Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tragedia Palestyńczyków

Treść

Izrael traktuje Strefę Gazy jako "terytorium nieprzyjazne". Stopa życiowa mieszkających na tych terenach Palestyńczyków pogarsza się z dnia na dzień. Sukcesywnie nakładane przez Izrael sankcje sprawiają, że sytuacja ludności staje się coraz bardziej dramatyczna. Jak potoczą się zatem planowane na listopad izraelsko-palestyńskie rokowania pokojowe? Czy taka polityka nie doprowadzi do eskalacji przemocy w tym regionie?

Francuski dziennik "Le Figaro" pisze o tragicznej sytuacji mieszkańców Strefy Gazy. Cierpią oni na brak podstawowych produktów, systematyczny wzrost cen i borykają się z 70-procentowym bezrobociem. Co więcej, izraelskie restrykcje od ubiegłej niedzieli zostały jeszcze zaostrzone.
Od czasu przejęcia władzy przez Hamas Gaza jest niemal odcięta od świata, a półtora miliona mieszkających tam Palestyńczyków z dnia na dzień popada w coraz większą nędzę. Zrobienie zakupów staje się prawdziwym koszmarem, bo niemal wszystkie produkty sprowadzane są z Izraela, który od kilku dni wstrzymał ich dotychczasowy napływ. W tej sytuacji ceny wzrosły o 15 proc., ale i tak nabycie oleju, mleka czy mąki jest czymś bardzo trudnym. Od 19 września Izrael traktuje Gazę jako tzw. terytorium nieprzyjazne, odpowiedzialne za ostrzeliwanie jego południa, co zdaniem Tel Awiwu upoważnia go do stosowania sankcji ekonomicznych wobec Gazy. Dodatkowo zaostrzył on je od kilku dni, by w ten sposób jeszcze bardziej wymusić na uzbrojonych grupach zaprzestanie prowadzenia przez nie akcji militarnych. Wprowadzając w życie zasadę zbiorowej odpowiedzialności, Izrael zmniejszył też o 25 proc. dostawy paliwa i zamknął przejście graniczne w Soufa, przez które docierały materiały budowlane i większość zaopatrzenia. Normalnie funkcjonuje jeszcze jedynie przejście w Keren Sham, ale coca-cola czy papierosy stały się w Gazie luksusem, bo od kilku tygodni Izrael ich tam nie dostarcza. Niebawem staną fabryki produkujące napoje gazowane, bazujące na półproduktach pochodzących z Izraela. Grozi to masowym bankructwem wielu przedsiębiorstw. Fabryka pepsi-coli zwolniła już 230 z 300 swoich pracowników. Od września 70 tys. ludzi straciło pracę, podnosząc wskaźnik bezrobocia do 70 procent. Według lokalnej Izby Handlowej, 95 proc. z 5 tys. przedsiębiorstw zamknęło swoją działalność. W tej sytuacji wspólnota międzynarodowa będzie zmuszona do zwiększenia swojej pomocy dla mieszkańców Gazy w celu złagodzenia skutków izraelskich restrykcji. Miejscowi Palestyńczycy nie widzą wyjścia z impasu, tym bardziej że nie mają bezpośredniego wpływu na politykę Hamasu. Są jednak przekonani, że sankcje Izraela przynoszą odmienny od zamierzonego skutek i są wodą na młyn palestyńskiego terroryzmu, od którego odżegnuje się społeczeństwo Gazy.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2007-11-02

Autor: wa