To nie naukowe badania, lecz eksperymenty Frankensteina
Treść
Po pojawieniu się informacji, że brytyjscy naukowcy zamierzają krzyżować ludzkie komórki ze zwierzęcymi w celu pozyskiwania komórek macierzystych, zdecydowana większość mediów nazwała tego typu próby eksperymentami Frankensteina. Ponadto liczne środowiska naukowe, a także Kościół alarmują, że takie badania są wyjątkowo niebezpieczne, a skutki, jakie przyniosą, mogą być straszne i nieodwracalne.
Naukowcy z uniwersytetu Newcastle ogłosili stworzenie pierwszego embrionu ludzko-zwierzęcego. Połączyli komórkę pobraną z ciała człowieka z komórką rozrodczą krowy. Argumentują, że nie ma najmniejszych powodów do obaw, gdyż tak powstałe zarodki są jedynie "zlepkiem komórek", które zostaną zabite po 14 dniach. Profesorowie mówią, że ich ostatecznym celem jest stworzenie charakterystycznych dla danego pacjenta genetycznie dopasowanych komórek macierzystych. Dodają, że pozwoli to na zwalczenie nieuleczalnych do tej pory schorzeń, takich jak choroba Parkinsona czy Alzheimera. Można się jedynie domyślać, iż nie jest to pierwsza wytworzona w ten sposób komórka, lecz pierwsza, o jakiej publicznie poinformowano.
Kościół katolicki w Wielkiej Brytanii określił te eksperymenty mianem ohydnych i potwornych. Ksiądz kardynał Keith O'Brien, arcybiskup diecezji St. Andrews i Edynburga, powiedział, że trudno wyobrazić sobie prawo, które w równym stopniu w tak otwarty sposób atakowałoby świętość i godność życia ludzkiego. Duchowny jednoznacznie skrytykował prowadzone badania i nazwał je z gruntu niemoralnymi.
Wielu parlamentarzystów, dziennikarzy i komentatorów, a także lekarzy i naukowców na Wyspach jest zdegustowanych i oburzonych takimi niebezpiecznymi eksperymentami. Nazywają oni próby tworzenia zarodków łączących komórki człowieka i zwierząt "drogą bez wyjścia" czy "efektem zapadni". Obawiają się również, że pogłębiająca się tolerancja dla tego typu praktyk może przynieść katastrofalne skutki.
Także naukowcy z innych krajów krytykują krzyżowanie ludzkich komórek ze zwierzęcymi. Urodzony w Hongkongu profesor dr Anthony Ho (specjalista w kwestii badań nad komórkami macierzystymi) z Kliniki i Polikliniki Uniwersyteckiej w Heidelbergu nie wierzy w to, aby eksperyment z Newcastle mógł być rzeczywiście wykorzystany klinicznie i terapeutycznie w medycynie, gdyż jest na to po prostu za wcześnie.
Jeszcze bardziej zdecydowanym przeciwnikiem tego typu eksperymentów genetycznych jest inny niemiecki naukowiec w tej dziedzinie prof. dr Wolfgang Michael Franz z Kliniki przy Uniwersytecie im. Ludwiga Maximiliana w Monachium. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził wyraźnie, że nawiązując do dzisiejszej naukowej wiedzy, jaką dysponujemy, należy stwierdzić, iż tego typu eksperymenty i tak nie będą w medycynie wykorzystywane. - Zarówno ja osobiście, jak i większość niemieckich naukowców zdecydowanie dystansujemy się od eksperymentu z Newcastle - powiedział Franz. Przypomniał, że w Niemczech jakakolwiek produkcja ludzkich embrionów jest zabroniona, czyli ani nie wolno klonować ludzi, ani krzyżować ludzkich komórek ze zwierzęcymi. - Mówiąc w imieniu niemieckich naukowców, stwierdzam, że w tym wypadku zostały przekroczone zarówno etyczne, jak i moralne granice - powiedział niemiecki profesor. Dodał przy tym, że także naukowe znaczenie brytyjskiego eksperymentu jest problematyczne i mało prawdopodobne. Profesor Wolfgang Michael Franz, podobnie jak wielu innych niemieckich naukowców, jest przeciwko klonowaniu ludzi lub zgodzie na manipulacje genetyczne przy połączonych zwierzęcych i ludzkich komórkach.
Ponadto wielu parlamentarzystów, dziennikarzy i komentatorów na Wyspach jest zdegustowanych i oburzonych takimi niebezpiecznymi eksperymentami.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2008-04-04
Autor: wa