Trudny powrót
Treść
Z roku na rok w Polsce osiedla się coraz mniej repatriantów, a kolejki chętnych rosną – alarmuje NIK
Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała 21 jednostek, w tym cztery ministerstwa: spraw wewnętrznych, zagranicznych, edukacji i pracy. Pod lupę kontrolerzy wzięli ambasady w Moskwie i Astanie, konsulat w Irkucku, pięć urzędów wojewódzkich: podlaski, lubelski, śląski, mazowiecki i opolski.
Od 2007 r. liczba repatriantów systematycznie spada, a oczekiwanie na osiedlenie w Polsce w ramach repatriacji może trwać nawet 10 lat. W 2007 r. w tym trybie do Polski przyjechały 243 osoby. W 2012 r. było ich już o połowę mniej – tylko 123. Rośnie natomiast liczba osób, które otrzymały decyzje o przyrzeczeniu wydania wizy, ale nie mogą osiedlić się w kraju, bo nie mają do tego warunków: mieszkaniowych i źródła utrzymania. Do 2007 r. takich decyzji wydano 1476, w 2012 r. liczba ta wzrosła już do 1937.
Z danych MSW wynika, że pod koniec listopada ubiegłego roku repatriacją do Polski było zainteresowanych jeszcze ponad 2,6 tys. osób polskiego pochodzenia ze Wschodu.
Tak słabe efekty repatriacji wynikają zarówno z braku skutecznych rozwiązań prawnych, jak i nieefektywnych działań organów administracji publicznej.
Według NIK, głównym problemem nie jest tu bynajmniej brak środków finansowych. Na pomoc dla repatriantów corocznie państwo przeznacza bowiem ponad 9 mln zł z rezerwy celowej. Jednak w żadnym roku pieniądze te nie są wykorzystywane w całości. Najwięcej, bo 94,8 proc., rozdysponowano w 2010 r., w innych latach od 74,4 proc. w 2011 do 82,2 proc. w 2009 roku. Resort tłumaczy, że przeszkodą w pełnym wykorzystaniu pomocy jest niekorzystna interpretacja ustawy o finansach publicznych przez resort finansów. Nie pozwala ona na wykorzystywanie tych środków na realizację zadań własnych samorządów – w efekcie gminy angażujące się w repatriację ponoszą dodatkowe koszty, natomiast pieniądze z rezerwy pozostają niewykorzystane. Wciąż brak skutecznego systemu rozwiązań prawnych, organizacyjnych i finansowych, wspierających repatriantów.
Powrót do kraju osobom polskiego pochodzenia miał ułatwić Rządowy Program Współpracy z Polonią i Polakami za granicą na lata 2007-2012. Miały go koordynować resorty spraw wewnętrznych, pracy, edukacji i spraw zagranicznych. Tego nie zrobiono. Ani nie opracowano harmonogramów działań, ani nie określono kryteriów i sposobu oceny wykonania celów.
Szef MSZ nie prowadził planowej kampanii informacyjnej o warunkach repatriacji ani o warunkach życia w Polsce. Nie zlecił też żadnych zadań z tej dziedziny polskim placówkom dyplomatycznym. Minister spraw wewnętrznych nie doprowadził do zwiększenia akcji repatriacyjnej do przewidzianego w programie tysiąca osób rocznie. W ministerstwie pracy z kolei nie powstał kompleksowy system opieki nad repatriantami w kraju, w tym tymi, którzy chcieliby samodzielnie znaleźć zatrudnienie. Minister edukacji nie stworzył strategii inwestycyjnej dla wspierania polskiej oświaty na świecie – wylicza Izba.
Osoby, które chcą wrócić do Ojczyzny, nie mają odpowiedniej pomocy już na etapie ubiegania się o możliwość repatriacji. Nie mają też pełnych informacji o warunkach życia w Polsce. Problemem jest również brak znajomości języka polskiego.
Zmniejsza się liczba placówek zapewniających naukę języka polskiego: w okresie od 2007 do 2012 r. liczba ta zmniejszyła się o ponad 40 procent. W 2005 r. języka polskiego uczyło się jeszcze ok. 2,3 tys. osób w 50 ośrodkach dydaktycznych, w 2013 r. liczba ta zmniejszyła się niemal o połowę – do ok. 1,3 osób w niespełna 30 ośrodkach.
Tendencja malejąca związana jest przede wszystkim z coraz powszechniejszym rozczarowaniem Polaków trudnościami w zagwarantowaniu możliwości wyjazdu do Polski w charakterze repatriantów – ocenia NIK. Problemem są też finanse. Gminy, które chciałyby przyjąć repatriantów, nie mają wystarczającego wsparcia od rządu. Samorządy nie otrzymują wsparcia finansowego od państwa na zapewnienie mieszkania repa- triantom. Dodatkowo obowiązujące przepisy pomijają starostów w informowaniu o planowanych przyjazdach repatriantów, co utrudnia im terminowe przygotowanie wniosków do wojewodów o udzielenie pomocy z budżetu państwa. W trudnej sytuacji są też sami repatrianci, którzy na przysługującą im indywidualną pomoc od państwa (chodzi o jednorazową pomoc na zagospodarowanie, m.in. zwrot kosztów podróży) muszą czekać nawet blisko rok, zamiast przewidzianych prawem 60 dni.
Anna AmbroziakNasz Dziennik, 26 listopada 2014
Autor: mj