Tragedia na torach
Treść
Co najmniej 49 osób zginęło, a ponad 600 zostało rannych we wczorajszym wypadku kolejowym na jednym z najbardziej ruchliwych dworców w stolicy Argentyny - Buenos Aires. Jak podkreślają ratownicy, stan 60 poszkodowanych jest ciężki.
Do tragicznego wypadku doszło na dworcu Once w Buenos Aires, gdy pełen ludzi pociąg linii Sarmiento nie wyhamował i uderzył w bufory na końcu toru. Jak podają media, jechał on z prędkością 20 km na godzinę (choć część pasażerów podkreśla, iż ich zdaniem pociąg jechał znacznie szybciej). Według ministra transportu Juana Pablo Schiaviego, najprawdopodobniej zawiódł system hamowania. - Wagony wbijały się w siebie. Jeden wbił się na sześć metrów - powiedział Schiavi i dodał, że najbardziej zniszczony został pierwszy wagon. Minister zaznaczył, iż dzięki kamerom, które zarejestrowały moment katastrofy, śledztwo powinno w niedługim czasie wyjaśnić jej przyczyny.
Tragedia wydarzyła się około godz. 8.30 czasu lokalnego (12.30 czasu polskiego), czyli w godzinach porannego szczytu komunikacyjnego. W chwili wypadku w pociągu znajdowało się blisko 800 osób. Jak podkreśla telewizja BBC, uwalnianie pasażerów z wykolejonych i pogiętych wagonów zakończyło się dopiero po południu. Większość z nich doznała złamań kończyn, inni odnieśli rany w wyniku spadających na nich odłamków szkła i metalu. I choć siła uderzenia była ogromna, a największa na samym przodzie pociągu, to - jak informują argentyńskie media - maszynista przeżył. Obecnie znajduje się w szpitalu. Śledczy zamierzają go przesłuchać tak szybko, jak to będzie możliwe.
Rzecznik lokalnej policji Fernando Sostre podkreśla, iż był to najtragiczniejszy wypadek kolejowy w Argentynie od 1970 roku, kiedy to w wyniku zderzenia pociągów w prowincji Buenos Aires zginęło 200 osób.
MBZ
Nasz Dziennik Czwartek, 23 lutego 2012, Nr 45 (4280)
Autor: au