Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trezeguet na celowniku

Treść

Właściciel londyńskiej Chelsea, rosyjski miliarder Roman Abramowicz zamierza głębiej sięgnąć do kieszeni i nie licząc się z kosztami, sprowadzić do drużyny piłkarzy, którzy pomogą w realizacji celu numer jeden: zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Okazuje się jednak, że nawet wielkie pieniądze nie są w stanie zagwarantować powodzenia zamiarów.
Abramowicz chce triumfować w LM za wszelką cenę. Nie udało się w tym roku, ma się powieść w kolejnym. Rosjanin ma pieniędzy w bród, nie musi oszczędzać i jest w stanie spełnić każde żądanie trenera Jose Mourinho. Sam się chyba jednak nie spodziewał, że napotka tyle przeszkód. Najpierw odmówił mu gwiazdor Barcelony, Kameruńczyk Samuel Eto'o, który - nawet za ogromne apanaże - nie chce przenosić się ze słonecznej Katalonii do deszczowego Londynu. Potem stanowcze "nie" powiedziały władze AC Milan - choć Abramowicz za Andrieja Szewczenkę oferował absurdalną kwotę 85 milionów euro. Tyle za piłkarza nie zapłacił jeszcze nikt. Na tym nie koniec - niezrażony miliarder złożył oficjalną ofertę Juventusowi Turyn - 30 mln euro za Davida Trezegueta. Trener Mourinho pilnie potrzebuje trzeciego napastnika, na razie ma do dyspozycji jedynie Didiera Drogbę i Mateję Kezmana. Ale działacze Juventusu odpowiedzieli stanowczo: żaden z piłkarzy, którzy wywalczyli mistrzostwo Włoch, nie jest na sprzedaż.
Abramowicz ma zatem problem. Czyżby za żadne pieniądze nie był w stanie zakupić do drużyny gracza wybranego przez portugalskiego szkoleniowca? Nie życząc londyńczykom źle, byłoby to wspaniałe, bo znaczyłoby, że jeszcze w tym dziwnym sportowym świecie największa nawet fortuna sukcesu nie gwarantuje...
Pisk

"Nasz Dziennik" 2005-06-28

Autor: ab