Trzeci dzień strajku lekarzy
Treść
Resort zamierza prowadzić dialog z lekarzami, którzy od poniedziałku uczestniczą w strajku bezterminowym - taką zapowiedź złożył w Sejmie wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Rozmowy ruszą jutro. Wczoraj po południu odbyło się spotkanie ministra zdrowia Zbigniewa Religi z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
- Wolałbym, żeby lekarze nie strajkowali, zamierzamy prowadzić z nimi dialog - przekonywał Piecha. - Mamy ostatnie propozycje do rozważenia, które wysunął Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, ale mamy również innych pracowników służby zdrowia i nie będziemy ich dzielić - mówił wiceszef resortu. Takie zapowiedzi nie satysfakcjonują jednak strajkujących, którzy nie odstępują od swoich postulatów. Już od trzech dni trwa zorganizowany przez OZZL protest. Według Piechy, obecnie protestuje ok. 200 placówek, a w najbliższych dniach mają przystąpić kolejne. Podkreślają, że tam, gdzie protest jest prowadzony, pacjenci przyjmują go ze zrozumieniem. Zdaniem Ministerstwa Zdrowia, w strajku bierze udział ok. 150 palcówek. W województwach: zachodniopomorskim, lubuskim, lubelskim i kujawsko-pomorskim protestu praktycznie nie ma. W drugim dniu strajku lekarze zaproponowali rządowi kompromis: koniec akcji w zamian za 1 mld zł na podwyżki w tym roku, obietnicę wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB, ustalenie płacy lekarza rezydenta i stażysty na poziomie dwóch średnich krajowych. Rząd odniesie się do tego jutro.
Do odstąpienia lekarzy od strajku i powrotu do swoich pacjentów zachęcała na wczorajszej konferencji prasowej poseł Małgorzata Stryjska (PiS), wiceprzewodnicząca Komisji Zdrowia. - Nie można zrobić w ochronie zdrowia "pstryk palcami" i już budzimy się w nowej Polsce i w innym systemie. Raz to zrobiono w 1999 r., kiedy z dnia na dzień zmieniono system i to się odbiło na wskaźnikach zdrowotności pacjenta - przekonywała do swoich racji. Jak podkreśliła, "reforma w ochronie zdrowia musi być przeprowadzana ewolucyjnie, czyli stopniowo, i stopniowo jest przeprowadzana". W jej ocenie, rząd stara się "zrobić wszystko, żeby pracownicy byli godziwie wynagradzani", ale "wymaga to czasu, i ten czas się przyspiesza". - Niestety obecnie nie możemy zagwarantować 100 tysiącom lekarzy, prawie 300 tysiącom pielęgniarek i w ogóle 700 tysiącom pracowników ochrony zdrowia pensji porównywalnych z zarobkami w Wielkiej Brytanii. Jesteśmy polskim społeczeństwem, mamy polskie pieniądze, polski budżet, polski dochód narodowy - mówiła Stryjska. Przypomniała, że ten rząd rozpoczął działalność od podwyżek w ochronie zdrowia, takich jakie poprzednie rządy nie dały. - Ten rząd rozpoczął od 30-procentowej podwyżki dla pracowników służby, także docenił pracowników służby zdrowia - dodała. Poparła ją również senator Janina Fetlińska, wiceprzewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia (PiS). - Dążmy do tego, żeby te pensje były wyższe, ale dążmy też do tego, żeby nasi bracia w Narodzie mieli zapewnioną opiekę - apelowała Fetlińska.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2007-05-24
Autor: wa
Tagi: strajk lekarzy