzech najważniejszych decydentów ostatnich miesięcy istnienia Urzędu Ochrony Państwa łączy jeszcze coś. Prokuratura Okręgowa w Katowicach zarzuca im przekroczenie uprawnień i bezprawne pozbawienie wolności prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego w lutym 2002 r.
Prokuratura najpierw postawiła zarzuty Bieszyńskiemu, potem Tarnowskiemu. Już wówczas pisaliśmy, że następny w kolejce jest właśnie Siemiątkowski. I wczoraj Prokuratura Okręgowa w Katowicach przesłała do Prokuratury Krajowej wniosek o uchylenie immunitetu posłowi SLD.
- Potwierdzam, że wniosek ten dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz bezprawnego pozbawienia wolności i że są to zarzuty związane z zatrzymaniem w dniu 7 lutego 2002 r. byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - powiedział rzecznik katowickiej prokuratury Tomasz Tadla. Zastrzega, że nie dało się go przesłać wcześniej, gdyż każdy zarzut związany z koniecznością uchylenia immunitetu poselskiego musi być dostatecznie udokumentowany, by przekonać prokuraturę nadrzędną co do jego słuszności. Zdaniem rzecznika, materiał zebrany w tej sprawie nie pozostawia wątpliwości, że Siemiątkowski był jednym z głównych inicjatorów i organizatorów akcji przeprowadzonej w lutym 2002 r. Nie chce mówić, czy prokuratura postawi jeszcze komuś zarzuty w tej sprawie.
Choć do Sejmu trafią lada dzień dwa wnioski o uchylenie immunitetu Siemiątkowskiemu (pierwszy skierowany został 2 tygodnie temu i dotyczy ujawnienia tajemnicy ze śledztwa dotyczącego PERN), to marszałek Włodzimierz Cimoszewicz nie zamierza zwołać posiedzenia w celu ich przegłosowania.
- Nie ma możliwości przeprowadzenia całego postępowania w tej sprawie, ale skieruję wnioski do sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, bo to umożliwia posłowi zrzeczenie się immunitetu - powiedział wczoraj.
Siemiątkowski już zapowiedział, że immunitetu zrzekać się nie zamierza i z zarzutami prokuratury się nie zgadza. Nie zrezygnuje też z kandydowania do Sejmu - jest ostatni na liście SLD w Płocku. Zdaniem przewodniczącego partii, Wojciecha Olejniczaka, powinien to zrobić. Olejniczak nie widzi nic złego w tym, że Siemiątkowski znalazł się na liście. Tłumaczy, że wówczas nie było zarzutów. O odpowiedzialności byłego szefa UOP i Agencji Wywiadu w aferze PKN Orlen mówiło się od dawna.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2005-09-09
Autor: ab