Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tour de Ski - Polka w czołówce

Treść

W sobotę w Novym Meście była trzecia w biegu na 10 km techniką dowolną, wczoraj w Pradze zajęła szóste miejsce w sprincie. Justyna Kowalczyk spisuje się kapitalnie w prestiżowym cyklu Tour de Ski w biegach narciarskich. Nasza reprezentantka jest jedną z gwiazd tej imprezy, po trzech zawodach plasuje się na wysokiej, trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej ze sporymi szansami nawet na końcowy sukces.

Na trasę sobotniego biegu Kowalczyk wyruszyła jako trzecia (taką pozycję zajęła dzień wcześniej w rywalizacji na 3 km), 12 s za Finką Virpi Kuitunen oraz jej rodaczką Aino-Kaisą Saarinen. Polka od początku biegła znakomicie, plasując się w ścisłej czołówce. Po mniej więcej trzech kilometrach nasza reprezentantka wysunęła się na prowadzenie, ale niedługo "zwolniła" ją na tej pozycji Szwedka Charlotte Kalla. Do wyśmienicie spisującej się dwójki dołączyła Norweżka Marit Bjoergen i we trójkę panie biegły już do mety. Długo wydawało się, że z końcowego sukcesu cieszyć się będzie Kalla. Szwedka biegła bowiem na czele pewnie i zdecydowanie, jeszcze na przedostatnim pomiarze czasu z 5-sekundową przewagą nad Kowalczyk i nieco ponad 6-sekundową nad Bjoergen. W samej końcówce wielką klasę pokazała jednak Norweżka. Liderka Pucharu Świata niesamowicie przyspieszyła, wyprzedzając obie rywalki. Kalla minęła metę na drugim miejscu (ze stratą 0,18 s), Kowalczyk - trzecim (6,39). Kolejna zawodniczka, Kuitunen, straciła do triumfatorki już 13,31 s.
Wczoraj zawodniczki rywalizowały na trasie sprintu na 1 km. Niezwykle malowniczej, bo biegnącej malowniczymi ulicami praskiej starówki. Tu o wszystkim decydowały ułamki sekund, nikt nie mógł sobie pozwolić na najdrobniejszy nawet błąd. Kowalczyk zaczęła spokojnie, i to chyba za bardzo - w kwalifikacjach postanowiła bowiem oszczędzać siły i to mogło ją drogo kosztować. Do ćwierćfinału trafiła bowiem z 29. czasem, awansowało 30 zawodniczek. Potem było już jednak dużo lepiej. W ćwierćfinale szybciej od naszej reprezentantki pobiegła jedynie Niemka Claudia Nystad (o 0,2 s). W półfinale było niemal identycznie - niemal, bo ciut lepsza była tylko Kuitunen. Nic dziwnego, że na finał czekaliśmy z ogromnymi nadziejami. Niestety - tym razem Polce nie dopisało szczęście. Niedługo po starcie wywróciła się, co pozbawiło ją szans na sukces. Ostatecznie minęła metę jako szósta, wygrała Włoszka Arianna Follis przez Finką Pirjo Muranen oraz Bjoergen.
Kolejne zawody z cyklu jutro w Novym Meście.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2007-12-31

Autor: wa