Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Totalitarne zakusy prezydenta Ekwadoru?

Treść

Lewicowy prezydent Ekwadoru Rafael Correa uzyskał zdecydowaną większość w wybranym w niedzielę Zgromadzeniu Konstytucyjnym mającym na celu uchwalenie ustawy zasadniczej oraz stworzenie przeciwwagi dla Kongresu. Z tym ostatnim Correa już od dłuższego czasu toczy permanentną walkę o kształt forsowanych przez siebie reform, które mają stanowić fundament "socjalizmu XXI wieku", czyli lewicowego ustroju wprowadzanego w porozumieniu z innymi sterującymi na lewo krajami Ameryki Łacińskiej, jak Wenezuela i Boliwia.

Nowo wybrana Konstytuanta ma rozpocząć pracę 31 października i obradować przez najbliższych 180 dni. Wprawdzie nie ma jeszcze oficjalnych wyników głosowania, jednak już wiadomo, że to właśnie partia prezydenta uzyskała najwięcej miejsc w 130-osobowym Zgromadzeniu.
- Przyjmujemy ten tryumf z wielką pokorą i pełną odpowiedzialnością. Wiemy, że nie możemy zawieść - oświadczył prezydent Ekwadoru. Correa zapowiedział już rozwiązanie tak ostro krytykowanego przez siebie Kongresu, któremu zarzuca skorumpowanie i brak kompetencji, a który dotąd blokował jego propozycje reform.
Podobnej pewności co do wyników wyborów do Konstytuanty nie wykazał kandydat opozycji Gilmar Gutierrez, brat usuniętego prezydenta Lucio Guntierreza, który stwierdził, że jego ugrupowanie poczeka na ogłoszenie oficjalnych rezultatów. Główni przedstawiciele prawicowej opozycji oskarżyli głowę państwa o próbę forsowania "planu totalitarnego polegającego na koncentracji wszystkich rodzajów władzy". - Wybory te są farsą, kopią tego, co uczynił dyktator Chavez w Wenezueli - stwierdził były prawicowy szef dyplomacji Ekwadoru Edgat Teran.
Zapowiadane przez prezydenta reformy, torpedowane dotychczas przez Kongres, mają stanowić fundament "socjalizmu XXI wieku". Zgodnie z założeniami głowy państwa, a wbrew opinii dotychczasowych ekwadorskich elit oraz inwestorów z Wall Street, ma nastąpić zacieśnienie kontroli państwa nad gospodarką, polityką społeczną oraz zdrowotną.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2007-10-02

Autor: wa