Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tradycyjna rodzina zanika

Treść

Jeżeli zdefiniujemy tradycyjny model rodziny jako "matkę, ojca plus dzieci" (minimum jedno), to według zaprezentowanych najnowszych niemieckich statystyk model ten u naszych zachodnich sąsiadów systematycznie zanika.

Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego (FUS) w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba tak zwanych tradycyjnych rodzin dramatycznie zmalała. W roku 1996 w społeczeństwie niemieckim było jeszcze 9,4 mln tradycyjnych rodzin, natomiast w 2006 r. już tylko 8,8 miliona. Sytuacja jest katastrofalna szczególnie we wschodnich landach. Na przykład w Berlinie prawie połowa wszystkich dzieci jest wychowywana przez samotną matkę, samotnego ojca lub przez niezamężne pary. Tylko 18 proc. mieszkańców dawnych terenów NRD mieszka w rodzinach. Tutaj sytuacja staje się coraz groźniejsza, gdyż w ciągu 10 lat odsetek ten zmalał o prawie 30 punktów procentowych.
Jak poinformował prezydent Urzędu Statystycznego Walter Radermacher, w roku 2006 w całym kraju tylko 39 proc. ludzi zamieszkiwało w klasycznych, tradycyjnych rodzinach, a jeszcze w 1966 r. było to 43 procent. Natomiast 26 proc. społeczeństwa żyje w tak zwanych rodzinach alternatywnych (bez ślubu, bez ojca lub matki albo wśród par homoseksualnych). Oznacza to systematyczny zanik tradycyjnej komórki społecznej, jaką jest rodzina.
Ponadto - jak wynika ze statystyk - maleje liczba urodzeń. Jeżeli Niemcy decydują się na potomstwo, to przeważnie tylko na jedno dziecko. W zeszłym roku ponad połowa rodzin (53 proc.) posiadała jedno dziecko, dwoje - średnio u 36 proc. rodzin i tylko 11 proc. wychowywało troje dzieci i więcej. Średnio daje to 1,61 dziecka na każdą rodzinę (dziesięć lat temu było to 1,66). Również i w tej klasyfikacji wschodnie landy wyglądają katastrofalnie, gdyż ten wskaźnik wynosi tylko 1,43. Statystyki demograficzne w całym globalnym, "nowoczesnym" świecie są równie dramatyczne jak w Niemczech i wynoszą: w Austrii - 1,4 dziecka na kobietę, we Włoszech - 1,3, podobnie w Polsce, Japonii - 1,2, i jak na razie tylko w USA wskaźnik ten wynosi 2,1.
Niemcy przed prawdziwą katastrofą demograficzną ratują tylko imigranci, gdyż są młodszą i bardziej rozwojową grupą społeczną. Wśród żyjących nad Renem imigrantów na każdą kobietę statystycznie przypada 2,1 dziecka, natomiast Niemka średnio rodzi poniżej 0,8 dziecka.
Tak tragiczny spadek urodzeń - zdaniem ekonomistów - odbije się bardzo negatywnie nie tylko na przyszłych świadczeniach socjalno-emerytalnych, lecz także znacznie zahamuje całkowity rozwój gospodarczy kraju. Według najnowszych prognoz niemieckiego FUS, w roku 2050 ponad połowa mieszkańców przekroczy 50 lat, a jedna trzecia 60 lat i więcej. Nie będzie miał kto pracować na renty i emerytury.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-11-30

Autor: wa