Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To będzie najmroczniejszy Batman. Zobacz znakomity zwiastun

Treść

W sieci pojawił się kolejny elektryzujący trailer ostatniego „Batmana”, który wyjdzie spod ręki Christophera Nolana. Po wybitnym „Mrocznym Rycerzu” zanosi się, że nowa odsłona przygód „Człowieka Nietoperze” będzie najmroczniejszą częścią cyklu. Szczególnie, że jest ostanią…

Od początku zamierzałem nakręcić trylogię” – powiedział niedawno Christopher Nolan  na spotkaniu Amerykańskiej Gildii Producentów Filmowych. Reżyser „Memento” i „Bezsenności” zapowiedział, że filmem „Czarny Rycerz Powstaje” kończy swoją przygodę z „Batmanem”. Znając twórczość Nolana można być pewnym, że zrobi to z prawdziwym hukiem. Ekranowy Batman przeszedł daleką drogę od gotyckich filmów Tima Burtona z Michaelem Keatonem z roli mściciela, Jackiem Nicholsonem jako Jokerem i Dannym De Vito jako Pingwinem, przez fikuśne i infantylne przygody „Batmana” z Valem Kilmerem i George Clooneyem, które wypuścił ze swoich rąk jeden z najbardziej nierównych reżyserów na świecie- Joel Schumacher, aż po reaktywację kultowej historii przez Nolana. Gdy producenci postanowili wskrzesić historię „Człowieka Nietoperza”, twórcy  nowego „Batmana” mieli twardy orzech do zgryzienia. W końcu wiedzieli, że ich dzieło będzie porównywane do wysmakowanych i plastycznych filmów Burtona ,który jest jednym z najciekawszych artystów w Hollywood. Z drugiej strony na „Batmanie” ciążyła klątwa fatalnych fabuł Schumachera, który ośmieszył kultowy komiks. Nolan, który dał się poznać jako jeden z najciekawszych młodych reżyserów Hollywood, zdecydował się na zupełnie oryginalny krok i opowiedział o tym jak Bruce Wayne stał się mścicielem w masce nietoperza. Twórcy nie poszli za sugestiami producentów i zamiast osadzać w głównej roli będącego na fali gwiazdora powierzyli główną rolę piekielnie utalentowanemu Christianowi Bale’owi ( moim zdaniem jest to następca Roberta De Niro) i mimo naszpikowania filmu takimi gigantami ekranu jak Michael Caine czy Morgan Freeman, zdecydowali się na opowiedzenie do bólu realistycznej wersji przygód kultowego superbohatera.

Film Nolana okazał się wielkim finansowym i artystycznym sukcesem. Wszyscy czekali więc na wielki sequel. Presja na twórców była ogromna szczególnie, że Nolan zdecydował się wprowadzić do filmu…Jokera. Po świetnym Jacku Nicholsonie, mało kto spodziewał się godnego następcy w roli najsłynniejszego wroga „Batmana”. Do roli Jokera przymierzano czołówkę Hollywood. Mówiono nawet o Leonardo Di Caprio, który miał zapewnić diaboliczny wymiar filmowi, jednocześnie nie naśladując wielkiego Jacka. Nolan znów wszystkich zaskoczył i obsadził w filmie wschodząca gwiazdę Heatha Ledgera. Młody aktor dał aktorki popis życia (dosłownie), wbijając swoją kompletnie nieprzewidywalną rolą krytyków i widzów w fotel. Jego Joker nie był przerysowanym klaunem z filmu Burtona. Joker Ledgera w swojej psychozie przebił Hanibala Lectera i bohatera „Siedem” razem wziętych. To był nokaut. „Mroczny Rycerz” otrzymał nominacje do Oscara w ośmiu kategoriach. Nigdy wcześniej żaden „komiksowy” film nie odniósł takiego sukcesu. Obraz zgarnął dwie statuetki, w tym jedną za drugoplanową rolę męską dla tragicznie zmarłego tuż przed premierą Heath Ledgera, który stał się pierwszym aktorem nagrodzonym pośmiertnie Oscarem. „Mroczny Rycerz” stał się mrocznym końcem kariery jednego z najciekawszych aktorów młodego pokolenia.  Nolan ustanowił rekord otwarcia w USA z wynikiem 158 mln dolarów, pobity potem dopiero przez „Avatara”, a „Mroczny rycerz” stał się czwartym pod względem zysków (1 mld dolarów) filmem w historii. Spektakularny sukces ekranizacji komiksu spowodował, że rozpoczęły się spekulację na temat kolejnego filmu o Batmanie. Oczywiście pytania dotyczyły głównie wroga Batmana. Fani spekulowali czy Nolan wprowadzi Człowieka Zagadkę ( miał go grać sam Johhny Deep) czy może po raz kolejny zobaczymy Pingwina. Rezyser w swoim stylu zaskoczył fanów. 

„Mroczny Rycerz” pokazał opuszczonego Bruce Wayne’a, który zostaje niemal skazany przez mieszkańców „Gotham City” na banicję. Ostatnie sceny „Mrocznego Rycerza” dawały wielką nadzieję, że kolejna odsłona filmu będzie miała kilka warstw i oprócz uczty dla oka, będzie również ucztą dla ducha. Zanosi się na to, że fani dostaną więcej niż prosili.  „Nie czuję strachu. Czuję gniew”- zapewnia nas w zwiastunie Batman, który nie przypomina herosa z poprzednich filmów. Fabuła filmu jest trzymana w głębokiej tajemnicy. Kilka tygodni temu w sieci pojawił się pierwszy zwiastun nowej produkcji. Sam trailer robił piorunujące wrażenie. "Każdy bohater udaje się w podróż. Każda podróż ma swój koniec" - głoszą napisy na samym początku filmiku. W tle zaś słychać głos komisarza Gordona: „Byliśmy razem, potem ty odszedłeś. Teraz zło powstaje, Batman musi wrócić”. Tym razem przeciwnikiem „Człowieka Nietoperza” jest przerażający Bane, w którego wciela się ( po raz kolejny nie żadna wielka gwiazda) Tom Hardy. W filmie pojawi się również „Kobieta kot”, która może być następczynią Batmana w hollywoodzkich produkcjach. Z uwagi na to, że nic nie wiemy o fabule ostatniego filmu o Batmanie, powstaje coraz więcej fantastycznych teorii na jego temat. Część fanów spekuluje, że Batman może nawet…umrzeć. W jednej z serii komiksu Bruce Wayne rzeczywiście został uśmiercony. Czy będziemy mieli do czynienia z oryginalnym zakończeniem przygód najmroczniejszego suberbohatera? Nazwisko Nolana, który w końcu stworzył „Incepcje” pozwala przypuszczać, że nie będzie to standardowy finał. Czy fani jednak wybaczyliby upadek „Mrocznego Rycerza”? Chyba nikt nie podejrzewa, że Iron Man czy Thor potrafią zastąpić naszego ulubionego wybawcę. Przekonamy się już 27 lipca.

Łukasz Adamski

fronda.pl

Autor: au