Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To śledztwo jest naszym obowiązkiem

Treść

Po 13 latach skandalicznej inercji ze strony polskich władz, daremnych oczekiwań, że Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej podejmie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej, pod naciskiem polskiej opinii publicznej Instytut Pamięci Narodowej poinformował w końcu, że decyzja o wszczęciu dochodzenia zostanie podjęta najpóźniej w sierpniu. Nie sposób jednak nie uznać takiej deklaracji za mocno spóźnioną. Trudno bowiem oczekiwać, by Rosjanie, którzy do końca ukrywali prawdę o Katyniu, a dzisiaj nie chcą uznać mordu na ponad 25 tys. Polaków za zbrodnię ludobójstwa, sami rozpoczęli intensywne prace dochodzeniowe. Jakby tego było mało, Instytut sam sobie wytrąca z rąk argumenty, zapewniając, że nigdy nie wystąpi o odszkodowania dla potomków bestialsko pomordowanych. Zidentyfikowanie i doprowadzenie przed sąd wszystkich żyjących winnych powinno być dla nas sprawą prestiżową. To obowiązek wobec ofiar zbrodni i ich rodzin, a nie kwestia uznaniowej decyzji takiego czy innego urzędu.
W ciągu najbliższych tygodni powinno dojść do spotkania szefa IPN prof. Leona Kieresa z prokuratorami rosyjskimi w celu uzgodnienia wspólnych ustaleń co do śledztwa prowadzonego przez stronę rosyjską i wzajemnej współpracy w sprawie zbrodni na przedstawicielach polskiej elity. Jeśli Rosjanie przedstawią "wiarygodne" przesłanki o woli wszczęcia śledztwa z uwzględnieniem polskich warunków, prof. Kieres może nie podjąć decyzji o wszczęciu postępowania. W opinii środowisk walczących o upowszechnianie prawdy o Katyniu, przeprowadzenie śledztwa w sprawie bezprecedensowego mordu na polskich oficerach jest bezwzględnym obowiązkiem państwa polskiego.
W 1992 r. Polska umorzyła śledztwo w sprawie zbrodni. Argumentacja, z jaką spotykały się wówczas osoby walczące o prawdę o Katyniu, sprowadzała się do pytania: po co polskie śledztwo, skoro efektywniej "na miejscu" poprowadzi je Rosja. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że od przejęcia śledztwa przez rosyjską prokuraturę przed 13 laty sprawa stoi w miejscu.
W maju br. ambasador Rosji przekazał prezesowi IPN list z zapewnieniem, iż Naczelna Prokuratura Wojskowa Rosji jest gotowa do kontynuowania śledztwa w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci ok. 25 tys. Polaków zamordowanych na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego. Majowy list ambasadora Rosji to pierwsza od lat informacja o tym, na jakim etapie jest śledztwo katyńskie.
IPN zapewnia, że strona polska nie pozostaje bezczynna, a pracownicy Instytutu zbierają materiały i wszelkie dostępne dokumenty katyńskie. W IPN jest prokurator odpowiedzialny za postępowanie strony polskiej. Jego działania nie są czynnościami śledczymi, są to czynności osoby, która ma na bieżąco śledzić wszystkie materiały związane z mordem na przedstawicielach polskiej elity.
- Rozumiem rozgoryczenie rodzin katyńskich, jednak moim zadaniem jest myślenie o procesowym wymiarze śledztwa, o możliwości prowadzenia czynności śledczych. Jak na razie większość materiałów potrzebnych do śledztwa posiada strona rosyjska - tłumaczy Kieres.
Dokumenty przesyłane przez stronę rosyjską często są nieczytelne. Zwłokę w kontynuowaniu śledztwa strona rosyjska tłumaczy brakiem reakcji władz Ukrainy na prośbę Rosji o pomoc w zdobyciu istotnych informacji.
Chodzi o dane na temat miejsc straceń polskich obywateli w latach 1939-1940 na terenie Ukrainy i Białorusi. Rosjanom odpowiedziała już Białoruś, informując, że na jej terytorium nie ma dokumentów potwierdzających takie mordy.
- Argumentacja Rosjan jest wątpliwa. Reakcja Ukrainy nie jest niezbędna do kontynuacji śledztwa - wskazuje prezes IPN. Leon Kieres zaznacza, że strona rosyjska nie chce w ogóle rozmawiać w sprawie zbrodni katyńskiej z IPN. Powołując się na polsko-rosyjską umowę o współpracy prawnej, Rosjanie deklarują możliwość współpracy jedynie bezpośrednio z ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Polski. Taki model współpracy prawnej przewiduje wspomniana umowa polsko-rosyjska.
Rosjanie nie chcą zaklasyfikować mordu katyńskiego jako zbrodni przeciwko ludzkości, uznając go za zbrodnię pospolitą, której winni są tylko ci, którzy wydawali rozkazy i je zatwierdzali. Zawęża to krąg sprawców do 10 osób -
7 członków WKP(b) na czele ze Stalinem, którzy podpisali decyzję Biura Politycznego z 5 marca 1940 r., i 3 dowódców okręgów NKWD. Zdaniem IPN, zakwalifikowanie mordu w Katyniu jest zgodne z wyrokami trybunału w Norymberdze i nie może być podważane.
- Według nas - i to powinno być przedmiotem ustaleń procesowych - w tej zbrodni uczestniczyło ok. 2 tys. ludzi. Są to osoby, które wydawały na różnych szczeblach rozkazy, konwojowały jeńców, ochrona i ci, którzy przystawiali pistolety do głów i rozstrzeliwali - wskazuje Kieres.
Przyjęcie polskiego stanowiska umożliwiłoby postawienie przed sądem żyjących jeszcze bezpośrednich uczestników tej odrażającej zbrodni i dałoby podstawy rodzinom ofiar masakry do żądania od państwa rosyjskiego materialnego zadośćuczynienia za doznane krzywdy.
Jednym z kluczowych warunków efektywnego śledztwa jest przekazanie przez Rosjan akt osobowych wszystkich ofiar zbrodni.
- Sądzimy, że te teczki znajdują się w archiwach rosyjskich i powinny być nam przekazane, przynajmniej w kopiach - ocenia Kieres, zaznaczając, że to wszystko powinno być przedmiotem rozmów ze stroną rosyjską.
Prezes IPN opowiada się za rozmowami ze stroną rosyjską, które doprowadziłyby do uzgodnienia spraw wyjściowych.
- Tu nie chodzi jedynie o to, aby śledztwo zostało zakończone tak szybko jak to jest możliwe, ale by było zakończone w sposób, który nie będzie budził kontrowersji, różnic poglądów, który nie zacznie nas ponownie dzielić - stwierdza Kieres. Dodaje, że Instytut może podjąć śledztwo w każdej chwili, ale bez współpracy ze stroną rosyjską nie jest w stanie zidentyfikować współdziałających w zbrodni, dotrzeć do świadków.
Co zdecyduje IPN, jeśli nie dojdzie do pożądanych uzgodnień ze stroną rosyjską? - Śledztwo może zostać wszczęte. Skupi się ono wówczas na klasyfikacji prawnej mordu w Katyniu, na ustaleniu, że była to zbrodnia ludobójstwa - mówi Kieres.
Co musiałoby się stać, aby IPN nie podjął decyzji o wszczęciu śledztwa?
- Jeżeli otrzymam gwarancje, że śledztwo rosyjskie będzie wznowione i obejmie swoim zakresem warunki stawiane przez Polskę, o których wspominałem powyżej - stwierdza prezes IPN.
Kieres zaznacza, że nie zażąda od Rosji odszkodowań.

Bezwzględna potrzeba śledztwa
Wszystkie osoby zaangażowane w walkę o prawdę o zbrodni katyńskiej podkreślają wagę podjęcia śledztwa przez stronę polską. Potrzeba polskiego śledztwa katyńskiego jest bezwzględna.
- Polska nie może być w sprawie mordu katyńskiego jedynie biernym obserwatorem. Nie możemy być na łasce prokuratury rosyjskiej, która od czasu do czasu zwróci się z czymś do IPN. Bez śledztwa ze strony Polski prawda o Katyniu będzie zafałszowywana - mówi Stefan Melak, członek Kręgu Pamięci Narodowej i Komitetu Katyńskiego.
Według niego, nie ma sensu czekanie przez polską stronę na wyniki śledztwa rosyjskiego, skoro istnieje IPN.
- Jest to zbrodnia ludobójstwa komunistycznego, zbrodnia przeciwko ludzkości i nie ulega przedawnieniu. Nie możemy oglądać się na Rosję. IPN jest umocowany w polskim systemie prawnym do ścigania zbrodni ludobójstwa i powinien podjąć to śledztwo, tak jak podjął śledztwo w sprawie Jedwabnego - wskazuje Melak.
Historyk Leszek Żebrowski jest zdania, że sprawą bezprecedensowego mordu na polskich oficerach powinno zająć się polskie państwo.
- Oddanie sprawy w ręce rosyjskie było albo sprawą polityczną, albo jeszcze inną, ale doprowadziło do tego, co mamy - sprawa trwa kilkanaście lat i nie posuwa się w ogóle do przodu. Tu nawet nie chodzi o złapanie sprawców, lecz o systematyczną wiedzę na ten temat. W ślad za postępami śledztwa idzie oczywiście kwestia odszkodowań. Śledztwo katyńskie powinno być wszczęte natychmiast. Musimy współpracować z Rosjanami, ale nie możemy oddać im tego śledztwa - komentuje Żebrowski.
Dodaje on, że kwestia zaniedbania sprawy mordu w Katyniu przez polskie władze jest związana z ideowym dziedzictwem komunizmu ciążącym na polskich ekipach rządzących do dziś.
Prezydent, premier, minister sprawiedliwości, minister spraw zagranicznych to - według Andrzeja Kostrzewskiego, prawnika z Instytutu Katyńskiego w Krakowie - organy państwa polskiego, które w obecnej sytuacji powinny być zaangażowane w podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa katyńskiego.
Komitet Katyński i Krąg Pamięci Narodowej zwracały się do byłego ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka. Resort stwierdził, że organem władnym do udzielenia merytorycznej odpowiedzi w tej sprawie jest IPN. Minister umył ręce - konstatuje Melak. Żebrowski wskazuje, że Stanisław Jankowski, historyk z Instytutu Katyńskiego, twierdzi, że państwa komunistyczne posiadały świetną dokumentację.
- Rosjanie nie chcą po prostu tego ujawnić - mówi Jankowski. Opinię, że całość akt dotyczących mordu znajduje się w Moskwie, podziela także Stefan Melak, członek Kręgu Pamięci Narodowej oraz Komitetu Katyńskiego.
- Przy centralizacji, jaka panowała i panuje w Rosji, rzeczą groteskową jest powoływanie się przez Rosję na brak aktywności Ukrainy - mówi Melak.

Norymberga dla komunistów
Opór Rosjan mógłby "przeskoczyć" międzynarodowy trybunał na kształt Trybunału Norymberskiego.
Po raz kolejny wraca kwestia braku instrumentów prawnomiędzynarodowych, które mogłyby być zastosowane do sprawy mordu katyńskiego i wszystkich zbrodni totalitaryzmu komunistycznego. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zajmuje się zbrodniami ludobójstwa popełnionymi współcześnie. Jesteśmy skazani na dobrą wolę Rosjan.
- Prowadzenie śledztwa przez Rosję to sytuacja patowa. Z jednej strony od 13 lat sprawa stoi w miejscu. Z drugiej strony, po apelu prezesa IPN do rosyjskiej prokuratury o jak najszybsze zakończenie śledztwa Rosja może przyspieszyć i zakończyć śledztwo, przedstawiając jakąś prawną wymówkę - mówi Kostrzewski.
Mord katyński był sprawą międzynarodową. Rosjanie zabili polskich jeńców chronionych międzynarodowymi konwencjami.
- Zbrodni katyńskiej nie można mylić z żadną inną, bo to jest jednostkowa rzecz - zaznacza Kostrzewski.
Prawnik powołuje się na fakt, że śledztwo w sprawie mordu katyńskiego prowadziła po wojnie komisja Kongresu Stanów Zjednoczonych i złożyła swoje akta w ONZ.
- Rosja doprowadziła wówczas do przesilenia na stanowisku sekretarza generalnego ONZ, aby sprawa nie wyszła na jaw. Nie jest to więc sprawa między Polską a Rosją, między panem Kieresem i prokuraturą rosyjską. To skandal, że do dziś władze polskie nie podjęły żadnych kroków w tej sprawie - stwierdza Kostrzewski.
Jaki międzynarodowy organ mógłby zająć się śledztwem w sprawie mordu na polskich oficerach?
Żaden, bo takiego trybunału nie ma. To musiałby być organ powołany do tej jednostkowej sprawy lub do sprawy zbrodni komunistycznych, tylko kto go powoła w sytuacji, gdy komuniści są teraz poza prawem, poza karalnością. Powinien być taki trybunał i trzeba to wciąż sygnalizować - konstatuje Kostrzewski.
Melak podkreśla, że sprawa Katynia jest umiędzynarodowiona, tyle że jest zafałszowywana i przemilczana, gdyż cały powojenny porządek europejski był zbudowany na trumnach polskich patriotów pomordowanych w Katyniu, Charkowie, Miednoje czy Bykowni.
- Świat wie o ofiarach żydowskich, o naszej sytuacji świat naprawdę nie wie. A Polska była ofiarą i to ofiarą z dwóch stron - także aliantów. Sowieci też byli aliantami, a reszta aliantów w imię różnych, częściowo znanych nam korzyści ukrywała fakt mordu katyńskiego - mówi Żebrowski.
Prawda jest oczywista, ale dla wszystkich Polaków, szczególnie dla rodzin ofiar zbrodni w Katyniu, ważne jest jej głośne wyartykułowanie i godziwe wyroki na drodze procesowej.
Beata Andrzejewska



Trwa perwersja prawna
Grzegorz Jędrejek, dr prawa, współautor książki "Zbrodnia katyńska w świetle prawa":
Zbrodnia katyńska nie uległa przedawnieniu zarówno w świetle prawa międzynarodowego, jak i prawa krajowego. Kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski to, co dzieje się wokół zbrodni katyńskiej, określił mianem perwersji prawnej. Jej początki sięgają Trybunału w Norymberdze, podczas którego Sowieci oskarżyli o dokonanie tej zbrodni Niemców. Gdy okazało się, że nie da się tego udowodnić, sprawa Katynia "zniknęła" podczas procesu norymberskiego, przy biernej postawie aliantów. Żadne z państw zachodnich nie protestowało. Po II wojnie światowej były podejmowane próby przedstawienia sprawy Katynia na forum ONZ przez parlamenty Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Były jednak bezskuteczne. Wydawać by się mogło, że po 1989 r. powstały wreszcie warunki do osądzenia sprawców zbrodni, a przede wszystkim do poznania okoliczności jej dokonania. Okazało się jednak, że perwersja prawna trwa nadal. Przykładem tego jest choćby sprawa śledztwa katyńskiego, które nie może zostać doprowadzone do końca.
not. BM

Wypowiedź jest fragmentem rozmowy, którą zamieścimy wkrótce w "Naszym Dzienniku".
Nasz Dziennik 8-07-2004

Autor: DW