Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trybunał Konstytucyjny w okrojonym składzie

Treść

Sędzia Lidia Bagińska zrzekła się funkcji sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Od czasu jej wyboru na sędziego TK w grudniu zeszłego roku były poważne wątpliwości co do jej postępowania jako syndyka. - Nie dano mi możliwości obrony; osąd został dokonany przed wszczęciem jakiegokolwiek postępowania dyscyplinarnego - oświadczyła wczoraj. Na jutro zaplanowane było Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego, na którym Bagińska miała złożyć wyjaśnienia, a Zgromadzenie miało zadecydować w sprawie ewentualnego wszczęcia wobec niej postępowania dyscyplinarnego.

Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego i tak najprawdopodobniej jutro się odbędzie. Jednak już nie po to, by wysłuchać wyjaśnień Lidii Bagińskiej, lecz by podjąć uchwałę w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia jej mandatu sędziego TK. Podjęta uchwała zostanie następnie przesłana do marszałka Sejmu. Na sędziego TK Bagińska została zaprzysiężona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego zaledwie przed tygodniem. Do składu Trybunału wybrana jednak została pod koniec grudnia zeszłego roku. Zwłoka w zaprzysiężeniu wynikała z poważnych wątpliwości, które pojawiły się zaraz po wyborze Bagińskiej.
Prezydent Lech Kaczyński stwierdził, że decyzją Bagińskiej jest usatysfakcjonowany. - Wbrew wyraźnemu obowiązkowi przez wiele tygodni zwlekałem z przyjęciem tej przysięgi. Dopiero kiedy żadne sugestie, aby pani sędzia zrezygnowała ze swojego urzędu, nie dawały rezultatu, to zgodnie z przepisami Konstytucji musiałem to zrobić - zaznaczył prezydent.
- Gdyby pani Bagińska popełniła przestępstwo, to zrezygnowałaby wcześniej i nie byłaby naszym kandydatem. Pani sędzia przestępcą nie jest - mówił z kolei wicepremier Andrzej Lepper. Przewodniczący Samoobrony już zapowiedział, że jego ugrupowanie zarekomenduje w miejsce Bagińskiej innego kandydata do TK.
Zastrzeżenia wobec Bagińskiej dotyczą tego, że jako syndyk firmy Unikat Development zawarła ze swoim partnerem z kancelarii prawnej i zarazem posłem Samoobrony do Parlamentu Europejskiego Markiem Czarneckim umowę na reprezentowanie tej firmy w sprawie sądowej o 32 mln złotych. Rozwiązanie tej umowy nakazał Bagińskiej sąd, decydując równocześnie o dyscyplinarnym odwołaniu jej z funkcji syndyka. Prezes TK, sędzia Jerzy Stępień, wyrażał pogląd, iż "w tej sytuacji byłoby lepiej, gdyby Bagińska zrezygnowała".
Sama Bagińska oświadczyła wczoraj, że podjęła taką decyzję, gdyż nie widzi możliwości pełnienia funkcji sędziego w warunkach "nagonki medialnej" i "negatywnej atmosfery" wokół jej osoby. Uważa, że nie miała "choćby neutralnych warunków do wykonywania pracy".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-03-13

Autor: wa