Treningi przed Grand Prix Monaco Formuły 1
Treść
Hiszpan Fernando Alonso (McLaren-Mercedes) uzyskał najlepsze czasy podczas wczorajszych dwóch serii treningowych przed niedzielnym wyścigiem o Grand Prix Monaco Formuły 1. Robert Kubica (BMW-Sauber) zajął dziewiąte i siódme miejsce, był jednak wyjątkowo szybki.
W obu seriach brylował Alonso, który jechał świetnie i pewnie. W pierwszym treningu Hiszpan uzyskał czas 1.16,973 min, w drugim 1.15,940. Ponownie z najlepszej strony pokazał się jego kolega z zespołu, sensacyjny lider klasyfikacji mistrzostw świata, Brytyjczyk Lewis Hamilton (zajął drugie i trzecie miejsce). Dobrze pojechał i Kubica. Polak zwrócił na siebie uwagę, gdy w pierwszej sesji osiągnął w pewnym momencie prędkość 286 km/h (nikt nie pędził tak szybko), z kolei w drugiej pokonał najwięcej okrążeń z całej stawki 48. Dziś kierowcy będą mieli wolne (przynajmniej od startów, obowiązki wobec sponsorów, kibiców etc. też potrafią zmęczyć), na ulice Monaco powróci normalny ruch. Jutro kwalifikacje, w niedzielę wyścig oczekiwany z ogromnymi nadziejami i emocjami.
Grand Prix Monaco jest bowiem w kalendarzu F1 wyścigiem szczególnym. Najwolniejszym, ale najtrudniejszym zarazem. Premiującym kierowców nie tyle umiejących wciskać gaz do samej podłogi, ale raczej obchodzących się z nim umiejętnie (co nie znaczy wolnych). Świetnych technicznie, niebojących się ciasnych, krętych i częstych zakrętów. Tu ich nie brakuje, a do tego nawierzchnia jest śliska jak nigdzie indziej. To jednak nie może dziwić, bo w Monaco nie rywalizuje się na specjalnie wybudowanym torze, tylko ulicach, po których na co dzień odbywa się normalny ruch. Dlatego tak wielkie znaczenie ma miejsce wywalczone w sobotnich kwalifikacjach. Podczas wyścigu wyprzedzać się praktycznie nie da (albo jest to niebywale trudne). Dlatego jeśli ktoś zajmie dobrą lokatę w kwalifikacjach, a dzień później nie zawiedzie go bolid i nie popełni rażących błędów - powinien co najmniej obronić swoją pozycję. Sami kierowcy zresztą przyznają, że w Monaco walczy się przede wszystkim w sobotę natomiast w niedzielę się broni.
Ten wyścig jest wyjątkowy także z racji otoczki. Oglądają go na żywo gwiazdy i "gwiazdeczki" świata showbiznesu, filmu, muzyki, polityki, bo tutaj trzeba się pokazać. W zatoce stoją zacumowane najbardziej luksusowe jachty, kibiców można spotkać także na balkonach domów usytuowanych wzdłuż trasy. Balkonach, rzecz jasna, na tę okazję specjalnie wynajmowanych oczywiście za stosowną opłatą. Niemałą.
Faworyci? Alonso, Hamilton (czy doczekamy się pierwszej w karierze wygranej debiutanta?), obaj kierowcy Ferrari, czyli Felipe Massa i Kimi Raikkonen, czyli... ci, co zawsze. Rozstrzygną kwalifikacje i umiejętności, także utrzymania nerwów na wodzy. Tu najmniejszy nawet błąd może oznaczać uderzenie w bandę (które są blisko jak nigdzie indziej) i koniec marzeń.
Rok temu w Monaco wygrał Alonso, dwa lata temu Raikkonen.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2007-05-25
Autor: wa