Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trzeba dojrzałości i wewnętrznej kultury

Treść

W pierwszym dniu I etapu przesłuchań XV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina refleksjami na temat turniejów pianistycznych, a także stylu muzyki Chopina dzieli się profesor Lidia Kozubek, wybitna pianistka, muzykolog i pedagog:

Rola konkursów muzycznych zmieniała się z biegiem lat. Na początku chodziło o wylansowanie jakiegoś kompozytora i zaznajomienie słuchaczy z jego twórczością. Później stawały się one coraz bardziej turniejami wykonawców. Chodziło o podnoszenie kwalifikacji muzyków oraz o promowanie najlepszych interpretacji, zgodnych z założeniami kompozytorów. Aby temu sprostać, trzeba wnikliwie studiować, trudzić się badaniem utworów, "nasłuchiwać", co dzieje się w wewnętrznej warstwie kompozycji i prawie jak archeolog delikatnie odsłaniać jej przesłanie. Do tego trzeba naturalnie muzykalności i wiedzy, jakimi regułami rządzi się muzyka, jakie są zasady interpretacyjne. Trzeba także dojrzałości i wewnętrznej kultury artysty, która nie zawsze wiąże się z wiekiem, ale zawsze decyduje o poziomie wykonawczym, który powinien wzbogacać, uszlachetniać słuchacza i sprawiać mu wiele radości estetycznej.
Dla muzyki Chopina potrzebna jest znajomość jego stylu. Składa się nań wiele cech. Najważniejszy dla tej muzyki jest piękny dźwięk, śpiewny, jasny, niezabrudzony przyszmerami poprzez jego wadliwe wzbudzanie. Wiąże się to z rodzajem techniki pianistycznej, jaką do tej muzyki zastosujemy. Nie każdy bowiem rodzaj i sposób wydobycia dźwięku z klawiatury nadaje się do tak wyrafinowanej, subtelnej muzyki, jaką mamy w przypadku twórczości Chopina. Dźwięk musi być nośny, ale równocześnie lekki, a nie wulgarny czy perkusyjny. Musi też być różnorodny: od aksamitnej intymności do blasku dzwonów w większych dynamikach. Każdy z nich musi mieć jakby swoją "twarz", swój charakter, w zależności od rodzaju utworu, a nawet jego kontekstu.
Życie muzyki odbywa się na pulsacji rytmicznej, której przebieg powinien być naturalny. Dla Chopina szczytem wykonania była prostota. Przesada w nadużywaniu rubat, zbyt wielkich zwolnień czy przyspieszeń narracji przepływu muzyki jest największym wrogiem twórczości Chopina. Modelowanie linii melodycznej musi być kunsztowne w jej napinaniu się i odprężaniu wewnętrznego emocjonalnego życia, przebiegu dramaturgii utworu. Należy grać z uczuciem, ale bez czułostkowości, zawsze kierować się dobrym smakiem - a więc szlachetność, a nie ekshibicjonizm, umiar, a nie ekstrawagancja, nonszalancja. Obecnie często słyszy się wykonania zbyt szybkie, w których ginie zamysł kompozytora i piękno muzyki. Naturalnie, wszystkiemu musi służyć niezawodna technika, ale nie powinna się ona wysuwać na pierwszy plan, lecz pomagać wyrazowi artystycznemu. Chopinowskie etiudy są na to najlepszym dowodem, jako arcydzieła mające "uduchowić" palce. Zbyt szybka gra jest często niedokładna, powierzchowna, beztreściowa, zubażająca utwór, robi wrażenie, jakby człowiek chciał dorównać maszynie, co niemal dehumanizuje sztukę.
Jurorzy konkursów powinni odznaczać się nie tylko wysokimi kompetencjami, ale i etyką, aby móc właściwie ocenić uczestników. Inaczej idolami dla młodych pianistów staną się nie zawsze najlepsi, a to pociągnie za sobą obniżanie się sztuki wykonawczej przez ich naśladownictwo. Podporządkowanie się panującym modom, trendom nie służy muzyce, a najwyżej "przemysłowi muzycznemu" - kilku menadżerom. Uleganie powabom biegłości manualnej czy niekontrolowanym wybuchom emocjonalnym, określanym często jako indywidualność, już sam Chopin nazwał "akrobatyką pianistyczną". Źle pojęta indywidualność powoduje, że wykonawcy poprzez swoje pomysły interpretacyjne coraz bardziej oddalają się od zamysłu kompozytora i w ten sposób fałszują utwory.
Obecnie w ocenie wykonań pianistycznych na ogół jest zbyt mało przywiązywania wagi do duchowej strony muzycznego przesłania. Przeważnie ocenia się rzemiosło (i to od jednej strony - biegłość palców), ewentualnie jego stronę wykonawczą, ale bez jej wartościowania. Ceni się tzw. odwagę podczas występu, natomiast pozostawia się jakby niezauważonym poziom psychiczny owej "mowy muzycznej", a ona bezpośrednio przecież apeluje do psychiki słuchacza i albo podnosi go do wysokiej inspiracji twórcy, albo go obniża lub sprowadza do poziomu grającego. Każde wykonanie musi być podporządkowane logice ukształtowania utworu, konwencji epoki oraz estetyce i stylowi kompozytora. Kiedy wykonawcy starają się tylko błyszczeć techniką pianistyczną albo epatować swoją rzekomą indywidualnością, pozostawiają na uboczu właściwe treści muzyki, przez co ją spłycają - nawet kiedy wykonują ją bardzo sprawnie. Taki wpływ konkursów byłby bardzo szkodliwy dla chopinistyki. Miejmy nadzieję, że właściwe kryteria ocen artystycznych nie dopuszczą do obniżenia się sztuki pianistycznej naszych czasów.
not. ES

"Nasz Dziennik" 2005-10-03

Autor: ab