Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trypolis w rękach rebeliantów

Treść

Siły rebeliantów kontrolują już prawie całą stolicę i oblegają rezydencję dyktatora, który prawdopodobnie uciekł na prowincję lub za granicę, do Algierii. Wierne mu oddziały kontrolują zaledwie 15-20 proc. Trypolisu. Świat mówi o odbudowie kraju i tym, jak będzie wyglądał po trwającej 42 lata erze Kaddafiego.
- Zwolennicy Kaddafiego kontrolują cztery obszary na terytorium Trypolisu, odpowiada to ok. 15-20 proc. miasta - powiedział przedstawiciel rebeliantów. Wokół kompleksu pałacowego Kaddafiego, Bab al-Azizija, wczoraj przez cały dzień trwały zacięte walki, już od wczesnych godzin porannych słychać było odgłosy broni lekkiej i ciężkiej - relacjonuje agencja AFP. Z kompleksu w centrum Trypolisu wyjechały rano czołgi, które ostrzeliwują miasto. Nieco później w okolicy hotelu Rixos, gdzie mieszkają przedstawiciele międzynarodowych mediów, słychać było wystrzały karabinów maszynowych. Opozycyjni bojownicy, którzy twierdzą, że opanowali całe miasto z wyjątkiem rezydencji Kaddafiego, świętują i machają flagami opozycji w centrum miasta.

Do decydujących walk doszło w nocy z soboty na niedzielę i w niedzielę, kiedy to siły opozycji przy wsparciu lotnictwa NATO zaatakowały Trypolis drogą lądową oraz morską. Zbombardowany kompleks budynków rządowych z rezydencją dyktatora Bab al-Azizija stał się twierdzą, rebelianci przejęli natomiast lotniska i składy broni oraz budynek radia. Sytuacja w mieście powoli się normalizuje. Po raz pierwszy od sześciu miesięcy działa internet.
Demokracja albo zemsta
Jednak chociaż przeciwnicy Kaddafiego przejęli kontrolę nad strategicznie ważnymi punktami Trypolisu, w kilku dzielnicach stolicy utrzymują się ogniska oporu. Oddziałami sił rządowych dowodzi jeden z synów Kaddafiego, Chamis - podała telewizja Al-Arabija. Jest on dowódcą elitarnej 32. brygady, która uchodzi za najlepiej wyszkoloną i uzbrojoną jednostkę libijskiego wojska. Wczoraj wieczorem pojawiły się niepotwierdzone informacje, że Chamis zginął w trakcie walk, a jego ciało zostało znalezione przez jeden z oddziałów rebeliantów. Prezydent USA Barack Obama wezwał Kaddafiego i jego zwolenników do poddania się. - Najpewniejszy sposób na zakończenie rozlewu krwi jest prosty: Muammar Kaddafi i jego reżim muszą uznać, że ich rządy dobiegły końca. Musi przyjąć do wiadomości, że nie ma już kontroli nad Libią. Musi oddać władzę raz na zawsze - brzmi oficjalny komunikat prezydenta.
Przywódcy opozycji nawołują tłum i bojowników do zachowania czujności, spokoju oraz unikania przemocy i zemsty. "Wzywam mych braci Libijczyków, by dowiedli, że w tym krytycznym momencie pozostajemy odpowiedzialni. Oczy świata skierowane są na was: albo zdobędziecie demokrację, albo wybierzecie zemstę" - cytuje jednego z nich, członka Narodowej Rady Libijskiej, Ahmeda Dżibrila, agencja AFP.
Zatrzymany przez rebeliantów najstarszy syn Kaddafiego, Mohammed, powiedział wczoraj rano podczas telefonicznej rozmowy z telewizją Al-Dżazira, że jest w areszcie domowym. - Uzbrojeni mężczyźni otoczyli mój dom, jestem wciąż u siebie, a oni są na zewnątrz. Mówili, że gwarantują moje bezpieczeństwo. Oblegają mój dom - powiedział i strzały przerwały jego wypowiedź. Drugi, bardziej znany syn Kaddafiego, Saif al-Islam, również został aresztowany jeszcze w niedzielę wieczorem. Przedstawiciele Międzynarodowego Trybunału Karnego rozmawiają z bojownikami libijskimi na temat przekazania go do Hagi. Poinformował o tym rzecznik Trybunału Fadi el-Abdallah, zaś prokurator Trybunału Luis Moreno-Ocampo potwierdził, że "jest w kontakcie z libijskim rządem tymczasowym" w sprawie przetransportowania Saifa do Holandii. Drugi syn libijskiego dyktatora i rzecznik reżimu był uważany za kandydata na następcę swego ojca. Określany przez Moreno-Ocampo jako "faktyczny premier Libii", jest oskarżany o odegranie kluczowej roli w planie Kaddafiego tłumienia "przy zastosowaniu krwawej przemocy" rebelii, które zaczęły się w lutym. Agencje, powołując się na telewizję Al-Arabija, podały też, że schwytany został trzeci syn Kaddafiego - Saadi.
Nieznany jest los samego dyktatora. Agencja DPA podawała w niedzielę, że Kaddafi uciekł z rodziną z Trypolisu w kierunku Algierii. Powołała się na "koła dobrze poinformowane". Inne źródła informują, że wciąż przebywa w swojej rezydencji w Trypolisie. Władze sąsiednich krajów zaprzeczają, jakoby gotowe były udzielić schronienia Kaddafiemu. Algieria zdecydowanie zaprzecza, jakoby przyjęła zbiega, podobnie władze Malty poinformowały, że jeśli dyktator i członkowie jego reżimu pojawią się wyspie, zostaną niezwłocznie przekazani Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu w Hadze. Pogłoskom o udzieleniu pomocy Kaddafiemu zaprzecza także RPA.
Zdaniem analityków, zagrożeniem dla spokoju w całym państwie mogą być duże zapasy broni, jeśli wpadłyby w niepowołane ręce. Pisze o tym wczorajszy "New York Times, twierdząc, że informacje te uzyskał od wyższych rangą polityków. Amerykanie już przygotowują się na taką ewentualność. Niepokój ekspertów wzbudzają zwłaszcza rakiety przeciwlotnicze, które mogą zostać skradzione i sprzedane. Z arsenału Kaddafiego zniknęły już niezliczone rakiety, łącznie z przenośnymi pociskami ziemia - powietrze typu SA-7. Specjaliści w USA obawiają się przede wszystkim, że tego rodzaju broń, która może być użyta przeciw cywilnym samolotom, trafi w ręce handlarzy. Wyżsi rangą amerykańscy oficerowie już od pewnego czasu mieli dyskretnie spotykać się z przywódcami krajów sąsiadujących z Libią, by ograniczyć nielegalny obrót bronią z rezerw Kaddafiego.
Co dalej z Libią?
Jak poinformował minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe, jego kraj zamierza zorganizować w przyszłym tygodniu nadzwyczajne posiedzenie grupy kontaktowej ds. Libii. - Proponujemy, aby w przyszłym tygodniu odbyło się nadzwyczajne spotkanie grupy kontaktowej na najwyższym szczeblu w celu opracowania wraz z libijskimi władzami planu działania - powiedział szef francuskiej dyplomacji. Międzynarodowa grupa kontaktowa w sprawie Libii została utworzona 29 marca w Londynie. Biorą w niej udział kraje uczestniczące w operacji NATO przeciwko reżimowi Muammara Kaddafiego. Na spotkania grupy zapraszano też Rosję. Juppe poinformował także, że prezydent Nicolas Sarkozy będzie rozmawiał telefonicznie z Mahmudem Dżebrilem, premierem libijskiego rządu tymczasowego, który ma także w najbliższych dniach przybyć do Paryża.
Włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini stwierdził, że "minął już czas na negocjacje w sprawie ewentualnego wyjazdu Kaddafiego za granicę i jego proces musi odbyć się przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze. Kaddafiemu wielokrotnie proponowano wyjazd z kraju. Jednak wszystkie terminy już wygasły i jego jedyna droga prowadzi przed wymiar sprawiedliwości". W podobnym tonie wypowiedziało się wielu innych europejskich polityków.
Z Libijczykami i Narodową Radą Libijską gotowe jest współpracować NATO. Sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen stwierdził, że nowe władze Libii muszą być demokratyczne, i zapewnił, iż Sojusz będzie dalej chronił ludność cywilną. - NATO będzie kontynuowało obserwację jednostek wojskowych oraz kluczowych obiektów i tak jak obecnie podejmie działania zgodne z mandatem ONZ w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia ludności cywilnej - dodał. Jak podała agencja DPA, siły wojskowe NATO będą kontynuować patrole przestrzeni powietrznej nad Libią do momentu ostatecznego poddania się sił Kaddafiego.
Szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wyraził zadowolenie z ostatnich wydarzeń w Libii. - To jest rewolucja Libijczyków i nikt nie może jej im odebrać. Libijczycy mogą w końcu swobodnie zdecydować o swojej przyszłości. Walka przeciwko reżimowi może skończyć się dzisiaj, ale walka o demokrację dopiero się zaczyna - ocenił w opublikowanym oświadczeniu.
Do odegrania znaczącej roli w odbudowie Libii gotowe są Chiny. Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Ma Zhaoxu zadeklarował, że "Chiny przyjęły do wiadomości ostatnie zmiany sytuacji w Libii. Strona chińska szanuje wybór narodu libijskiego i ma nadzieję, że sytuacja w Libii będzie mogła powrócić do normy tak szybko, jak to możliwe. Chiny chcą współdziałać ze wspólnotą międzynarodową i odegrać czynną rolę w przyszłej odbudowie Libii".
Jak dotąd nie do końca wiadomo, kto stanie na czele państwa i będzie je reprezentował na zewnątrz. Od 5 marca na czele Narodowej Rady Tymczasowej stoi Mustafa Muhammad Abd ad-Dżalil, zaś premierem rządu tymczasowego jest Mahmud Dżebril. Są też mniej znane postaci dowódców wojskowych o dużych ambicjach, jak na przykład Husam Nadżair, który zapowiedział, że jego oddział rozbroi inne grupy rebeliantów, gdyż - jego zdaniem - "w przeciwnym razie grozi krwawa łaźnia. Wszystkie grupy rebeliantów będą chciały kontrolować Trypolis. Trzeba będzie wprowadzić porządek".
Najbardziej naturalny kandydat na nowego przywódcę, Mustafa Dżalil, to były libijski minister sprawiedliwości, w jednej z amerykańskich poufnych depesz ujawnionych przez WikiLeaks opisany jako "umiarkowany technokrata". Dżalil zrezygnował z kierowania resortem w lutym, w proteście przeciwko użyciu siły wobec przeciwników Kaddafiego. Jednak jako były urzędnik reżimu może być niewystarczająco wiarygodny. To samo dotyczy Mahmuda Dżebrila, którego zaletą jest natomiast rozległa sieć kontaktów zagranicznych. Inną ważną postacią, która może odegrać rolę w Libii po Kaddafim, jest Ali Tarhuni, naukowiec i opozycjonista, który wrócił z USA do Libii, żeby w imieniu rebeliantów przejąć sprawy związane z ekonomią, finansami i ropą naftową. Nie wiadomo, czy wiodącą rolę przejmą politycy od dawna walczący z Kaddafim czy też liczni jego byli zwolennicy, którzy w ostatnim czasie przeszli na stronę opozycji.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2011-08-23

Autor: jc