Tragiczne trzęsienie ziemi we Włoszech
Treść
Ponad 150 osób zginęło, 1,5 tys. zostało rannych, a około 150 tys. straciło dach nad głową w wyniku wczorajszego trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło włoską Abruzję. Wśród ofiar przeważają kobiety i dzieci. Epicentrum wstrząsów, które osiągnęły w porywach nawet 6,3 stopnia w skali Richtera, znajdowało się w XII-wiecznym mieście L'Aquila. Jednak były one bardzo wyraźnie odczuwalne także w Rzymie i okolicznych regionach. Po nim nastąpiło jeszcze ponad 100 mniejszych wstrząsów wtórnych. Trwa zakrojona na szeroką skalę akcja pomocy dla mieszkańców z terenów dotkniętych kataklizmem.
- Ponad 92 osoby zginęły w wyniku trzęsienia ziemi w Abruzji w środkowych Włoszech - poinformował wczoraj minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni. Obrona cywilna podaje, że liczba ofiar może jeszcze dramatycznie wzrosnąć, gdyż cały czas trwają przeszukiwania gruzów z zawalonych domów. Na razie nie wiadomo, ile osób zostało rannych. Z każdą godziną do szpitala trafiały bowiem setki potrzebujących pomocy osób. Minister zdrowia i opieki społecznej Maurizio Sacconi zaapelował do obywateli, aby w imię solidarności z poszkodowanymi oddali krew potrzebującym.
L'Aquila w gruzach
Jak relacjonują świadkowie, huk towarzyszący wstrząsom można porównać do wybuchu bomby. - Obudziłam się, słysząc coś, co przypominało wybuch bomby - opowiadała 87-letnia Angela Palumbo. - Ten budynek miał kiedyś cztery kondygnacje - powiedział inny z mieszkańców, stojąc przy gruzowisku nie wyższym niż dorosły człowiek. Najsilniejsze wstrząsy odnotowano o godzinie 3.32 nad ranem w liczącym około 70 tys. mieszkańców XII-wiecznym mieście L'Aquila. W nim są największe spustoszenia i straty w ludziach. Służby ratownicze oceniały sytuację w mieście jako krytyczną. Największe zniszczenia dotknęły zwłaszcza zabytkowe centrum miasta, w którym znajduje się wiele kilkusetletnich, od lat nieremontowanych budynków. Jak podkreślają pracownicy służb medycznych, w zawalonych kamienicach mogą znajdować się uwięzione całe rodziny. Burmistrz L'Aquili zaapelował do mieszkańców, aby jak najszybciej opuścili centrum miasta, gdyż w każdej chwili mogą się zawalić kolejne uszkodzone wstrząsami budynki.
Tragiczna sytuacja panowała także na przedmieściach miasta, gdzie z każdą godziną z gruzów wydobywano kolejne ciała. Wśród ofiar przeważają kobiety, dzieci i starcy. Trwa dramatyczna walka z czasem. Włoska telewizja pokazywała zdjęcia, na których widać setki zniszczonych domów i ludzi rękami odgarniających gruzy w poszukiwaniu swoich bliskich. Przed południem w miejscowości Poggio Picenze w taki sposób wydobyto ciała trojga dzieci i dwóch kobiet.
Świadkowie relacjonowali, że w jednej chwili ujrzeli ulice, gdy zawaliły się ściany ich domów. - Udało nam się uciec, rzeczy waliły się wokół nas. Wszystko drżało, meble się przewracały. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek w życiu widziała coś podobnego - dodała Palumbo. - To wyglądało, jakby nigdy nie miało się skończyć. Słyszałem, jak wokół mnie waliły się fragmenty budynku - opowiadał 22-letni Luigi Alfonsi.
- To największa tragedia we Włoszech od początku tego tysiąclecia - powiedział wczoraj szef włoskiej obrony cywilnej Guido Bertolaso. Według obrony cywilnej, na skutek trzęsienia zniszczeniu uległo tysiące budynków, w związku z czym kilka tysięcy ludzi pozostaje bez dachu nad głową. Szacuje się, że takich osób może być powyżej 50 tysięcy. W mieście panował ogromny chaos. Na chodnikach leżeli zabici i ranni. Mieszkańcom brakowało wody pitnej. W całym kraju od wczesnych godzin porannych trwała mobilizacja wojska. W stan gotowości postawiono wszystkie okoliczne szpitale, do których przetransportowywano kolejnych rannych.
Za ofiary trzęsienia ziemi modlił się wczoraj Ojciec Święty Benedykt XVI, który na ręce arcybiskupa L'Aquili - Antonio De Rosso, przesłał kondolencje dla ich rodzin. "Dramatyczna wiadomość o gwałtownym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło tamtejszą archidiecezję L'Aquila, napełniło smutkiem serce Papieża, który prosi Jego Ekscelencję o przekazanie wyrazów współczucia i boleści drogiej ludności, dotkniętej przez to tragiczne wydarzenie" - czytamy w nocie kondolencyjnej. Ojciec Święty Benedykt XVI przesłał wszystkim ofiarom kataklizmu specjalne błogosławieństwo papieskie.
Także prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk złożyli kondolencje rodzinom ofiar trzęsienia ziemi we Włoszech.
W związku z trzęsieniem premier Włoch Silvio Berlusconi odwołał wczorajszą wizytę w Moskwie i podpisał rano dekret o wprowadzeniu stanu kryzysowego, dzięki czemu uruchomione zostaną dodatkowe środki finansowe na pomoc ofiarom kataklizmu. Po południu na ręce szefa włoskiego rządu przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso złożył kondolencje rodzinom ofiar. Ponadto kilkanaście państw zaoferowało już Włochom pomoc w akcjach ratunkowych i usuwaniu skutków trzęsienia ziemi. Przedstawiciel obrony cywilnej Agostino Miozzo potwierdził, że oferty takie napłynęły już m.in. z Polski, Francji, Grecji, Rosji, Niemiec, Izraela i Unii Europejskiej. Rząd włoski zapewnia jednak, że na razie nie potrzebuje pomocy.
Jak donoszą niektóre źródła, tragedii można było w dużym stopniu zapobiec. Według części włoskich mediów, wynalazca systemu ostrzegania o trzęsieniach ziemi Gioacchino Giuliani już kilka dni temu informował o zbliżających się silnych wstrząsach podziemnych w środkowych Włoszech. Jego ostrzeżenia zostały jednak zlekceważone, a on sam wyśmiany. Giuliani, badacz z laboratorium Instytutu Fizyki Nuklearnej, znajdującego się w masywie Gran Sasso w środkowych Włoszech, przy pomocy wynalezionego przez siebie urządzenia ustalił niedawno, że należy spodziewać się silnych wstrząsów.
Ostatnio trzęsienie o podobnej sile nawiedziło środkowe Włochy w 2002 roku. W regionie Molise zginęło ok. 30 osób, w większości dzieci w zawalonej szkole.
MBZ, ŁS, PAP, Reuters
"Nasz Dziennik" 2009-04-07
Autor: wa