Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Traktat musi trafić do kosza

Treść

Z posłem do Parlamentu Europejskiego Konradem Szymańskim (PiS) rozmawia Marta Ziarnik

Jak Pan ocenia wynik czwartkowego referendum w Irlandii i co on oznacza, zarówno dla samych głosujących, jak Unii Europejskiej i Polski?
- Wynik głosowania jest bardzo pomyślny w związku z ryzykiem, jakie niesie za sobą traktat lizboński. Te zagrożenia dotyczyłyby nie tylko Irlandii, ale także i Polski. Wynik irlandzkiego referendum i nieprzeforsowanie traktatu nie grożą Unii żadnym kryzysem. Te histeryczne komentarze z Brukseli są całkowicie nietrafione. Unia Europejska ma podstawy prawne do funkcjonowania, które dają jej wszystkie możliwości. To, że niektóre projekty nie są realizowane lub też są realizowane ułomnie, wynika z braku woli politycznej i rozbieżności interesów między państwami członkowskimi. Nie zaś z braku pewnych procedur. Stwierdzenie, że wszystko zależało od traktatu lizbońskiego, jest nieprawdziwe. Problem Unii nie polega na braku procedur, ale na tym, iż państwa członkowskie mają ograniczone możliwości realizacji wspólnych projektów.

Jak zatem skomentuje Pan słowa Bogdana Klicha, który zasugerował, że należałoby powtórzyć referendum?
- To byłby bardzo niemądry pomysł. Traktat musi trafić do kosza, gdyż nie widzę żadnych możliwości, aby go poddawać ponownemu głosowaniu lub też przepychać bocznymi drzwiami. Musi on po prostu trafić do kosza. Już raz to zrobiono w Irlandii i poniekąd ten dzisiejszy wynik referendum ma związek z tym, że siedem lat temu potraktowano ich paternalistycznie, każąc głosować im dwa razy nad tym samym tekstem. Mam nadzieję, iż nikt nie wpadnie na ten absurdalny pomysł.

Czy spodziewał się Pan tak zdecydowanego opowiedzenia się Irlandczyków przeciwko traktatowi?
- Nie. W ostatnich tygodniach wszystko wskazywało na to, że traktat padnie, jednak takiego wyniku raczej się nie spodziewałem. Natomiast bardzo dużym zaskoczeniem jest zdecydowany opór nie tylko ludzi na prowincji, ale także w samym Dublinie. Nie można zatem mówić, iż wynik ten związany jest z lękiem i nieznajomością tekstu traktatu, ponieważ najbardziej wykształcony i mieszczański Dublin również go odrzucił.

Z czego więc wynika ta nieprzychylność Irlandczyków do traktatu?
- Powodów jest kilka. Różne grupy społeczne z innych powodów głosowały na "nie". Rolnicy obawiali się otwarcia granic dla wołowiny z Ameryki Południowej i reformy polityki rolnej. Środowiska mieszczańsko-biznesowe obawiały się ingerencji Unii Europejskiej w system podatkowy, czego zapowiedzią był zgłoszony parę miesięcy temu projekt László Kowácsa dotyczący harmonizacji bazy podatkowej. Te dwa powody były z pewnością istotne dla tych dwóch grup. Prawdopodobnie zadziałało tu także to przekonanie o paternalizmie Brukseli wobec Irlandii.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-06-14

Autor: wa