Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To wygląda na zemstę

Treść

Polecenie Prokuratury Krajowej natychmiastowego zwolnienia przetrzymywanych od ośmiu miesięcy prezesów poznańskiego "Bestcomu" wywołało nerwową reakcję wrocławskiej prokuratury. W skandalicznych okolicznościach wczoraj rano zatrzymano Agnieszkę Awdziejczyk, narzeczoną jednego z prezesów "Bestcomu", która zabiegała o wolność dla aresztowanych. Okoliczności całego zdarzenia nie pozostawiają żadnej wątpliwości - to zemsta wrocławskiej prokuratury na kobiecie, która miała odwagę stawić czoło wrocławskiemu wymiarowi sprawiedliwości.


Wczoraj rano punktualnie o godz. 7.00 funkcjonariusze policji na polecenie wyjątkowo krytycznie ocenianego przez przełożonych z Ministerstwa Sprawiedliwości wrocławskiego prokuratora Roberta Mielczarka zatrzymali Agnieszkę Awdziejczyk, narzeczoną jednego z prezesów "Bestcomu". Przez osiem miesięcy toczyła dramatyczną walkę z wymiarem sprawiedliwości, starając się o wolność dla narzeczonego. To dzięki jej interwencji sprawą zainteresował się rzecznik praw obywatelskich, interpelowali posłowie i senatorowie. Prokuratura Krajowa przeprowadziła dochodzenie, które wykazało bezzasadność stosowania wielomiesięcznego aresztu, i nakazała wypuścić obu mężczyzn na wolność.
Zarzuty, jakie usłyszała Awdziejczyk, są absurdalne: "wyprowadzanie pieniędzy z firmy". Tyle że od trzech lat z firmą nie miała nic wspólnego. Prokuratury nie interesowała ani poważna choroba młodej kobiety, ani jej zły stan psychiczny.
- To restrykcje wrocławskiej prokuratury za nakaz zwolnienia prezesów "Bestcomu". Mszczą się na tej kobiecie za to, że nie odpuściła i wywalczyła wolność dla narzeczonego - mówi poseł Tomasz Górski (PiS), członek Komisji do spraw Kontroli Państwowej.
- Takie działania prokuratury wskazują, że mogło dojść do przestępstwa z udziałem prokuratora. Reakcja Prokuratury Krajowej i Ministerstwa Sprawiedliwości w tej sprawie powinna być natychmiastowa i zdecydowana. Wygląda mi to na zemstę prokuratora i prowadzone z premedytacją działania krzywdzące młodą kobietę - uważa senator Piotr Andrzejewski (PiS).
Młodą kobietę przetrzymano we Wrocławiu wiele godzin. W tym czasie do jej bliskich i przyjaciół docierały "sygnały z Wrocławia", w których straszono, że trafi do aresztu, a jej trzyletnie dziecko do sierocińca. Dopiero późnym wieczorem mogła wrócić do Poznania.
- To była akcja zastraszania. Nie pierwsza w tej sprawie. Mielczarek nie potrafi udowodnić swoich hipotez, stosuje więc mobbing, by skłonić tych ludzi do samoobciążenia - mówi nasz informator związany z wrocławskim wymiarem sprawiedliwości.

Prezesi wyszli
Jacek Karaban i Robert Nowak, prezesi upadłego już "Bestcomu", opuścili areszt wczoraj wieczorem. Mimo że decyzja Prokuratury Krajowej w sprawie aresztowanych prezesów "Bestcomu" zapadła już w czwartek po południu, do wczorajszego popołudnia Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu odmawiała wykonania polecenia swoich zwierzchników. Kwestionowano też ustalenia kontroli prowadzonej przez Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej; kontroli, która nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do faktu, że areszt zastosowano bezpodstawnie. Analiza przeprowadzona przez Prokuraturę Krajową wskazała na liczne uchybienia w całym śledztwie. Sposób zabezpieczenia dowodów w sprawie uniemożliwiał sprawne i właściwe zapoznanie się z materiałami, a czynności procesowe prowadzone były w sposób chaotyczny i nieskoordynowany. Zdaniem kontrolerów, część dokumentów, które zostały zabezpieczone po zatrzymaniu prezesów "Bestcomu", można było "przejąć" jeszcze przed aresztowaniem. Jednak nie to jest najważniejsze. Okazało się, że przez osiem miesięcy przetrzymywania obu mężczyzn w areszcie wrocławska prokuratura nie potrafiła i nawet nie próbowała zdobyć dowodów potwierdzających tzw. hipotezę bazową, czyli fakt istnienia rzekomej zorganizowanej grupy przestępczej. - Jeszcze wczoraj poleciliśmy powołanie specjalnej grupy śledczej, która poprowadzi całą sprawę. Prokurator Waldemar Kawalec odmówił wykonania polecenia - mówi minister Zbigniew Ziobro.

Kawalec odwołany
Reakcja mogła być tylko jedna. Z powodu braku staranności przy nadzorze śledztwa dotyczącego poznańskiej firmy "Bestcom" Ministerstwo Sprawiedliwości odwołało zastępcę szefa Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu Waldemara Kawalca. - Decyzja umotywowana jest brakiem staranności i rzetelności w prowadzeniu nadzoru nad śledztwem Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu przeciwko Jackowi Karabanowi i Robertowi Nowakowi, prezesom poznańskiej firmy "Bestcom" - poinformowała Joanna Dębek z Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości.
Tymczasem prokurator Mielczarek nadal pracuje. A to oznacza, że człowiek, który dał się poznać z arogancji, niekompetencji, łamania praw człowieka i nieprzestrzegania podstawowych kanonów obowiązujących w demokratycznym państwie prawa, nadal będzie mógł prowadzić swój proceder.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-01-27

Autor: wa