Traktat ważniejszy niż Polska
Treść
Zdecydowana większość Rady Krajowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej opowiedziała się za przeprowadzeniem wyborów parlamentarnych w konstytucyjnym terminie, a więc na jesieni. Jak wynika ze słów szefa partii Józefa Oleksego, są trzy ważne powody za takim terminem: priorytetowe potraktowanie traktatu konstytucyjnego UE oraz zapowiedzi lustracji i dekomunizacji płynące ze strony opozycji.
Za wiosennym (prawdopodobnie czerwcowym) terminem wyborów, wielokrotnie obiecywanym przez prezydenta, byłego premiera Leszka Millera czy byłego szefa SLD Krzysztofa Janika, opowiedziało się 22 członków Rady Krajowej SLD. Przeciw było aż 78.
- Racje za wcześniejszymi wyborami pozostają aktualne, ale dziś inne racje państwa stają przed tą "budżetową wygodą" - oświadczył wczoraj Józef Oleksy na konferencji prasowej po posiedzeniu rady. Jego zdaniem, "mamy do czynienia z sytuacją, w której bardzo zmieniła się atmosfera polityczna". Według szefa Sojuszu, nie można dopuścić do przyspieszenia oddania władzy w ręce sił politycznych postulujących lustrację i dekomunizację. - Mamy powrót do atmosfery rozliczeń historycznych i odwetu, a partie te nie przedstawiają całościowego programu dla kraju - mówił Oleksy. Przyznał, że na dziś priorytetem dla SLD jest przyjęcie w ogólnonarodowym referendum traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej. Dlatego Sojusz wciąż będzie się starał zrobić wszystko, by głosowanie w tej sprawie odbyło się jeszcze w tym roku. Jak wynika z opinii czołowych polityków SLD, najwięcej zwolenników ma przeprowadzenie jednego dnia I tury wyborów prezydenckich, referendum i wyborów parlamentarnych. Takiemu rozwiązaniu - prócz opozycji - przeciwstawia się Państwowa Komisja Wyborcza.
Oleksy tłumaczył dziennikarzom, że decyzja Rady Krajowej... nie jest złamaniem obietnic, jakie dawali czołowi politycy Sojuszu. - Nie unikamy odpowiedzialności, nie mówimy, że obietnic nie było, ale były one obwarowane pewnymi warunkami - stwierdził. Jakie to warunki? "Wspólne spojrzenie na budżet", a "opozycja już w I czytaniu chciała jego odrzucenia", "wezwanie do wspólnego pakietu reform finansów publicznych firmowanych przez wicepremiera Jerzego Hausnera" (Oleksy chyba zapomniał, że plan ten nie został zrealizowany głównie dzięki posłom SLD) oraz "wspólny front akcesji do UE". Zdaniem szefa Sojuszu, żaden z tych warunków nie został zrealizowany przez opozycję, co uprawnia jego partię do takiego stanowiska.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2005-02-01
Autor: ab