To nie kara, a minimum przyzwoitości
Treść
Stalinowska prokurator wojskowa Helena Wolińska od lat bezprawnie pobierała emeryturę wojskową - ustalił resort obrony i nakazał wstrzymanie wypłaty świadczenia. Od tej decyzji Wolińska może się odwoływać. Jest ona oskarżona o bezprawne aresztowanie szesnastu osób, w tym bohaterskiego generała Augusta Fieldorfa "Nila". Jednak polski wymiar sprawiedliwości nie może jej osądzić, gdyż Wolińska od lat mieszka w Wielkiej Brytanii, a tamtejsze władze nie reagują na nasze żądania o ekstradycję. Przedstawiciele MON zapowiedzieli, że przeanalizowane zostaną również świadczenia emerytalne osób, co do których istnieje podejrzenie, że w latach 1944-1956 zwalczały podziemie niepodległościowe. Z decyzji MON zadowoleni są historycy. Podkreślają jednak fakt, iż nie jest normalne, że państwo polskie musi uciekać się do kruczków prawnych, by móc uczynić minimum przyzwoitości, jakim jest odebranie emerytur funkcjonariuszom komunistycznego aparatu terroru.
Z powodu tzw. braku wysługi lat 27 grudnia 2005 r. MON podjęło decyzję o wstrzymaniu od 1 stycznia 2006 r. wypłat emerytury stalinowskiej prokurator wojskowej Helenie Wolińskiej, podejrzanej o bezprawne aresztowania więźniów politycznych, m.in. gen. Augusta Fieldorfa "Nila". Jest to efekt kontroli zarządzonej przez kierującego MON Radosława Sikorskiego. Okazało się, że w sprawie Wolińskiej nie sprawdzono, czy nabyła ona niezbędną wysługę lat do otrzymywania emerytury. Zgodnie z prawem, żeby się ubiegać o tego typu świadczenie, należy przepracować w wojsku
15 lat. Wolińskiej zabrakło do tego kilku miesięcy, ale fakt wyszedł na jaw dopiero teraz. - Sprawa od kilku lat jest bulwersująca. Jednak przynajmniej częściowo została rozstrzygnięta, aby ci, którzy popełnili zbrodnie, nie byli wynagradzani przez Polskę demokratyczną - powiedział Aleksander Szczygło, wiceminister obrony narodowej. - Jednym z warunków uzyskania emerytury wojskowej wymagana jest służba przez minimum 15 lat. Ppłk Helena Wolińska przepracowała 14 lat,
1 miesiąc i 6 dni. Co się stało, że nagle dopisano jej brakujące miesiące? - zastanawiał się Szczygło. Wolińska od 1 sierpnia 1942 r. do 31 lipca 1944 r. służyła w Gwardii Ludowej i Armii Ludowej (służba podwójnie liczona jako służba w konspiracji), później od 1 sierpnia 1944 r. do 31 marca 1949 r. w MO, a w końcu od
1 kwietnia 1949 r. do dnia zwolnienia - 25 listopada 1954 r. - w Wojsku Polskim, m.in. w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. Dokument o latach przepracowanych przez Wolińską pochodzi z listopada 1954 roku. W jej aktach znajduje się notatka dotycząca jej służby w GL i AL, mówiąca o wiośnie 1942 roku, natomiast z dokumentu z listopada 1954 r. wynika, że rozpoczęła ją w sierpniu 1942 roku.
Profesor Witold Kulesza, szef pionu śledczego IPN, przypomniał, że w sierpniu 1999 r. po raz pierwszy starano się - jak na razie bezskutecznie - o deportację Wolińskiej z Wielkiej Brytanii. W ostatnim wniosku o ekstradycję była prokurator wojskowa jest oskarżona, że pozbawiła bezprawnie wolności 16 osób, w tym gen. Augusta Fieldorfa "Nila". - W październiku 2002 r. władze brytyjskie zwróciły się do IPN o udzielenie odpowiedzi na siedem pytań. Część z nich miała charakter retoryczny. Wszystkie pytania ze strony polskiej spotkały się ze zrozumieniem i udzielono wyczerpujących odpowiedzi - stwierdził Kulesza. W październiku 2004 r. wobec milczenia władz brytyjskich IPN zwrócił się z pytaniem, na jakim etapie znajduje się wniosek o ekstradycję. Uzyskano odpowiedź, że nadal czekają na stanowisko tamtejszej prokuratury. Kulesza stwierdził, że nie ma więc przesłanek, aby przewidzieć, kiedy i czy w ogóle władze brytyjskie pozytywnie rozpatrzą polski wniosek.
Kulesza poinformował, że skierowano już akty oskarżenia w stosunku do kilkunastu osób, ale żadna sprawa wytoczona byłym sędziom czy prokuratorom wojskowym nie zakończyła się prawomocnym wyrokiem skazującym. W styczniu ub.r. umorzono postępowanie prowadzone wobec prokuratora wojskowego Czesława Łapińskiego, który żądał kary śmierci dla bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego.
"Pracowała" zbyt krótko
Okres służby Wolińskiej może być jeszcze skrócony. Zgodnie z art. 13 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym, nie traktuje się jako służby w Wojsku Polskim pracy w latach 1944-1956 w prokuraturze wojskowej, jeżeli emerytowi udowodniono w trybie postępowania karnego lub dyscyplinarnego stosowanie represji wobec osób podejrzanych lub skazanych za działalność podjętą na rzecz suwerenności i niepodległości Polski.
Departament Spraw Socjalnych w MON zapowiedział szczegółową analizę emerytur, w których do okresu służby zaliczone zostały lata pracy w prokuraturze wojskowej w okresie od 1944 do 1956 roku. - Będziemy analizowali, czy nie ma tak prozaicznych powodów do wstrzymania emerytury - stwierdził Wiesław Polański, dyrektor Departamentu Spraw Socjalnych. Wolińska od lat bezprawnie pobierała emeryturę. W ostatnim okresie świadczenia, jakie otrzymywała z kraju, wynosiły 1442 zł emerytury oraz dodatku w wysokości 141 złotych.
Przypadek Wolińskiej nie jest odosobniony. Polska płaci emerytury także podejrzanemu o ludobójstwo Salomonowi Morelowi, byłemu naczelnikowi obozu w Świętochłowicach. Również wobec niego starania o ekstradycję spełzają na niczym. Mieszkający w Izraelu Morel otrzymuje miesięcznie około 5 tys. zł. Z postawy resortu obrony zadowolony jest Antoni Macierewicz, były szef MSWiA. - Jest to pierwszy optymistyczny wskaźnik, że można rzeczywiście zrobić w Polsce bardzo dużo, jeżeli się naprawdę chce i jeżeli jest wola polityczna. Chwała panu ministrowi Radosławowi Sikorskiemu, że podjął wreszcie, po 15 latach od odzyskania przez Polskę niepodległości, pierwszy mały kroczek w tym kierunku - podkreślił Macierewicz. - Mówię mały, dlatego że tak naprawdę wiadomo, iż pani Helena Wolińska powinna stanąć przed sądem Rzeczypospolitej za zbrodnie, jakich dokonała - dodał. W jego opinii, fakt wstrzymania emerytury stanowi nie tyle karę dla Wolińskiej - "to nie jest żadna kara, a minimum przyzwoitości" - ile świadectwo, że rzeczywiście w Polsce można zrobić bardzo wiele. Jest on także oskarżeniem wobec tych, którzy w przeszłości takiego gestu nie chcieli wykonać. Według Macierewicza, to samo powinien zrobić minister spraw wewnętrznych Ludwik Dorn w kwestii Salomona Morela. - Przecież to jest identyczna sytuacja, a przewiny pana Morela być może jeszcze przekraczają zbrodnie pani Wolińskiej, bo dotyczą setek, jeżeli nie tysięcy ludzi, których śmierci jest winien - zauważył Antoni Macierewicz.
Robert Popielewicz
Maria Fieldorf-Czarska, córka gen. Emila Fieldorfa "Nila":
Jestem zadowolona z tej decyzji ministra Radosława Sikorskiego. Jest to bardzo słuszna decyzja - dlaczego państwo polskie ma płacić jej te pieniądze? Jestem wdzięczna Sikorskiemu, że jej odebrał tę emeryturę. Tyle lat nie stawiła się przed sądem, to z jakiej racji ma pobierać emeryturę? Jeżeli jest obywatelką polską, pobiera emeryturę - niech się stawi przed sądem, niech on zadecyduje. Ale jeżeli ona odmawia stawiennictwa, wręcz sobie lekceważy, to z jakiej racji ma pobierać emeryturę? Teraz będę pisała do IPN w sprawie ścigania winnych morderstwa sądowego mojego ojca. Chodzi mi teraz już nie o Wolińską, tylko o innych - p. Graff, która wydała rozkaz powieszenia mojego ojca i nie odpowiedziała za to. Ona tak samo pobiera wysoką emeryturę. Mieszka w Polsce, ale nie jest ścigana. Występowałam o to, ale śledztwo zostało umorzone, ponieważ Graff postępowała zgodnie z obowiązującym prawem. Są także inni: Gatner, który asystował przy wykonywaniu wyroku, śledczy Kazimierz Górski, który chodzi i się śmieje.
not. ZB
Prof. Mirosław Piotrowski, eurodeputowany, wykładowca KUL:
Od wielu lat sprawujący władzę w Polsce utrzymywali, że pozbawienie stalinowskich oprawców lukratywnych emerytur jest prawnie niemożliwe, a wszelkie zabiegi związane z ich ekstradycją kończyły się niepowodzeniem. Obecne, skuteczne działania podjęte przez szefa resortu MON dowodzą, że przy wykazaniu politycznej dobrej woli oraz determinacji jest to właściwie dosyć proste. Okazuje się bowiem, że jedna ze sztandarowych postaci stalinowskiego reżimu, ukrywająca się przez wiele lat w Wielkiej Brytanii, nie tylko bezprawnie taką emeryturę pobierała, ale także mogła być już dawno jej pozbawiona. Ujawniła to kontrola zlecona przez ministra. Należy dodać, że była prokurator Helena Wolińska-Brus oskarżała m.in. Augusta Fieldorfa "Nila", bohatera Polskiego Państwa Podziemnego, i jest de facto odpowiedzialna za jego śmierć. Jej casus pokazuje, że organa państwa nie były i nie są bezradne, jeśli tylko chcą działać zgodnie z zasadami państwa prawa i sprawiedliwości. Należy mieć nadzieję, że nie będzie to sprawa jednostkowa, ale w ten sposób nada się bieg procesowi rozliczania z funkcjonariuszami stalinizmu działającymi przeciw państwu i Narodowi Polskiemu.
not. ZB
Piotr Szubarczyk, Biuro Edukacji Publicznej IPN, Oddział Gdańsk:
Z jednej strony cieszę się, że byłej prokurator państwa sowieckiego w Polsce zawieszono wypłacanie emerytury. Z drugiej strony upokarzający jest fakt, że państwo polskie musi uciekać się do kruczka prawnego, by to uczynić. Wolałbym, żeby ogłoszono publicznie, iż Helena Wolińska nie ma prawa do emerytury w Polsce, ponieważ pracowała nie dla Polski, lecz na rzecz Związku Sowieckiego i współuczestniczyła w licznych zbrodniach popełnionych na polskich patriotach przez zaprowadzony w Polsce od 1944 r. sowiecki system bezprawia. To samo dotyczy Salomona Morela. Na uroczystościach w IPN spotykam niekiedy starych ludzi, byłych uczestników antykomunistycznej konspiracji, którzy sterali życie dla Polski. Oni często chodzą dziś w podartych butach. Morel co miesiąc otrzymuje od Polski kilka tysięcy złotych emerytury. Takich osób jest więcej, łącznie z byłymi sędziami skazującymi na śmierć polskich patriotów.
Wiem, że sprawiedliwość ludzka jest ułomna. Powstańcy warszawscy też o tym wiedzieli, śpiewając: "Wierzymy, że nam Sprawiedliwy zapłaci za przelaną krew". Ale Sprawiedliwy - jako Dobry Sędzia - chciałby także, by człowiek w swoich sądach kierował się poczuciem sprawiedliwości i by nie czekał tylko na Sąd Boży. Nikt nie chce torturować Morela, tak jak on to czynił wobec bezbronnych i niewinnych ludzi. Na więzienie też jest już za stary. Chcemy jednak usłyszeć głośno wypowiedziane słowa z ust polskiego sędziego: "Jest winien zbrodni". Do tego nie jest nam potrzebna zgoda polityków obcego państwa, którzy go osłaniają.
not. ZB
Dr Mieczysław Ryba, historyk KUL:
Zupełnie demoralizującą od strony życia społecznego sprawą była kwestia emerytur dla byłych zbrodniarzy komunistycznych - przypomnijmy, emerytur bardzo wysokich w porównaniu z tymi, które przysługują ich ofiarom. Prawo tego typu ma wymiar nie tylko ściśle finansowy, ale właśnie moralny. Jeśli III Rzeczpospolita w ten niesprawiedliwy sposób traktuje ludzi, to po prostu demoralizuje społeczeństwo. Taki system demoralizacji istniał przez te kilkanaście lat, od roku 1989: kiedy ludzie doznali krzywd za czasów komunizmu, również w czasach wolnej Polski byli pokrzywdzeni. Natomiast osoby będące na szczytach życia społecznego i dopuszczające się różnych przestępstw w czasach stalinowskich i później od strony ekonomicznej były bardzo dobrze uposażone po 1989 r. Jest to po prostu rzecz niedopuszczalna w normalnej rzeczywistości i bardzo dobrze się dzieje, jeśli dokonuje się tutaj jakaś zmiana. Przykład pani Wolińskiej powinien być nie jedynym, ale pewnym systemowym ciągiem zmian w tym zakresie.
not. ZB
"Nasz Dziennik" 2006-01-11
Autor: ab