Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To była nagroda dla wszystkich Polaków

Treść

Redaktor Krzysztof Wyszkowski, działacz Wolnych Związków Zawodowych i "Solidarności" Warto organizować uroczystość w związku z przyznaniem Nagrody Nobla na rzecz "Solidarności", ponieważ to Polacy tę nagrodę otrzymali. Ale zamiast uroczystości na cześć członków "Solidarności", otrzymaliśmy obchody spersonalizowane i zredukowane do wąskiego grona osób, które raczej kojarzyły się z uroczystością, w której mógł brać udział gen. Jaruzelski, a nie działacze "Solidarności". Wałęsa nie pierwszy raz mówił o tym, że to społeczeństwo musi najpierw wyginąć - używając przy tym porównania z Mojżeszem, który prowadził Żydów przez pustynię, i dopiero po wymarciu jednego pokolenia ich potomkowie dotarli do Ziemi Obiecanej. Stwierdzenie przez przywódcę politycznego, że chce prowadzić społeczeństwo na zatracenie po to, żeby ich wodzić po pustyni, w celach politycznych, to zapewne dobrze oddaje stosunek Wałęsy do Polaków. On uważa ich za materiał, na którym dało się zbić kapitał nie tylko polityczny. Wszak nieraz mówił, że dorobił się na "Solidarności". Ale jest to oczywiście absurd. Członkowie "Solidarności" mają wyginąć i wtedy będzie dobrze, a komuniści, zbrodniarze, ludzie, którzy współpracowali z systemem, agenci - z nimi trzeba się porozumiewać. Jest to kompletna bzdura. Gdy dowiedziałem się, że Wałęsa otrzyma nagrodę, zadzwoniłem do Gdańska i mniej więcej podyktowałem to, co Wałęsa powinien powiedzieć, czyli że to jest nagroda dla "Solidarności". Komitet po prostu nie mógł przyznać tej nagrody "Solidarności" ze względu na skomplikowaną sytuację związku, jego delegalizację i konsekwencje dla stosunków międzynarodowych, więc musiała być to nagroda spersonalizowana. A poza tym nie było wówczas praktyki, żeby organizacje otrzymywały takie nagrody. Początkowo Wałęsa bardzo grzecznie i pokornie mówił, że to nie dla niego jest ta nagroda, tylko dla całej "Solidarności". Po latach to już mu się "przekręciło" i uznał, że to jest dla niego. To jest pewien mit historyczny, który ratuje od odpowiedzialności ludzi winnych komuny. Polacy powinni sobie zdawać sprawę, że to oni otrzymali Nagrodę Nobla, i wyciągać tego konsekwencje, w tym sensie, iż mają prawo do ustanowienia w tym kraju porządku, jaki uważają za właściwy. Podczas uroczystości pojawiły się głosy krytyki. Ale pamiętajmy, że tacy ludzie jak Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda i inni krytycy Wałęsy, nie walczyli z Wałęsą wtedy, kiedy mogło to być ze szkodą dla Polski, tylko po latach, kiedy chodzi tylko o prawdę historyczną, a nie o interes polityczny. A ci, którzy walczyli z Wałęsą, kiedy to Polsce szkodziło, czyli Michnik, Kuroń, Mazowiecki, nie są krytykowani, nie są wrogami. not. ZB "Nasz Dziennik" 2008-09-30

Autor: wa