Trzeba się z nami liczyć
Treść
Rząd pracuje nad przyspieszeniem dojścia do 100-procentowych dopłat unijnych dla polskich rolników. Cały czas podejmowane są też wysiłki na rzecz zacieśnienia sojuszu naszego kraju ze Stanami Zjednoczonymi. Zdaniem premiera Jarosława Kaczyńskiego, unijny szczyt w Lizbonie pokazał natomiast, że pozostali członkowie Unii Europejskiej liczą się z nami. Szef rządu za pośrednictwem Radia Maryja i Telewizji Trwam spotkał się wczoraj wieczorem z Radiosłuchaczami i Telewidzami.
Premier odniósł się do zakończonego szczytu unijnego w Lizbonie. W ocenie szefa rządu, odnieśliśmy sukces, gdyż "uzyskaliśmy przedłużenie Nicei i wprowadziliśmy Joaninę".
- Polska została zaliczona do grupy 6 najważniejszych państw obok Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii. Uzyskaliśmy to wszystko, co chcieliśmy uzyskać. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocni i trzeba się z nami liczyć - mówił Jarosław Kaczyński. Do sukcesów szczytu zaliczył także uzyskanie przez nasz kraj reprezentanta - rzecznika przy Trybunale Sprawiedliwości czy zabezpieczenie się na wypadek, gdyby unijna Karta Praw Podstawowych chciała nas zobowiązać do wprowadzenia w Polsce eutanazji czy legalizacji małżeństw homoseksualnych. - Nie będzie narzucania nam tego, czego nie chcemy przyjąć - odpowiadał premier na pytanie telewidza.
Zdaniem szefa rządu, w interesie naszego kraju leży też zacieśnianie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Służyć temu ma m.in. budowa w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej. - Sojusz taki jest nam potrzebny. Gdy znajdziemy się w trudnej sytuacji, będziemy mogli liczyć na Stany Zjednoczone. W niektórych stolicach nie liczą się z innymi niż tylko ze Stanami Zjednoczonymi - przekonywał premier. W tym kontekście powraca też sprawa wiz amerykańskich dla polskich obywateli. Premier zapewniał, że podczas wszystkich rozmów ten problem jest poruszany i "będziemy ciągle próbować" dalej podejmować tę sprawę.
Wiele dyskusji cały czas budzi sprawa przyjęcia przez Polskę euro. Zdaniem szefa rządu, Polska nie powinna się z tym spieszyć. Jak jednak przypomniał, w przeciwieństwie chociażby do Wielkiej Brytanii nie wynegocjowaliśmy sobie możliwości nieprzyjmowania wspólnej waluty. - Nie jest jednak określony termin, kiedy to ma nastąpić, choć kiedyś nastąpić musi. "Kiedyś" to w polityce 3 lata, 33 lata albo 133 lata - powiedział premier. Jak podkreślał, wprowadzenie dzisiaj euro odbyłoby się ze szkodą dla Polski i obywateli, wpływając na spadek stopy życiowej, ograniczenie wzrostu PKB czy pogorszenie warunków eksportu. Naraziłoby bowiem naszą gospodarkę na niepotrzebne wstrząsy. A ta ze złotym, a nie euro dobrze się rozwija. - Rosną inwestycje, deficyt jest pod kontrolą, spada bezrobocie - wyliczał później premier.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że rząd chce doprowadzić do tego, aby polscy rolnicy nie byli dyskryminowani i żeby dojście do 100 proc. dopłat dla naszych rolników nastąpiło szybciej niż w 2013 roku. - Dlaczego Polski rolnik ma być gorzej traktowany niż niemiecki czy francuski? - pytał premier. - To jest lęk przed konkurencją, bo polscy rolnicy produkują dobrą żywność, cenioną w Europie - dodał. Zapowiedział też dążenie przez Polskę do zwiększenia zbyt małych w jego ocenie przyznanych nam kwot mlecznych. - Jak na możliwości polskich krów, to zbyt mało - mówił półżartem premier.
Szef rządu uspokajał również zgromadzonych w studiu studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej z Torunia, iż nie ma obaw, że organizacja Euro 2012 może zakończyć się fiaskiem. - Jest uchwalona specustawa, są skonkretyzowane plany wobec stadionu narodowego, wszystko jest na dobrej drodze - mówił premier, przyznając jednak, że budowa stadionów to "nie jest prosta sprawa".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-10-20
Autor: wa