Tragedia w Afganistanie w wirze politycznej gry
Treść
Mianem cynicznej gry określił minister obrony narodowej Aleksander Szczygło zachowanie byłych szefów resortu - Bronisława Komorowskiego (PO) i Jerzego Szmajdzińskiego (SLD), którzy żądają powołania międzyresortowej komisji w celu wyjaśnienia okoliczności akcji w Afganistanie z udziałem polskich żołnierzy, w wyniku której zginęli cywile. Informacja o udziale Polaków w tragedii pojawiła się tydzień po zajściu. Zdaniem Komorowskiego, MON usiłowało ukryć dramatyczną akcję.
- Zgodnie z procedurami obowiązującymi w misji Międzynarodowych Sił Wspierających Bezpieczeństwo (ISAF) najszybciej jak to było możliwe poinformowaliśmy o tym nieszczęśliwym zdarzeniu - podkreślił wczoraj szef MON na specjalnej konferencji. Resort obrony narodowej i dowództwo ISAF wskazują, że komunikat o zajściu, w którym zginęli afgańscy cywile, został wydany jeszcze tego samego dnia po upływie zaledwie kilku godzin od wydarzenia. - W takich sytuacjach ze względu na bezpieczeństwo żołnierzy poszczególnych narodowości, którzy wykonują misje w Afganistanie, informacji o narodowości się po prostu nie upublicznia - informuje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mjr Dariusz Kacperczyk, rzecznik prasowy ISAF. - To może mieć bezpośrednie przełożenie na stopień zagrożenia, m.in. w bazach, gdzie żołnierze stacjonują, a także w trasie, gdyż samochody są przecież oznakowane flagami podczas wykonywania zadań - dodał. W środę poinformowano o akcji z udziałem żołnierzy Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, w wyniku której zginęli cywile, a kilka osób zostało rannych. 16 sierpnia transporter Rosomak najechał na ładunek wybuchowy domowej roboty. Polscy żołnierze zostali ostrzelani; ścigając zamachowców, otworzyli do nich ogień. Doszło do ofiar wśród ludności cywilnej, a kilka osób zostało rannych. Dwóch napastników zatrzymano.
- Żadne działania prowadzone przez siły ISAF nie są skierowane przeciwko ludności cywilnej, i to trzeba szczególnie podkreślić, wręcz przeciwnie - wojska zawsze starają się pomóc cywilom i zapewnić im bezpieczeństwo, i to się dzieje w trybie codziennym. Po tym tragicznym zajściu ze starszyzną plemienną ze strony sił ISAF rozmawiał gubernator prowincji, to także świadczy o zrozumieniu ze strony władz lokalnych w Afganistanie - przekonuje mjr Kacperczyk.
Jak sępy?
- Politycy jak sępy rzucili się na wojsko, które niedawno zostało zranione. W Afganistanie bohatersko zginął bowiem pierwszy Polak - śp. por. Łukasz Kurowski - wskazał wczoraj minister Szczygło. Jego zdaniem, propozycja Komorowskiego i Szmajdzińskiego, by powołać komisję do wyjaśnienia zajścia, jest kuriozalna, dlatego że taka komisja już pracuje, a oprócz tego również dowództwo ISAF bada tę sprawę. - Informacje o zdarzeniach, które mają miejsce na każdej polskiej misji, otrzymuję najpóźniej pół godziny po zdarzeniu. Polscy żołnierze mieli prawo otworzyć ogień i mieli prawo się bronić. Talibowie zasłaniali się osobami cywilnymi, żeby chronić siebie. To są po prostu tchórze, którzy - jak większość terrorystów - nie zasługują na żaden szacunek - tłumaczył Szczygło.
Z innych pozycji skrytykowali MON członkowie Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony - są oni przeciwni obecności polskich wojsk w misjach w Iraku i Afganistanie, które mają ich zdaniem stricte bojowy, a nie stabilizacyjny charakter. - Polska nigdy w swej długoletniej historii nie była krajem, który mógłby być przyjmowany na arenie międzynarodowej jako kraj agresywny - podkreślił wczoraj wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz (LPR). Dodał, że sytuacja w Afganistanie za jakiś czas może być nawet gorsza niż w Iraku, gdzie obecność naszych wojsk przedłuża się, a ofiar jest coraz więcej. - Kilka dni temu pan minister Szczygło próbował w bardzo niesprawiedliwy sposób wprowadzić cenzurę i zakaz debaty publicznej na temat obecności polskich żołnierzy w Afganistanie i Iraku, tak jakby uważał, że sama debata publiczna na ten temat może wywołać jakieś niebezpieczeństwo - wskazał wczoraj poseł Mateusz Piskorski, rzecznik Samoobrony.
Izabela Borańska
Polityczna amnezja
Politycy PO i SLD nagle przypomnieli sobie o istnieniu moralności, ale chyba nie do końca rozumieją, na czym ona polega. Zarzuty wobec obecnego szefa resortu dotyczące wysłania tak a nie inaczej przygotowanych naszych wojsk do Afganistanu z ust ludzi, którzy uwikłali Polskę w konflikt w Iraku, brzmią co najmniej kuriozalnie. Natomiast "troska" o bezpieczeństwo polskich kontyngentów jawi się jako niegodna próba zbicia politycznego kapitału na tragicznym zajściu w Afganistanie, w którym zginęli cywile. Takie wypadki będą się zdarzać, gdyż zarówno w Iraku, jak i w Afganistanie mamy do czynienia z misją bojową.
Decyzja wysłania wojsk do Afganistanu była ewidentnym następstwem zaangażowania się Polski w Iraku i obrania nieco nadmiernie proamerykańskiego kursu przez polskie ekipy rządzące. Może zatem obaj byli ministrowie, zamiast unosić się źle pojętą uczciwością, przedsięwzięliby działania w celu rozwiązania problemu, na dłuższą metę będącego także skutkiem ich polityki.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2007-08-24
Autor: wa
Tagi: szczyglo