Trudna droga do prawdy
Treść
Po raz pierwszy rosyjski wymiar sprawiedliwości wydał korzystną decyzję w sprawie dochodzenia prawdy o zamordowaniu polskich oficerów w Katyniu. Sąd Miejski w Moskwie anulował wczoraj postanowienie sądu rejonowego o odrzuceniu skargi rodzin ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku i skierował ją do ponownego rozpatrzenia. Z drugiej zaś strony, sądy niższych instancji wciąż utrudniają dochodzenie do prawdy w tej sprawie.
- Ta pozytywna decyzja w sprawie pani Wołk-Jezierskiej i Rodzin Katyńskich wydaje się nieco niespodziewana, ponieważ poprzednia była dosyć jednoznaczna - zauważa w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prawnik Ireneusz Kamiński. Twierdzono wówczas, że prawo rosyjskie nie daje podstaw do postawienia pewnych wniosków. Sąd niższej instancji oddalił w maju skargę krewnych ofiar zbrodni katyńskiej na postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji, która odmówiła zrehabilitowania pomordowanych. Sąd orzekł wówczas, że na drogę sądową mogą występować tylko osoby, których prawa zostały złamane. - Wychodzi więc na to, iż do sądu powinni występować sami rozstrzelani Polacy - skomentowała wówczas ten werdykt reprezentująca Rodziny Katyńskie Anna Stawicka.
Ireneusz Kamiński uważa, że wczorajsza decyzja może być więc czymś bardzo pozytywnym. - Do tej pory zapadły decyzje, które czasami nas zdumiewały, często nawet oburzały, po raz pierwszy mamy decyzję, którą możemy przyjąć z satysfakcją, a przynajmniej z pewną nadzieją - ocenił. Werdykt sądu zapadł w ramach realizowanych już od pewnego czasu przez stronę polską procedur, więc można to postrzegać jako dobrą drogę obraną przez Rodziny Katyńskie.
W tym samym czasie walcząca o pośmiertną rehabilitację ofiar mordu w Katyniu i dokumentująca zbrodnie komunistyczne organizacja pozarządowa "Memoriał" po raz kolejny spotkała się z dużymi utrudnieniami ze strony rosyjskiego sądownictwa. Sąd rejonowy w Moskwie oddalił wczoraj zażalenie "Memoriału" na postępowanie rosyjskiej Głównej Prokuratury Wojskowej (GPW), która odmawia odtajnienia swojego orzeczenia o umorzeniu śledztwa w sprawie mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku. "Memoriał" domagał się, by sąd zobligował GPW do skierowania wniosku stowarzyszenia do Międzyresortowej Komisji ds. Tajemnicy Państwowej, w której gestii leży odtajnienie tego dokumentu.
Sąd uznał, że nie może rozpatrywać tego wniosku ze względów formalnych. Uzasadniono to tym, iż "Memoriał" nie jest uprawniony do składania wniosków do sądu. - Rodzi się pytanie, czy gdyby także pani Stawicka - jako reprezentująca krewnych ofiar, złożyła taki wniosek, to decyzja sądu byłaby identyczna - zastanawia się Kamiński. - Podejrzewam, że wkrótce pani Stawicka zdecyduje się na złożenie takiego wniosku - dodał.
Ponadto w uzasadnieniu wyroku sędzia Igor Tiuleniew przyrównał stowarzyszenie "Memoriał" do McDonald'sa. - Jeśli McDonald's wystąpiłby do Prokuratury Generalnej Rosji o odtajnienie materiałów dotyczących II wojny światowej, a ta by odmówiła, to czy naruszyłaby prawa McDonald'sa? - zapytał ironicznie sędzia. - Zauważmy, że wyrok ten wydał Igor Tiuleniew, czyli ten sam sędzia, który 16 maja wydał decyzję w sprawie wniosku rehabilitacyjnego, stwierdzając, że mogą się z nim zgłosić jedynie sami poszkodowani, czyli zamordowani oficerowie - podkreślił Ireneusz Kamiński.
Dodał, że wczorajsza decyzja jest dla krewnych ofiar równie obraźliwa jak ta z połowy maja i wpisuje się w pewien bardzo niedobry styl, którym w ostatnim czasie charakteryzował się sędzia Tiuleniew.
Sprawy w rosyjskich sądach przebiegają bardzo szybko, toteż kolejnych decyzji, tym razem sądu rejonowego, możemy spodziewać się jeszcze przed rozpoczęciem wakacji.
ŁS
"Nasz Dziennik" 2008-06-11
Autor: wa