Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Traktat Lizboński to przepis na upadek UE?

Treść

Kilkanaście minut po godz. 12. prezydent Lech Kaczyński podpisał akt ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. - To istotny krok we właściwym kierunku - zapewniał. Czyżby?

- Rokowania nad traktatem toczyły się przede wszystkim w pierwszej połowie 2007 roku. Toczyły się szybko, skutecznie, ale w atmosferze pewnego napięcia, sporów i dyskusji - mówił Lech Kaczyński przed złożeniem podpisu.

W obecności m.in. szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, premiera przewodniczącej w tym półroczu UE Szwecji Frederika Reinfeldta, premiera Donalda Tuska, marszałka Senatu Bogdana Borusewicza prezydent złożył podpis, który zamknął proces ratyfikacji dokumentu w Polsce.

- Ratyfikacja jest o tyle korzystna, że powstrzyma to ciągłe dążenie do reformowania Unii. Wygasi też powstałe wokół tego napięcie – mówi portalowi Fronda.pl były wiceminister Spraw Zagranicznych Krzysztof Szczerski, który pełnił także funkcję podsekretarza stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.

- Myślę, że teraz – przynajmniej na jakiś czas – wyczerpią się pomysły i zapał do reform, bo cała historia tego traktatu jest dla euroentuzjastów dosyć bolesna – dodaje.

Szczerski zaznacza, że traktat "jest jak nóż" - można się nim dobrze albo źle posłużyć. - Jeśli Unia posłuży się nim dobrze, jest w stanie dobrze zafunkcjonować. Może być także tak, że traktat będzie przepisem na upadek UE. Nowy system głosowania, może albo posłużyć do uproszczenia procedur, albo do zdominowania Unii przez grupę państw. Jeśli ktoś będzie chciał go wykorzystać do zbudowania hegemonii, może to doprowadzić do rozbicia UE. Podobnie, jeśli Parlament Europejski będzie wykorzystywał swoje prerogatywy do wnikania w każdą dziedzinę życia obywateli członkowskich państw.

- Niezwykle ważne będą teraz decyzje personalne - dodaje Szczerski. Jego zdaniem, także konkretni politycy wpłynął na to, jak traktat zostanie wykorzystany. - Obsada szeregu nowych stanowisk zadecyduje o kierunku, w którym pójdzie Unia - mówi.

Traktat Lizboński podpisali przywódcy państw UE w grudniu 2007 r. Ma on "usprawnić" funkcjonowanie rozszerzonej UE dzięki uproszczonemu procesowi podejmowania decyzji, co zakłada odejście od prawa weta w około 40 dziedzinach. Traktat zakłada także utworzenie stanowiska stałego przewodniczącego Rady Europejskiej oraz unijnej służby dyplomatycznej.

Aby traktat mógł wejść w życie, musi go jeszcze podpisać prezydent Czech Vaclav Klaus. Ten już zapowiedział, że zanim zanim to zrobi chce uzupełnienia go przypisem, ograniczającym obowiązywanie Karty Praw Podstawowych wobec Republiki Czeskiej.

AJ

Fronda 2009-10-10

Fot. prezydent.pl

Autor: wa