Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Traktat pod lupą

Treść

- List ministra Skubiszewskiego zawiera zapis, że Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy nie odnosi się do kwestii obywatelstwa i spraw majątkowych. Te kwestie stały się zarzewiem niepokoju. Od lat 90. pojawiają się głosy na temat roszczeń niemieckich wysuwanych pod adresem państwa polskiego - mówiła podczas sejmowej debaty nad polsko-niemieckim traktatem minister spraw zagranicznych Anna Fotyga.
- Ten miecz Demoklesa wisiał nad Polską, aż w grudniu 2006 roku spadł - w ten sposób minister Fotyga odniosła się do skarg Powiernictwa Pruskiego wniesionych do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Oceniając 15 lat funkcjonowania traktatu, szefowa polskiej dyplomacji wskazała na obszary, w których traktat spełnił swą rolę. Zauważyła wszakże, że pozwolił on postrzegać stronie niemieckiej istotne kwestie jako otwarte, co wpłynęło na pogorszenie wzajemnych relacji Polski i Niemiec. Minister podkreśliła, że pogłębiło to po stronie polskiej sferę niepewności, która "zaburza relację między Polską a Niemcami i relację między społeczeństwem polskim i społeczeństwem niemieckim". Fotyga dodała, że niezbędne są jasne deklaracje obu państw co do sposobu rozwiązania problemu roszczeń. Przyznała też, że są sygnały, iż rząd kanclerz Angeli Merkel chce rozmawiać i że odbyły się już pierwsze polsko-niemieckie konsultacje na szczeblu eksperckim. Wskazała też na potrzebę konsensusu i możliwie dużego zbliżenia poglądów polskich i niemieckich na rzecz wspólnotowej polityki wobec Rosji, a także państw bliższego sąsiedztwa, takich jak Ukraina czy Białoruś.

Przede wszystkim realizm
Podczas debaty poseł PiS Karol Karski dowodził, że założenia traktatowe nie wpisują się w działania oficjalnych niemieckich agend rządowych, które wspierają projekty Związku Wypędzonych. Podkreślił, iż Polska - jako ofiara wojny - przejęła roszczenia odszkodowawcze w odniesieniu do swoich obywateli, którzy pozostawili swój majątek poza granicami wyznaczonymi przez porządek jałtański. Tymczasem Niemcy, które były agresorem, nie chcą przejąć odpowiedzialności za odszkodowania, mimo że złożyły takie zobowiązanie wobec innych państw alianckich. Zarzucił też Platformie Obywatelskiej prowadzenie polityki zagranicznej na własną rękę, a nawet wbrew polityce państwa. Jako jeden z przykładów podał wywiad posła Pawła Śpiewaka (PO) dla niemieckiego dziennika "Die Welt". Śpiewak krytykował w nim minister Fotygę m.in. za powiedzenie twardego "nie" dla planów budowy Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku. Karski odniósł się też do rozmów szefa PO z kanclerz Merkel, widząc w nich zaciąganie przez polityków tej partii zobowiązań wobec polityków niemieckich "za plecami rządu polskiego". Wiceszef PO Bronisław Komorowski uznał zarzuty Karskiego za "bezsensowny atak". Sam zaś wymienił pozytywne zjawiska 15-lecia, w którym obowiązywał traktat, i wyraził życzenie, aby obecny rząd mógł cokolwiek do tej listy dopisać.
Marek Kawa z LPR widzi potrzebę odejścia od "romantycznego sposobu" uprawiania polityki wobec Niemiec i dokonania bilansu zysków i strat naszej polityki wobec zachodniego partnera. - Wszystkim nam zależy, aby stosunki polsko-niemieckie były jak najlepsze. Zależy nam na bardzo dobrych, szczerych relacjach polsko-niemieckich, opartych na równowadze zobowiązań i prawdzie historycznej - powiedział Kawa. Zwrócił też uwagę na niepokojące relacje mieszkających w Niemczech Polaków, dotyczące dyskryminacji w używaniu i nauce języka polskiego oraz spraw sądowych o zwrot mienia na Opolszczyźnie. - Sygnały te powinny zburzyć intelektualne wygodnictwo warszawskich salonów, zdaniem których dobre stosunki polsko-niemieckie są dogmatem, który usprawiedliwi każdą nielojalność strony niemieckiej - stwierdził Marek Kawa.
Maciej Marosz
"Nasz Dziennik" 2007-01-26

Autor: wa